Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Wisła Płock
Ładowanie...

I Drużyna

WIDZEW - WISŁA PŁOCK

27 August 2022 23:08

Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Wisła Płock

Widzew Łódź wygrał z Wisłą Płock 2:1 w meczu 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Co po tym spotkaniu mieli do powiedzenia szkoleniowcy obu drużyn, a także piłkarze gospodarzy?

Pavol Stano (trener Wisły Płock):
"Właśnie dla takich meczów warto trenować piłkę. Dzisiaj graliśmy przed perfekcyjną publicznoscią, z jednej i drugiej strony. Cieszę się, że było tu tyle kibiców, ten stadion ma fajne odbicie na zawodników. Mecz spełnił bardzo wysokie parametry. Zagraliśmy dziś jedno z najlepszych spotkań w trakcie mojego pobytu w klubie. Jestem dumny z moich piłkarzy. Szkoda, że ten mecz otworzył się w taki sposób. Widzew zdobył bramkę, było mu trochę łatwiej grać. Było widać, że jesteśmy dobrzy. Chłopcy się starali, walczyli, grali piłką. Gratulujemy gospodarzom punktów, ale też gratuluję mojej drużynie podejścia do tego spotkania."

 

Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa Łódź):
"Trochę czekaliśmy, od meczu z Podbeskidziem, żeby wygrać w Sercu Łodzi. Cieszymy się, że mogliśmy świętować po tym spotkaniu z kibicami. Wierzę, że dziś pójdą oni do domu zadowoleni z tego, że pierwszy raz zdobyliśmy tu punkty. Ten mecz pokazał, jak trudne jest zdobywanie każdego punktu w Ekstraklasie. Wiedzieliśmy, jak dobrze Wisła gra w piłkę, ale rzeczywistość okazała się jeszcze trudniejsza niż to, co wcześniej wiedzieliśmy. Szczególnie w pierwszej połowie goście przycisnęli. Pierwszy kwadrans, zanim odzyskaliśmy równowagę, trzeba było przetrwać. I przetrwaliśmy.

 

Po przerwie mecz się bardziej wyrównał, obie strony miały swoje sytuacje. Dzisiaj trzeba było wykazać się nie tylko wybieganiem, organizacją gry, ale też trochę pocierpieć i umieć wytrzymać ten napór gości. Wisła pierwszy raz odniosła porażkę, lecz pogratulowałem i gratuluję postawy rywalom, bo takie zespoły trzeba doceniać. Kibice mogli zobaczyć fantastyczne widowisko i są szczęśliwi, że trzy punkty zostały u nas.

 

Ernest Terpiłowski przeszedł badania i na razie będzie wyłączony z pracy z drużyną, będzie trenował indywidualnie. Juljan Shehu w trakcie treningu poczuł ból i musiał zejść z boiska, też ma badania za sobą, teraz przez pewien czas nie będziemy go mieli do dyspozycji. Jorge Sanchez i Marek Hanousek doszli już do siebie, mamy ich do dyspozycji."

 

Karol Danielak:
"Poprzednio mój strzał wylądował na aucie, dzisiaj w siatce. Tak miało być. Super, że tak wyszło, ale najważniejsze, że zostały u nas trzy punkty, bo inaczej ten gol by nie smakował tak dobrze. Wisła postawiła trudne warunki, szczególnie w pierwszych trzydziestu minutach była mocna nawałnica, ale ją przetrwaliśmy. Dołożyliśmy drugą bramkę i chwała nam za to. Taki był plan.

 

Nie pierwszy raz pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Nie boimy się tego. Wisła też to umie, gra po ziemi, my też jesteśmy takim zespołem. To będziemy kontynuować w następnych spotkaniach. Ta wygrana daje nam pozytywnego kopa. Cieszymy się, że przełamaliśmy serię spotkań na własnym stadionie, do tego w meczu z drużyną będącą na pierwszym miejscu w tabeli. To świetnie smakuje."

 

Henrich Ravas:
"Jestem szczęśliwy z mojego występu. Wisła miała wiele strzałów na moją bramkę, ale miałem co robić i pomogłem drużynie. Najważniejsze było wygrać ten mecz i tak się stało. Zdobyliśmy trzy punkty i wygraliśmy pierwszy mecz u siebie. A to jest najważniejsze dla nas i kibiców. Było to trudne spotkanie, lecz podobnie było w meczach z Lechią i Legią, czy w końcowych minutach z Wartą. Przede wszystkim staram się zawsze pomóc drużynie i jak najlepiej wykonać swoją pracę. Teraz przed nami najpierw mecz w Pucharze Polski, a potem trudne spotkanie z Lechem, ale jesteśmy zespołem i będziemy chcieli te mecze wygrać."

 

Patryk Stępiński:
"To był dla nas trudny mecz. Na początku Wisła pokazała, że nieprzypadkowo zgromadziła tyle punktów. Dopiero w drugiej połowie opanowaliśmy tę grę i poza rzutem karnym nie było zbyt wielu sytuacji. Musimy się zastanowić, co nie funkcjonowało przed przerwą, chociaż sporo zagrożenia stwarzali indywidualnie zawodnicy gości. Czy w meczu z Legią, czy z Lechią, drugie połowy wyglądają lepiej, teraz było tak samo. To jest kolejny temat do zastanowienia się nad nim. W pierwszej części było dużo nerwowości, dzięki czemu Wisła sytuacje tworzyła."