Zapomniany bohater w bramce
Ładowanie...

STAL - WIDZEW

Historia

12 April 2024 17:04

Zapomniany bohater w bramce

Mało któremu piłkarzowi odpowiada rola rezerwowego. A już zwłaszcza bramkarzowi, bo na tej pozycji bardzo rzadko dochodzi do zmian w trakcie meczów. Zdarzają się jednak momenty, gdy trzeba zastąpić kolegę z drużyny między słupkami. I to nie na jedno czy dwa spotkania.

Taka historia dwa razy przytrafiła się Jerzemu Klepczyńskiemu (na zdjęciu powyżej pierwszy z prawej), chyba najlepszemu "strażakowi" w bramce Widzewa Łódź w całej dotychczasowej historii Klubu.

 

"Klepa", bo tak go nazywali koledzy z drużyny, przyszedł do Widzewa w 1980 roku. Nie miał daleko, gdyż na stadion przy ówczesnej ulicy Armii Czerwonej trafił z łódzkiego Orła. Wcześniej występował w Starcie i ŁKS-ie, w którego barwach zaliczył osiem występów w ekstraklasie.

 

Gdy w trakcie sezonu 1979/80 doszło do tragicznego w skutkach (śmiertelne potrącenie pieszego) wypadku drogowego z udziałem Stanisława Burzyńskiego, wtedy pierwszego bramkarza zespołu RTS-u trenerzy najpierw próbowali zastąpić Jerzym Woźniakiem, a potem Piotrem Gajdą. To były jednak tylko epizody w przypadku obu golkiperów i od 19. kolejki do końca rozgrywek w bramce Widzewa stał Klepczyński, notując na finiszu sezonu serię pięciu zwycięstw i sukces w postaci wicemistrzostwa Polski.

 

Jednak kolejne zmagania urodzony w Łodzi bramkarz ponownie zaczął na ławce, bo do Klubu przyszedł Józef Młynarczyk (na zdjęciu powyżej w środku), którego niedawno gościliśmy w Sercu Łodzi przy okazji otwarcia loży jego imienia. Młynarczyk od początku sezonu 1980/81 bronił bardzo dobrze, ale już po zakończeniu ligowej jesieni stał się jednym z "bohaterów" głośnej afery na Okęciu z udziałem jeszcze kilku piłkarzy Widzewa udających się na mecz reprezentacji Polski na Maltę.

 

Widzewiacy zapłacili wysoką cenę za awanturę z trenerami kadry narodowej oraz działaczami PZPN-u. Władze polskiej piłki zawiesiły Młynarczyka i Zbigniewa Bońka, co oznaczało, że trener Jacek Machciński stracił na decydującą rundę sezonu dwóch czołowych zawodników.

 

Czerwono-biało-czerwoni na półmetku byli liderem rozgrywek Ekstraklasy, ale zapowiadała się trudna walka o obronę tej pozycji i pierwszy historyczny tytuł mistrza Polski. Brak Bońka wzięło na swoje barki kilku innych zawodników, na czele ze Zdzisławem Rozborskim, Krzysztofem Surlitem i Mirosławem Tłokińskim.

 

W bramce trenerzy najpierw postawili ponownie na Piotra Gajdę, ale ten w trakcie czwartego wiosennego występu przeciwko Arce w Gdyni został zmieniony przez… Klepczyńskiego. I ponownie to "Klepa" grał już do końca sezonu, mając niebagatelny wkład w wywalczenie przez Widzewiaków mistrzostwa kraju.

 

Jednym z jego najlepszych występów z pamiętnej wiosny 1981 roku był ten w meczu ze Stalą w Mielcu. Łodzianie jechali na Podkarpacie jako liderzy tabeli, ale po porażce w Gdyni i remisie w derbach z ŁKS-em rywale z czołówki (Legia, Bałtyk Gdynia, Wisła Kraków) liczyli na kolejną stratę punktów przez Widzew.

 

Tak się jednak nie stało. Najpierw pięknym uderzeniem z woleja popisał się wspomniany już Rozborski, a potem w głównej roli wystąpił Klepczyński. Wybronił wiele groźnych strzałów mielczan, dopisywało mu też szczęście (trafienia piłkarzy Stali w słupek i poprzeczkę), natomiast w drugiej połowie obronił rzut karny wykonywany przez Włodzimierza Ciołka.

 

Widzew wygrał wtedy w Mielcu 1:0 i powiększył przewagę nad Legią oraz Bałtykiem do trzech punktów. Pozycji lidera już nie oddał do końca sezonu, a jednym z kluczowych spotkań było wtedy to z Legią w Łodzi. Zakończyło się bezbramkowym remisem, między innymi dzięki dobrej grze "Klepy" w bramce.

 

W kolejnym mistrzowskim sezonie (1981/82) Klepczyński był ponownie zmiennikiem Młynarczyka. Zagrał tylko w sześciu meczach, ale w każdym z nich zespół zdobywał punkty, a sam rezerwowy golkiper w trzech występach z rzędu zachował wtedy czyste konto.

 

Jerzy Klepczyński zmarł w 2007 roku i przez lata był trochę zapomniany przez kibiców Widzewa. Podobnie jak jego grób na katolickim Cmentarzu Doły. Jednak dzięki akcji Widzewska Mapa Pamięci prowadzonej przez Marcina Krakowiaka udało się odnaleźć nagrobek Klepczyńskiego i zadbać o godne upamiętnienie tego zasłużonego dla Klubu bramkarza.

 

Bilans meczów Widzew Łódź - Stal Mielec:

Ekstraklasa: 37 (15-16-6) 49-38*

Puchar Polski: 2 (2-0-0) 4-1

Puchar Ligi: 1 (1-0-0) 1-0

Ogółem: 40 (18-16-6) 54-39

 

* podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.