Większość spośród piłkarzy Widzewa przebywających na przymusowej izolacji z powodu pozytywnych wyników testów na obecność w organizmie COVID-19 wróciła do treningów już w środę. Byli to zawodnicy, którzy infekcję przeszli bezobjawowo. Teraz negatywne wyniki uzyskała reszta. - Toczyliśmy długie rozmowy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, ale dzięki pozyskaniu opinii ekspertów z Zespołu Medycznego PZPN możemy wrócić do rozgrywania meczów - przyznaje prezes Widzewa, Martyna Pajączek.

Obecnie do treningów wrócić nie może trzech ostatnich zawodników. Jeden z nich z powodu trwającej do soboty oficjalnie nałożonej przez Sanepid izolacji. Dwóch pozostałych, którzy przechodzili koronawirusa z objawami, zgodnie z zaleceniami Zespołu Medycznego PZPN, przejść musi kompleksowe badania serca i płuc. Pozostali piłkarze, nie licząc kontuzjowanych, będą już do dyspozycji trenera.

- Duże podziękowania należą się doktorowi Grabowskiemu, który zapewnił piłkarzom całodobową, kompleksową opiekę i włożył mnóstwo w pracy w to, by mogli jak najszybciej, już w pełni zdrowi, wrócić do treningów. Zawodnicy muszą przestrzegać jeszcze bardziej restrykcyjnych zasad reżimu sanitarnego, włącznie z niemożliwością korzystania w tygodniu z szatni. Poza tym wszyscy zachowujemy dystans, nosimy maseczki, pamiętamy o dezynfekcji, mając świadomość, że epidemia trwa i cały czas istnieje realne zagrożenie zdrowia - podkreśla Martyna Pajączek.

Widzew Łódź z powodu epidemii koronawirusa z gry wyłączony był na trzy tygodnie (ostatni mecz rozegrał 17 października w Łęcznej), z czego jeden cała pierwsza drużyna musiała spędzić w domach, na przymusowej kwarantannie. Do gry łodzianie wracają w piątek 6 listopada, kiedy to w Legnicy zmierzą się z miejscową Miedzią. Początek meczu o godzinie 17:40.