LECHIA - WIDZEW
Historia
Wojenny napastnik
Byli również tacy, którym najlepsze lata kariery zostały zabrane. Tak było z całym pokoleniem zawodników Robotniczego Towarzystwa Sportowego, którzy grali w drużynie tuż po zakończeniu II wojny światowej.
W ówczesnym łódzkim futbolu jednym z takich graczy, o których mówiło się, że jego najlepszy czas przepadł wraz z wojenną zawieruchą, był Jerzy Pawlikowski. Tuż po wojnie został on wychowankiem odradzającego się Widzewa, ale wcześniej nastoletnie lata stracił przez to, że w 1941 roku wywieziono go na przymusowe roboty do Niemiec, gdzie przebywał w okolicach Wuppertalu.
Według wspomnień z tamtych czasów miał tam nawet później grać w zespole złożonych z polskich piłkarzy, których wywieziono na roboty. Drużyna nosiła nazwę… Kościuszkowo.
Kiedy Pawlikowski wrócił do kraju, od razu zaczął grać i strzelać gole dla Widzewa, bo był napastnikiem. Jednym z najskuteczniejszych w kadrze z przełomu lat 40. i 50. ubiegłego wieku. Był także zawodnikiem ekipy, która w sezonie 1948 zaliczyła historyczny debiut w ówczesnej Ekstraklasie.
W niej Pawlikowski w dziewięciu występach bramki nie zdobył, ale po spadku do II ligi okazał się bardzo skutecznym graczem. Ogółem strzelił dla łodzian 28 goli, często przyczyniając się do zwycięstw na zapleczu najwyższej ligi. Na zdjęciu powyżej drużyna Widzewa z lat 1949-50, w której grał nasz bohater.
Jeden ze swoich najlepszych występów zanotował natomiast 10 września 1950 roku w Gdańsku. Przy blisko 20-tysięcznej publiczności Widzew po zaciętym starciu pokonał 3:2 miejscową Lechię. Najpierw to goście prowadzili do przerwy 2:0 po trafieniach Kazimierza Wiernika oraz właśnie Pawlikowskiego, potem do gry wrócili gdańszczanie, którzy w 70. minucie doprowadzili do remisu 2:2 po bramce Aleksandra Kupcewicza. Nazwisko nieprzypadkowe, ponieważ to właśnie jego synem był Janusz, reprezentant Polski, który wraz z kadrowiczami z RTS-u wywalczył trzecie miejsce podczas Mistrzostw Świata 1982.
Wróćmy jednak do 1950 roku. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem 2:2, to Jerzy Pawlikowski w ostatniej minucie przechylił szalę na korzyść gości. Widzew wygrał 3:2 z Lechią i tym samym potwierdził wtedy dobrą dyspozycję ze wcześniejszych kolejek. W drużynie RTS-u Pawlikowski grał aż do 1955 roku. Wkrótce potem zakończył piłkarską karierę.
Tamto zwycięstwo w Gdańsku jest do tej pory jak na razie jednym z raptem dwóch, jakie Widzew zanotował w ligowym wyjazdowym starciu przeciwko Lechii. Warto poprawić ten bilans.
Bilans meczów Widzew Łódź - Lechia Gdańsk:
Ekstraklasa: 18 (5-7-6) 13-15*
I liga: 12 (3-5-4) 15-15
Eliminacje do ligi: 2 (1-1-0) 3-1
Puchar Polski: 3 (1-1-1) 5-3
Ogółem: 35 (10-14-11) 36-34
* podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.