Mateusz Żyro
I Drużyna
Zeljko Sopić
ZAGŁĘBIE - WIDZEW
Ekstraklasa
Wypowiedzi po meczu z Zagłębiem Lubin
Zeljko Sopić:
Gratulacje dla Zagłębia, które wygrało 2:1. Nie mogę powiedzieć nic złego o naszej drużynie, ale powinniśmy grać przez 90 minut. My wyszliśmy na boisko w drugiej połowie, w pierwszej nas na nim nie było. Wiem, że jesteśmy utrzymani, lecz jako sportowcy musimy dawać z siebie wszystko do końca. Po przerwie tak było, jednak trudno jest grać wtedy, kiedy za linią piłki ma się dziesięciu przeciwników. Jakość pomaga szczęściu.
Leszek Ojrzyński:
Zadanie wykonane i to jest najważniejsze. Cieszymy się z tego, że zrobiliśmy to tak szybko, ponieważ kiedy tu przychodziłem, to mówiłem, że walka będzie trwała aż do ostatniej kolejki. Duże gratulacje dla drużyny i sztabu. Mecz dał nam trzy punkty, chociaż nie ustrzegliśmy się błędu przy jedynym celnym strzale Widzewa. Mieliśmy jednak swoje sytuacje i całe szczęście, że dołożyliśmy drugą bramkę po stałym fragmencie gry. W drugiej części heroicznie broniliśmy korzystnego rezultatu, byliśmy zepchnięci do defensywy, broniliśmy się całym zespołem, było nerwowo, na szczęście nic nie wpadło.
Mateusz Żyro:
Ta porażka nas boli. Początek meczu był w naszym wykonaniu bardzo słaby, ponieważ daliśmy się zepchnąć Zagłębiu, które mocno pressowało i przycisnęło. Pierwsze piętnaście minut było złe. Później straciliśmy też bramkę, do której dążyło Zagłębie i dzięki temu osiągnęło cel.
Potem było wyrównanie, lecz rywale odpowiedzieli ze stałego fragmentu gry. Druga połowa to była nasza dominacja, jednak konkretów było trochę za mało. Wykonaliśmy dużo dośrodkowań, ale to nie wystarczyło do tego, żeby stworzyć sytuację w polu karnym. Dlatego przegraliśmy, a można było odnieść zwycięstwo.
W końcówce spotkania atakowaliśmy pole karne większą liczbą zawodników, wrzutki przynosiły korzyść, bo nawet kiedy Jasmin Burić odbijał piłkę, to ktoś z nas ją zbierał i mogliśmy dojść do sytuacji. Szkoda okazji Sebastiana Kerka, gdy nie trafił w futbolówkę, a także zablokowanego strzału z przewrotki Huberta Sobola. Zagłębie stanęło nisko i trzeba było atakować większą liczbą graczy.