Wojciech Pawłowski: Dzieci lubią piłkę nożną
Ładowanie...

Sekcja Kobiet

Młody Widzew

Kluby Partnerskie

Wywiady i konferencje

06 April 2025 20:04

Wojciech Pawłowski: Dzieci lubią piłkę nożną

Młody Widzew to projekt, który zaczął się pięć lat temu i w tym czasie zanotował duży rozwój. Obecnie w oficjalnych szkółkach Klubu trenuje łącznie 1170 chłopców oraz 80 dziewczynek. O tym, jak wyglądają zajęcia, kto może na nie przyjść i czy piłka nożna jest w tym wszystkim najważniejsza, porozmawialiśmy z Wojciechem Pawłowskim - koordynatorem Młodego Widzewa.

Kamil Wójkowski: Młody Widzew - jak opisać tę inicjatywę kibicom, którzy usłyszeli o niej dopiero pierwszy raz i na przykład zadają pytanie: czy to ma coś wspólnego z Akademią?

Wojciech Pawłowski: To odrębna inicjatywa zajmująca się szeroko pojętym szkoleniem najmłodszych adeptów futbolu od piątego do jedenastego roku życia. Od Akademii odróżnia się również powszechną dostępnością. Czyli każde dziecko spełniające kryterium wieku może dołączyć do Młodego Widzewa.

 

A gdzie mogą przyjść na trening?

- To druga cecha naszej działalności. Zależy nam, żeby dzieci trenowały blisko domu. Stąd wiele lokalizacji w samej Łodzi, jak i w województwie łódzkim. Jest ich szesnaście, dzięki czemu rodzic nie musi dojeżdżać z dzieckiem na zajęcia ponad godzinę, a zawodnik może trenować jak najbliżej swoich rodzinnych stron. Dbamy także o zapewnienie identycznych standardów we wszystkich ośrodkach. Projekt Młodego Widzewa tworzy obecnie dziewięciu koordynatorów. W tych szesnastu lokalizacjach są dwa ośrodki klubowe - przy ul. Sępiej tuż obok stadionu oraz w Gminie Brójce. Pozostałe są inicjatywami osób, które z nami współpracują.

 

Jak wyglądają treningi Młodego Widzewa?

- Kładziemy szczególny nacisk na to, żeby jeden trener przypadał maksymalnie na dwunastu zawodników. To jest dla nas kluczowe. Jeśli mówimy o najmłodszych kilkulatkach, to fikcją jest mówienie, że jeden trener profesjonalnie zajmie się na przykład dwudziestoosobową grupą siedmiolatków. Zwłaszcza że na treningi przychodzą dzieci z różnym nastawieniem. Jedne sport interesuje od samego początku, inne potrzebują czasu na złapanie piłkarskiego bakcyla. Mając jednego trenera trudno jest podzielić grupę czy zorganizować zajęcia atrakcyjne dla każdego. W Młodym Widzewie średnio na dwóch trenerów przypada osiemnastka podopiecznych, co daje duży komfort pracy z nimi i bezpieczeństwo dla dzieciaków, co jest najważniejsze.

 

W samym treningu opiekun może zarządzać całością, a drugi daje wskazówki konkretnym zawodnikom, nie wstrzymując grupy. Trenerzy mogą też dokonać podziału organizacyjnego, tworząc dwie mniejsze grupy, by każdy mógł trenować z kolegą czy koleżanką o zbliżonych umiejętnościach. Dzięki tym rozwiązaniom zajęcia są intensywne oraz dostosowane do możliwości dzieci, a co najważniejsze dają im wiele frajdy. Od lutego usystematyzowaliśmy pracę trenerów. Otrzymują oni konspekty treningowe na cały tydzień, dzięki czemu rodzice mają pewność, że praca na boisku jest zaplanowana i spójna w każdej lokalizacji.

 

Jaka jest główna idea zajęć w Młodym Widzewie? Dajemy najmłodszym piłkarzom radość z gry i zabawy, a może po prostu chcemy ich wyciągnąć z domów, żeby nie siedzieli przed komputerami lub telewizorem?

