Global categories
Znamy swoją wartość - rozmowa z Marcinem Kozłowskim
Dariusz Cieślak: W środę musieliście przełknąć drugą porażkę w trakcie okresu przygotowawczego. Jak wpłynęło to na wasze morale?
Marcin Kozłowski: Myślę, że nie można tu mówić o jakimś szczególnym wpływie na nasze samopoczucie. To był sparing, któremu bliżej było do kolejnej jednostki treningowej niż rzeczywistej rywalizacji o punkty. Trener chciał posprawdzać i przeanalizować niektóre elementy, dlatego też graliśmy dwoma jedenastkami. Oczywiście, że zawsze gdy wychodzimy na murawę, chcemy wygrać, a tym razem się to nie udało. Najważniejsze jednak, żebyśmy kompletowali zwycięstwa w lidze.
Dokładnie - rozgrywki ligowe coraz bliżej. Czujecie się już przygotowani w stu procentach? Czy są jeszcze jakieś elementy, nad którymi szczególnie musicie popracować?
- Wszystko idzie w dobrym kierunku. W ostatnim czasie sporo pracowaliśmy przede wszystkim nad siłą. Stąd na przykład widoczny jest brak świeżości w niektórych sparingach. W następnych tygodniu skupimy się już na zgraniu i na lepszym zrozumieniu na boisku. Sztab bardzo dobrze przygotowywał nam cykl treningowy i myślę, że zaowocuje to w rozgrywkach ligowych.
Za wami m.in. bardzo optymistyczne zwycięstwo z Ruchem. Sporo się mówiło o tym meczu w mediach, o tym, że kontrolowaliście przebieg przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Nie ma co ukrywać, na tle pierwszoligowca wyglądaliście bardzo dobrze.
- Tak jak trener mówił w komentarzach, specjalnie przygotowaliśmy się pod ten sparing. Mieliśmy zaplanowane lżejsze treningi. W naszej grze było widać świeżość i szybkość. Mieliśmy lżejsze nogi i czuliśmy się bardzo dobrze. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, nawet z pierwszoligowcem. Byliśmy zespołem o wiele lepszym i wygraliśmy w pełni zasłużenie.
Nie nabawicie się przez to zbytniej pewności siebie? Czasem bywa to bardzo zdradliwe.
- Nie, to nam nie grozi. Znamy swoją wartość, ale też nie popadamy w jakieś skrajne euforie. Oczywiście pewność siebie jest potrzebna, żeby wygrywać, ale w granicach zdrowego rozsądku. My na każdy mecz ligowy będziemy musieli wychodzić przekonani, że gramy tylko i wyłącznie o zwycięstwo, ale z zachowaniem należytego szacunku dla rywala.
Cel drużyny jest oczywisty, ale czy ty masz jakiś cel indywidualny na najbliższy sezon?
- Chce grać jak najlepiej i wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie. Mamy szeroką i bardzo wyrównaną kadrę, dlatego cały czas musimy ciężko pracować i dawać z siebie maksimum.
Może jakaś powtórka bramki z zeszłego sezonu?
- O tak. Coś tam trafiłem na koniec ostatniego sezonu (śmiech). W przyszłym chciałbym częściej trafiać, a na pewno zdecydowanie częściej asystować przy bramkach.