I Drużyna
RADOMIAK - WIDZEW
Ekstraklasa
Zwycięstwo na koniec!
Trener Daniel Myśliwiec chciał w Radomiu wystawić identyczną jedenastkę, co w starciu z Lechem Poznań. Plan szkoleniowca pokrzyżowała choroba Andrejsa Ciganiksa, którego w składzie zastąpił Luis da Silva. Do widzewskiego autokaru nie wsiedli również piłkarze, z którymi nie zdecydowano się przedłużyć kontraktów na kolejny sezon. Sobotni rywal Widzewa podszedł do meczu prowadzony przez nowego trenera - Bruno Baltazara. Zastąpił on na tym stanowisku Macieja Kędziorka.
Pierwsze minuty spotkania upłynęły pod znakiem delikatnej przewagi gospodarzy. Radomianie wykonali kilka wrzutek w pole karne i częściej operowali piłką. Najbliżej wpisania się na listę strzelców był Jan Grzesik, który stanął oko w oko z łódzkim golkiperem, ale w decydującym momencie źle wykończył akcję.
Po początkowym kwadransie spotkanie się wyrównało, a żadna ze stron nie tworzyła klarownych sytuacji. Widzewiacy pobudzili do pracy golkipera rywali dopiero po upływie pół godziny gry. Najpierw w 32. minucie uderzył Kamil Cybulski, następnie, mniej więcej po minucie, na strzał zdecydował się Noah Diliberto. Obie próby zostały jednak zablokowane, a odbite piłki padły łupem Filipa Majchrowicza.
Niestety, niemrawe podrygi łodzian zmobilizowały do działania zielono-białych, którzy bardzo szybko dopięli swego. W 35. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony zakotłowało się w polu karnym Widzewa. Najlepiej w tym chaosie odnalazł się Luis Machado, który z bliska umieścił piłkę w siatce drużyny gości.
Jeszcze przed przerwą Widzewiacy starali się zagrozić bramce przeciwników dośrodkowaniami, ale żadne z nich nie znalazło adresata. Już w doliczonym czasie gry Marek Hanousek przechwycił piłkę na połowie Radomiaka i oddał ją do Fabio Nunesa. Portugalczyk próbował zaskoczyć Majchrowicza uderzeniem z dystansu, ale samo wykonanie tego strzału było dalekie od ideału. Więcej w tej części spotkania się nie wydarzyło i po pierwszych czterdziestu pięciu minutach radomianie prowadzili 1:0.
Łodzianie wrócili na boisko z jedną zmianą w składzie. W szatni trener Myśliwiec zdecydował się wymienić Diliberto na Jordiego Sancheza. Katalończyk dał dobry impuls drużynie i to on był najbliżej wyrównania stanu rywalizacji. W 49. minucie otrzymał dobrą piłkę z głębi pola, wdarł się przebojem w "szesnastkę" Radomiaka i dograł do wybiegającego Imada Rondicia. Niestety, o włos szybsi byli wracający obrońcy i mieliśmy tylko korner, po którym ponownie zrobiło się groźnie, ale na strachu dla gospodarzy się skończyło.
Minęło kilka minut i z drugiego gola cieszył się Luis Machado, na szczęście po analizie VAR sędzia Marcin Szczerbowicz anulował bramkę. Wraz z upływem czasu przewaga przechodziła w posiadanie Widzewa, a Radomiak nastawiał się na kontrataki, ale obie drużyny nie miały zbyt wielu konretnych argumentów.
Czas upływał i Widzewiacy w końcu wzięli się za odrabianie strat! W 70. minucie Antoni Klimek, który pojawił się na boisku ledwo 180 sekund wcześniej, dośrodkował wprost na nogę zamykającego akcję Frana Alvareza. Hiszpan w doskonałej sytuacji nie mógł zachować się inaczej i z bliska doprowadził do remisu.
Nie minęły trzy minuty, a Widzew wyprowadził kolejny cios! Ponownie w głównej roli objawił się Klimek, który z lewej strony boiska dograł na głowę Jordiego. Hiszpan strzelił drugiego gola dla gości!
Zszokowani przeciwnicy szybko chceli odpowiedzieć. Najpierw poprzeczkę obił Leonardo Rocha, a chwilę później strzał rywali w ostatniej chwili zablokował Juan Ibiza. RTS odpowiedział zastopowanym uderzeniem Alvareza po podaniu, a jakże, niezwykle aktywnego po wejściu do gry Klimka.
W końcowych minutach serca kibiców czterokrotnych mistrzów Polski dwukrotnie zadrżały, ale ostatecznie to Widzew postawił kropkę nad i za sprawą Dominika Kuna, który przedryblował rywali w polu karnym i zamknął akcję pięknym uderzeniem po długim słupku.
To byłoby na tyle. Widzew otrzymał mocnego gonga, padł na deski, ale niczym wytrawny pięściarz podniósł się, odpowiedział trzema wyśmienitymi sierpowymi i wypunktował Radomiaka, dzięki czemu zrewanżował się rywalom za porażkę z jesieni. Wygrana, przy jednoczesnej porażce Piasta Gliwice, pozwoliła łodzianom zakończyć rozgrywki na dziewiątym miejscu w tabeli.
34. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy
Radomiak Radom - Widzew Łódź 1:3 (1:0)
1:0 - Luis Machado 34'
1:1 - Fran Alvarez 70'
1:2 - Jordi Sanchez 73'
1:3 - Dominik Kun 90+4'
Radomiak: Filip Majchrowicz - Jan Grzesik, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Michał Kaput, Bruno Jordao (Luizao 80') - Lisandro Semedo (Joao Peglow 60'), Vagner Dias, Luis Machado (Rafał Wolski 79') - Lenadro (Leonardo Rocha 66')
Widzew: Rafał Gikiewicz - Mato Milos, Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Luis da Silva - Fran Alvarez (Dominik Kun 88'), Marek Hanousek, Noah Diliberto (Jordi Sanchez 46') - Fabio Nunes (Antoni Klimek 66'), Imad Rondić, Kamil Cybulski (Dawid Tkacz 80')
Żółte kartki: Luis Machado, Bruno Jordao, Leandro (Radomiak), Noah Diliberto, Fabio Nunes, Marek Hanousek (Widzew)
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
Widzów: 8570