- Sport to świetne narzędzie do rozwoju młodego człowieka. Dla nas najważniejszym założeniem jest to, że piłka nożna to dodatek. Bo dzieci to po prostu lubią. Biegać, ruszać się i grać w piłkę. Podczas treningów wspieramy rodziców w tym, żeby dzieci nabierały pewności siebie, były samodzielne, umiały współpracować z koleżankami i kolegami oraz tworzyły pozytywne nawyki i zakochiwały się w sporcie, który ma być z nimi przez całe życie.

 

Na rozwój dzieci poprzez sport patrzymy jak na proces. Z jednej strony są treningi, a z drugiej projekty dodatkowe: obozy, półkolonie, wyjścia, wyjazdy na mecze czy turnieje, podczas których dzieci doświadczają sytuacji, w których na co dzień są wspierane lub wyręczane przez dorosłych. Między innymi w rutynowych czynnościach, na przykład w zrobieniu kanapki czy pościeleniu łóżka.

 

IMG_2930

 

Trochę jak w harcerstwie…

- Trochę tak, ale przemycamy te postawy w atrakcyjny sposób dla dzieciaków, ponieważ samym mówieniem wskazówek nic nie osiągniemy. To jest nasz ukryty cel, który realizujemy poprzez trenowanie, grę w piłkę nożną i organizację dodatkowych wydarzeń. A przy okazji także monitorujemy i identyfikujemy uzdolnienia do futbolu dzięki systematycznym konsultacjom szkoleniowym dla wyróżniających się graczy w kategoriach U-7, U-8 i U-9. Nasze pierwsze stałe grupy wiodące są od kategorii U-10. Wraz z U-11 funkcjonują one w bazie treningowej Akademii, a na zajęcia zapraszani są wyróżniający się chłopcy z ośrodków Młodego Widzewa.

 

Ile trwa selekcja najmłodszych zawodników?

- Nie lubimy mówić o selekcji. Na nią przyjdzie jeszcze czas - gdy dziecko będzie miało 11, 12, a może nawet 13 lub więcej lat. Na razie skupiamy się na monitorowaniu zawodników, dawaniu im szansy i sprawdzaniu czynionych postępów. Trudno przewidzieć tak od razu, jak rozwinie się kilkulatek w ciągu dziesięcioletniego procesu treningowego. Jak się zmieni? Co się z nim stanie? Czy nadal będzie kochał grę w piłkę, czy może to mu się zwyczajnie znudzi?

 

Musimy przy tym pamiętać, żeby z jednej strony rozwijać aspekty ruchowe i sportowe, a z drugiej… głowę. Jeżeli dziecko będzie zmęczone licznymi treningami, dojazdami na nie, narzucaną presją, to gdy już stanie się samodzielne, może z dnia na dzień zrezygnować z tego albo powoli sobie odpuszczać. Nie chodzi o to, żeby mieć najlepszy zespół ośmiolatków w Polsce, ale żeby jak największa liczba naszych podopiecznych przeszła do najmłodszego rocznika Akademii, a potem trafiła do pierwszej drużyny lub po prostu została wytransferowana za odpowiedni ekwiwalent. Żeby tak się stało, to selekcję wśród dzieci musimy zastąpić identyfikowaniem uzdolnień do gry i monitorowaniem ich rozwoju.

 

Czy Młody Widzew to jest pomysł zapożyczony z innego piłkarskiego kraju, a może coś nowego?

- To autorski projekt dostosowany do realiów, ale koncepcja Grassroots jest dobrze znana i promowana w krajach, w których piłka nożna stoi na wysokim poziomie. To dzięki niej może wzrastać odsetek dzieci, które traktują piłkę jako element życia, niezależnie od tego, czy będą kiedyś piłkarzami. Jesteśmy Widzewem, a to oznacza ogromną społeczność w całej Polsce, dużą liczbę Fan Clubów oraz Klubów Partnerskich. I jeszcze Młody Widzew. To wszystko jest skoordynowane ze sobą i dlatego tak funkcjonuje. Będąc w innym klubie, nie wbijając nikomu "szpilki", trudno byłoby zrealizować coś takiego jak Młody Widzew, co widać również na naszym podwórku. Jeżeli nie masz zaangażowanej społeczności, jeśli nie jest to poparte Fan Clubami, które pomagają lub wspierają funkcjonowanie Klubów Partnerskich, to będzie bardzo ciężko. Wokół takiego klubu integrują się młodsi i starsi kibice Widzewa z danego miasta czy regionu, tworząc lokalną społeczność ludzi zaangażowanych w widzewskie inicjatywy.

