Wzruszające podziękowania rodziny Jacka Machcińskiego
Ładowanie...

Global categories

11 January 2020 11:01

Wzruszające podziękowania rodziny Jacka Machcińskiego

agdalena Machcińska-Szczepaniak, córka zmarłego w grudniu trenera Jacka Machcińskiego, przesłała do klubu podziękowania dla całego widzewskiego środowiska za upamiętnienie jej ojca i obecność na jego pogrzebie.

Jacek Machciński, były trener Widzewa, który doprowadził łodzian do ich pierwszego w historii tytułu mistrza Polski, zmarł 22 grudnia 2019 roku. Ceremonia ostatniego pożegnania utytułowanego szkoleniowca odbyła się w środę 8 stycznia 2020 r. na Cmentarzu Doły w Łodzi. W uroczystości udział wzięło wielu przedstawicieli widzewskiego środowiska. Ich obecność doceniła rodzina trenera. Specjalne podziękowania klubowi przekazała córka Jacka Machcińskiego. Ich treść zamieszczamy poniżej.

W imieniu swoim i całej naszej rodziny dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w uroczystości pogrzebowej mojego Taty, Jacka Machcińskiego, która odbyła się w Łodzi w dniu 8 stycznia 2020 roku.

O Tacie mówi się, że był kontrowersyjny, zagadkowy, nietuzinkowy, bezkompromisowy. Dla mnie był po prostu Tatą, który zabierał mnie na mecze Widzewa, gdy miałam kilka lat, a kiedy za bardzo dokazywałam na ławce trenerskiej, wyganiał mnie na trybuny. Tam z zapałem krzyczałam: "Zibi, Johnny, Tłoczek, Smolar!", a wszyscy wokół dziwili się, kim jest to dziecko, które zna przezwiska wszystkich zawodników. Jak mogłabym ich nie znać, skoro byli wtedy niemal moją rodziną. Nauczyli mnie jeździć na rowerze i rozśmieszali, gdy raz z niego spadłam prosto w mrowisko i zostałam cała pogryziona przez mrówki.

Lata, które Tata spędził w najpierw w ŁKS-ie, potem w Ruchu Chorzów, a wreszcie w Widzewie, były jednymi z najszczęśliwszych w jego życiu.

Był stworzony dla Wielkiego Widzewa, a Wielki Widzew był stworzony dla niego.

Wspięli się razem na wiele piłkarskich szczytów.

Ale miał chyba odrobinę za dużo "widzewskiego charakteru", a może po prostu nie był stworzony do tamtych czasów, gdy o wyniku meczu nie decydowały tylko umiejętności i wola walki. Dlatego zamiast zdobywać kolejne szczyty, albo dzielić się z kolejnymi pokoleniami swoimi doświadczeniami, wycofał się i był po prostu Mężem, Tatą, Dziadkiem.

Dziękuję wszystkim przyjaciołom z dawnych i ostatnich lat, sąsiadom, dawnym i obecnym piłkarzom i działaczom sportowym, dziennikarzom, władzom Widzewa, rzecznikowi Widzewa, kapelanowi łódzkiego sportu, przedstawicielom ŁKS-u, Ruchu Chorzów i Włókniarza Pabianice, chłopakom, którzy przychodzili na Orlik prowadzony przez mojego Tatę, panu Markowi Wawrzynowskiemu, sympatykom piłki nożnej i wszystkim, którzy zgromadzili się w środowe popołudnie na pożegnaniu mojego Taty. Dziękuję również tym, którzy nie mogli być wtedy z nami, ale którzy myśleli o moim Tacie i wspominali go.

Dziękuję wszystkim, którzy o nim nie zapomnieli. Bo Człowiek nie umiera, dopóki żyje pamięć o nim.

Monika Pięta, córka jednego z najlepszych piłkarzy Wielkiego Widzewa, który również odszedł od nas przedwcześnie, powiedziała mi niedawno: "Wiesz, z Widzewa się nie wyrasta". Tego dnia, dzięki wszystkim osobom, które tak licznie zgromadziły się na cmentarzu Doły, poczułam, że to prawda.

Magdalena Machcińska-Szczepaniak