Mateusz Żyro
Marcel Krajewski
I Drużyna
Daniel Myśliwiec
WIDZEW - RADOMIAK
Ekstraklasa
Wypowiedzi po meczu z Radomiakiem Radom
Bruno Baltazar:
W pierwszej kolejności chciałem przeprosić kibiców za ten wynik, ponieważ w takim meczu chcieliśmy dać im zwycięstwo. Zmieniliśmy nasze podejście - traciliśmy dużo bramek, więc dziś zaczęliśmy dużo niżej. Widzew zdominował pierwszą połowę, a my nie byliśmy w stanie realizować założonego planu.
Trafienie Rochy dało nam moment, aby dobrze zacząć drugą połowę. Chcieliśmy podejmować więcej ryzyka, mieliśmy sytuacje, ale nie udało nam się zdobyć bramki. Nawet po straconym golu na 1:3 pokazywaliśmy charakter, wróciliśmy do meczu i próbowaliśmy do końca wyrównać, jednak wynik się nie zmienił.
Daniel Myśliwiec:
Dzisiaj najważniejsze było zwycięstwo, nawet w stylu, który mógłby nie być zgodny z naszym standardem. Cieszę się jednak, że wynik był poparty bardzo dobrymi momentami gry. Trudno nie zwrócić uwagi na chwile przestoju, które nie powinny nam się przydarzać, ale mam nadzieję, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że dawno nas tutaj nie było. Zwłaszcza przy okazji śmierci tak ważnej postaci jak Franciszek Smuda.
Choć nie jesteśmy godni porównywać się do tamtej ekipy, to chciałbym, żebyśmy przy okazji takich meczów doceniali, jak długą drogę przeszedł Widzew, aby wrócić na poziom Ekstraklasy. Teraz jesteśmy liderem, być może to będzie tylko krótki moment, lecz dobrze pokazuje, ile pracy wszystkich ludzi to kosztowało, a to dopiero początek naszej drogi. Czasem nie będziemy robić wszystkiego idealnie, ale zrobimy wszystko, żeby przynajmniej odrobinę zbliżyć się do szacunku, jaki tamci ludzie wypracowali sobie u kibiców.
Mateusz Żyro:
Ten mecz był szalony trochę na nasze życzenie, bo tych bramek naprawdę można było uniknąć. Graliśmy zbyt dobrze, aby do końca drzeć o wynik. W Szczecinie zagraliśmy fatalnie. Najlepszą odpowiedzią na taki występ nie są słowa, a czyny, czyli taka gra jak dziś.
Czułem, że piłka może powędrować w moją stronę i będę miał okazję do zdobycia bramki. Świetnie, że się udało. Szkoda drugiego straconego gola, bo praktycznie cały mecz wyłączaliśmy dośrodkowania w nasze pole karne, ale jednak Radomiak zdołał trafić do siatki w ten sposób.
Kontrolowaliśmy to spotkanie. Bardzo rzadko rywal spychał nas do defensywy i do tego nie radził sobie z naszym pressingiem. Zasłużyliśmy na trzy punkty.
Marcel Krajewski:
To był nerwowy mecz, ale emocje są w piłce najważniejsze. W najważniejszych momentach zachowaliśmy jednak spokój i dzięki temu trzy punkty zostają w Łodzi.
Chcemy dominować rywala i praktycznie przez cały czas udało nam się realizować to założenie. Cierpliwie pracuję i czekam na swoje szanse, a gdy już je dostaję, to chcę zostawiać serce na boisku. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Cieszę się, że kreuję sytuacje kolegom z drużyny. To mój trzeci mecz w PKO Bank Polski Ekstraklasie i już mam asystę. Trochę szczęśliwą, ale jednak.