 

Klubów Partnerskich jest już obecnie 60 i nie jest to fikcyjna współpraca, co było widać niedawno podczas meczu ligowego z Cracovią. Było to pierwsze w Polsce tak duże wydarzenie im dedykowane. Udział wzięło półtora tysiąca dzieciaków, a chętnych były trzy tysiące. Duża była pomoc kibiców, którzy przygotowali między innymi transparent i flagi. W takiej skali w tym temacie nikt tak nie działa w kraju. Mamy wiele lokalizacji Młodego Widzewa, ale jest to zarządzane przez nas. Jest stały kontakt i codzienna współpraca ze wszystkimi koordynatorami. My narzucamy plan działania. Nie dajemy tylko prawa do herbu czy nazwy i rzucamy hasło "rób, co chcesz". To Klub wszystko nadzoruje i czuwa, by działania ośrodków były spójne.

 

To również inwestycja w przyszłych kibiców Widzewa, bo przecież znamy realia i wiemy, że z tych tysięcy dzieciaków może paru skończy w dorosłym życiu jako profesjonalni piłkarze.

- To jeden z głównych długoterminowych celów naszego działania. Pierwszy jest ten sportowy - żeby dziecko lubiło sport, piłkę nożną, ale też Widzew i poznało wartości Klubu. A potem może zasilić Akademię, bo na przykład roczniki 2012 i 2013 w 90% procentach składają się z zawodników trenujących wcześniej w Młodym Widzewie. To pokazuje, że jakość szkolenia wzrasta i dla nas to bardzo wartościowe.

 

WIDCRA0902-074

 

Jednak czasami ktoś rezygnuje z gry i nie dotrwa do przejścia do Akademii…

- Gdy ktoś rezygnuje z różnych powodów, to zawsze mówimy rodzicom, żeby spróbowali swoich sił w innym ośrodku Młodego Widzewa, innej szkółce lub znaleźli dziecku inny sport. Aktywność ruchowa powinna być obecna w jego życiu, bo jak nie będzie miało zajawki na sport, to może sobie znaleźć inne alternatywy. Nie zawsze zdrowe i dobre dla młodego człowieka.

 

Do jakiego wieku szkolicie najmłodszych Widzewiaków?

- Organizujemy zajęcia do jedenastego roku życia. Od dwunastego mają możliwość dołączenia do Akademii, a jeśli tak się nie stanie, to mogą kontynuować sportową przygodę w Klubach Partnerskich albo wybranych przez siebie. Ważne, żeby ich sportowa pasja była kontynuowana. Jest już około 500 byłych podopiecznych Młodego Widzewa, którzy piłkarsko funkcjonują obecnie w innych miejscach. Z każdym kolejnym rocznikiem naszych absolwentów jest coraz więcej. Około 150-200 co roku kończy przygodę w Młodym Widzewie. Czyli po pięciu latach około 1000 zawodników już będzie gdzieś dalej grało i zarażało innych pasją do piłki nożnej i Widzewa. A być może kiedyś wrócą i zostaną pracownikami Klubu, Akademii czy Młodego Widzewa.

 

Konsultacje, monitoring czy selekcja to jedno, jednak znamy historie, że piłkarski talent może objawić się w najmniej oczywistym miejscu…

- Nie mamy wpływu na to, gdzie urodzi się zawodnik z największym potencjałem. To jest duża niewiadoma. Może się przecież zdarzyć na przykład tak, że w Starachowicach w jednym roczniku urodzi się dwóch-trzech niesamowitych piłkarzy, a przez następne dziesięć lat ani jednego. A potem na przykład w Łowiczu pojawi się kolejnych dwóch. Dlatego ograniczając się wyłącznie do Łodzi i tych małych grup odbieralibyśmy sobie możliwość obserwacji ogromnej rzeszy dzieciaków.

 

Dzięki dużej bazie skautingowej utworzonej przy współpracy z Klubami Partnerskimi, poprzez organizację konsultacji szkoleniowych oraz dni otwartych, mamy możliwość sprawdzenia wyróżniających się zawodników trenujących w różnych rejonach Polski, a do tego budowania relacji z dzieckiem, rodzicami i macierzystym klubem. Po co? Żeby w przyszłości, kiedy będzie wybierał Akademię klubu PKO Bank Polski Ekstraklasy do dalszego rozwoju, po prostu wybrał Widzew.

