Wypowiedzi po meczu z Lechem Poznań
Ładowanie...

Juan Ibiza

Bartek Pawłowski

Antoni Klimek

I Drużyna

Daniel Myśliwiec

LECH - WIDZEW

Ekstraklasa

26 November 2023 20:11

Wypowiedzi po meczu z Lechem Poznań

Co po zwycięskim meczu z Lechem Poznań mówili trenerzy obu drużyn oraz zawodnicy Widzewa Łódź?

Daniel Myśliwiec:

Nie można się nie cieszyć, szczególnie w naszej sytuacji, gdy bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Ja jestem zadowolony tym bardziej, że pokazaliśmy dzisiaj kawał dobrej piłki, zwłaszcza w pierwszej połowie. Oczywiście, były momenty, kiedy mogliśmy jeszcze mocniej przenieść grę na połowę przeciwnika, podmęczyć go, bo wiedzieliśmy, że jeśli Lech zdobędzie bramkę, to będzie go trudno powstrzymać.

 

Gratuluję moim piłkarzom, ponieważ bardzo dobrze podeszli do swoich obowiązków i nawet w trudnych momentach byli w stanie pocierpieć. Moja w tym głowa, żeby reagować na wydarzenia boiskowe. Dzisiejsze zmiany mogły dać sygnał do tego, aby kontrować, ponieważ uznałem, że to za wcześnie, by przez 90 minut trzymać takiego przeciwnika na jego połowie. Cieszę się, ponieważ to dla nas bardzo ważna i owocna lekcja, do tego za trzy punkty.

 

John van den Brom:

Ta porażka była niepotrzebna. W pierwszej połowie mieliśmy trochę problemów z pressingiem, z tym, jak go stosować agresywnie. W przerwie moją intencją było, żeby to zmienić i tak się stało. W drugiej części było o wiele lepiej, ale przegrywając 0:1 musisz wziąć pod uwagę ryzyko. Wykreowaliśmy wiele szans, jednak nie byliśmy w stanie ich wykorzystać. Najważniejsza jest ostatnia piłka, a my nie byliśmy w niej dobrzy. Popełniliśmy też wiele błędów, po których przeciwnik był w stanie dochodzić do sytuacji i strzelać gole.

 

Pozostałe wyniki ułożyły się tak, że mogliśmy dziś zrobić ważny krok, ale go nie zrobiliśmy.

 

Antoni Klimek:

Nie ma co ukrywać, że to zdecydowanie najlepszy mój mecz, a bramka zdobyta w końcówce też cieszy niesamowicie. Żeby budować pewność siebie potrzeba i zaufania, i minut. Cieszę się, że mam te obie rzeczy, staram się je wykorzystywać i odpłacać się. Chłopaki mówili, że trochę czekali na moją bramkę i mam nadzieję, że to nie moja ostatnia.

 

Osobiście czułem się bardzo dobrze przygotowany do tego spotkania, a jeśli chodzi o aspekty motoryczne i taktyczne, to, tak jak reszta chłopaków z drużyny uważa, byliśmy po prostu przygotowani na grę w defensywie i ofensywie. Nie zastanawiałem się przed meczem odnośnie rywali przeciw którym mam grać. Starałem się tylko poukładać sobie w głowie grę od strony taktycznej.

 

Ostatnie minuty były już trudne, ale myślę, że u każdego po rozegraniu 96 minut na wysokiej intensywności jest to normalne. Po zdobytej bramce dostałem jeszcze dodatkowej energii i starałem się ją wykorzystać, ale zdecydowanie czuję się przygotowany pod względem motorycznym i coraz bardziej pod względem piłkarskim.

 

W każdym meczu chcemy dominować i narzucać to, jak Widzew chce grać. A chcemy grać w piłkę, wypychać rywala pod jego bramkę i taki właśnie był ten mecz. Nie ma tu mowy o szczęściu, bo zdecydowanie zasłużyliśmy na tę wygraną.

 

Bartłomiej Pawłowski:

Jeżeli chodzi o zmianę mojej pozycji na boisku, to więcej będzie tego w okresie przygotowawczym. Nie jest to też jakiś szczególny moment, żeby eksperymentować. To była zmiana na piętnaście minut, a w poprzednim meczu na dziesięć, więc to nie jest jakiś problem, aby pobiegać trochę i zagrać w niskim presingu. To są pozycje ofensywne, jestem w stanie się tam odnaleźć, ale chwila treningu jest na to potrzebna.

 

Wygrywamy na Lechu, chociaż wiadomo, że z przebiegu spotkania to rywal miał trochę większy procent posiadania, ale jeśli chodzi o klarowne sytuacje, to mecz był stosunkowo pod naszą kontrolą. Mieliśmy prowadzenie, stać nas było na to, żeby się cofnąć i grać z kontry. Lech poczuł krew, kiedy wyrównał, bardzo mocno się odkrył i z tego stracił bramki. To jest ich wina, ale i nasza siła, że potrafiliśmy to wykorzystać.

 

Dzisiaj będę się cieszył i świętował to zwycięstwo, ale jutro będę już myślał o kolejnym meczu. To, żeby zachłysnąć się i zachwycić, to na pewno nie jest ten czas. Jeszcze nic nie wygraliśmy. To jest niecały środek sezonu i trzeba jeszcze zapunktować przed zimą, żeby móc przepracować dobrze okres przygotowawczy i patrzeć na to, co się dzieje przed nami, a nie stresować się tym, kto jest za nami.

 

Juan Ibiza:

Najważniejszą rzeczą jest to, że zdobyliśmy trzy bardzo ważne punkty w meczu przeciwko bardzo dobremu rywalowi. Miałem dobrą okazję do strzelenia gola, bo zawsze staram się w meczu dojść do takiej sytuacji. W tej akcji nie do końca widziałem piłkę i kiedy pojawiła się koło mnie, to spudłowałem.

 

Mikael Ishak to bardzo dobry napastnik. Dobrze się rusza na boisku, jest silny i ma jakość, ale my dobrze pressowaliśmy i broniliśmy, a przy tym atkowaliśmy. I zagraliśmy bardzo dobry mecz.

 

Przy golu dla Lecha oni zagrali dobrze. Czasami musisz bronić blisko bramki, a strzał rywala był trudny do obrony. Ważniejsza była nasza reakcja po stracie gola, bo w odpowiedzi strzeliliśmy dwa. To były niesamowite emocje po tym, jak Antek strzelił na 2:1.

 

Pracowaliśmy trudno w tym spotkaniu, żeby zdobyć trzy punkty i po tym golu była wielka radość. Czuję się bardzo dobrze po ostatnim urazie. Dobrze się odbudowałem i dziękuję fizjoterapeutom ze sztabu Widzewa za pomoc.