 

Jaka będzie najbliższa przyszłość Młodego Widzewa?

- Rozpoczęcie działalności Fundacji Widzewa, pod którą podlega Młody Widzew, stwarza wiele możliwości do wejścia na jeszcze wyższy poziom i dalszego wyznaczania standardów tworzenia społeczności wokół Klubu, szkolenia dzieci i organizacji dodatkowych wydarzeń. Stale chcemy zwiększać jakość oferowanych przez nas usług, powiększać liczbę organizowanych wydarzeń, a także otwierać kolejne ośrodki Młodego Widzewa.

 

DSC05107

 

Ilu najmłodszych adeptów futbolu obecnie trenuje w Młodym Widzewie?

- Obecnie to jest ponad 1200 dzieci, z czego niespełna 100 to dziewczynki. W Widzewskiej Akademii Techniki trenuje 34 graczy w dwóch grupach, a w Widzewskiej Szkole Bramkarzy niecałe 50 zawodników. To razem tworzy społeczność liczącą około 1300 najmłodszych piłkarek i piłkarzy związanych z Widzewem.

 

To już piąty sezon działalności Młodego Widzewa. Jak porównałbyś obecną sytuację do początków?

- Krok po kroku rozwijamy projekt, który zaczęliśmy we wrześniu 2020 roku ze 150 dziećmi. Wtedy mieliśmy COVID, a Widzew grał w pierwszej lidze. Koncepcję masowości oraz szkolenia najmłodszych adeptów futbolu tworzyliśmy od początku wspólnie z ówczesnym dyrektorem Akademii Maciejem Szymańskim oraz pięcioma koordynatorami. To było ogromne wyzwanie, ale szacunek dla wszystkich, którzy się tego podjęli i wytrwali. Obecnie tworzymy jedną całość i jestem przekonany, że wszyscy, którzy nam wówczas zaufali, teraz czują ogromną satysfakcję i dumę.

 

Zachęcamy najmłodszych i ich rodziców do przyjścia na dwa pierwsze próbne treningi. A jak to wygląda dalej?

- Trudno jest powiedzieć rodzicowi kilkulatka, czy dziecku się spodoba i będzie od razu fajnie. Musi przyjść i zobaczyć, bo co innego jest pograć sobie z rodzicami w piłkę w ogródku czy z rówieśnikami na osiedlu, a co innego przyjść na zajęcia treningowe i wejść w jakieś ramy: szanować koleżanki i kolegów z drużyny oraz słuchać poleceń trenera. Czasami okazuje się, że nie każdy potrafi funkcjonować w grupie i się dostosować do naszych zaleceń. Wtedy rozmawiamy z rodzicami, dajemy szansę i obserwujemy.

 

Często jest także tak, że dla dzieci jest to jednak za wcześnie. Dotąd byli tylko rodzice, a tutaj jest grupa rówieśników i trenerzy, dużo się dzieje. Niektórzy najmłodsi bywają tym przestraszeni. Jest ich niewielu, ale trzeba sprawdzić, jak dziecko się czuje w tym nowym otoczeniu.

 

Jaki jest obecnie najmłodszy rocznik w Młodym Widzewie?

- 2019, czyli kategoria skrzat młodszy U-6. Co ważne, od naborów wiosennych zaczęliśmy też rekrutację do rocznika 2020. Czy to za wcześnie, czy nie? Trzeba przyjść i zobaczyć. Bo nawet niektórzy pięciolatkowie bardzo dobrze się w tym odnajdują. Jest u nich zainteresowanie i chęć do gry. Im wcześniej dziecko złapie bakcyla do ruchu i aktywności, tym lepiej. Dziecko dziecku nierówne. Każdy powinien przyjść, spróbować sił w Młodym Widzewie i spojrzeć na to nie tylko przez pryzmat treningu piłki nożnej.

 

Aby zapisać swoje dziecko do jednego z ośrodków Młodego Widzewa, prosimy o kontakt z koordynatorem lokalizacji najbliższej miejscu zamieszkania. Więcej szczegółów W TYM MIEJSCU [KLIKNIJ].

 

Ośrodki_MW_03-2025-new