I Drużyna
WIDZEW - STAL
Ekstraklasa
Wizyta w nowej roli
Jego podopieczni przyjechali wtedy do Łodzi powalczyć o kolejne punkty i nawet pierwsi zdobyli bramkę, ale ostatecznie przegrali z Widzewiakami 1:3. Czerwono-biało-czerwonych trenował Marcin Kaczmarek i dla niego zwycięstwo nad ekipą z Podkarpacia było pozytywnym bodźcem po kilku nieudanych występach.
Potem, jak zapewne wszyscy kibice RTS-u dobrze pamiętają, to Janusz Niedźwiedź został latem 2021 roku szkoleniowcem pierwszego zespołu Widzewa, z którym niewiele później świętował powrót do krajowej elity. W kolejnej kampanii (2022/23) zaliczył z drużyną dobrą rundę jesienną, a wiosnę zakończył utrzymaniem w PKO Bank Polski Ekstraklasie.
Jesienią Niedźwiedzia na stanowisku zastąpił Daniel Myśliwiec i obaj panowie w nowych rolach spotkali się ze sobą w kwietniu bieżącego roku, kiedy na Stadionie Śląskim po niezapomnianym widowisku Widzewiacy pokonali 3:2 Ruch Chorzów prowadzony właśnie przez obecnego szkoleniowca Stali Mielec.
Na koniec sezonu Niebiescy ostatecznie nie utrzymali się w PKO BP Ekstraklasie i w sierpniu w Chorzowie zakończono współpracę z trenerem, który jednak nie pozostał za długo na zawodowym aucie. Z początkiem września Janusz Niedźwiedź objął po Kamilu Kieresiu mielecką Stal i odmienił grę tego zespołu.
W lidze poprowadził drużynę z Podkarpacia już w dziesięciu meczach, z których jego podopieczni przegrali tylko trzy (4-3-3). Zwłaszcza w ostatnich kolejkach prezentowali bardzo dobrą formę, punktując regularnie i strzelając rywalom przeważnie po dwa gole. Tak jak w spotkaniu z Legią Warszawa u siebie (2:2).
- Zasługiwaliśmy na to, żeby to skończyło się przynajmniej remisem. Zrobiliśmy dużo, żeby wygrać i śmiem twierdzić, że byliśmy zespołem lepszym, który stworzył zdecydowanie więcej sytuacji i wręcz to spotkanie "musieliśmy" wygrać. Doceniam to, jak drużyna pracowała na boisku i do końca walczyła o ten jeden punkt. Zamknęliśmy przeciwnika w drugiej połowie. Szczególnie ostatnie kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut - mówił Janusz Niedźwiedź po podziale punktów ze stołeczną ekipą.
W tej potyczce mielczanie potwierdzili swą dyspozycję z minionych tygodni. Skuteczność odzyskał białoruski napastnik Illa Szkuryn, który zdobył trzy z czterech bramek w wygranych niedawno przez Stal starciach z Puszczą i Radomiakiem. Jako egzekutor karnych nie zawodzi występujący swego czasu w Widzewie weteran Piotr Wlazło, z kolei w roli wchodzącego z ławki skutecznego dżokera spełnia się Łukasz Wolsztyński. To on strzelił w doliczonym czasie gola, który zapewnił drużynie z Mielca remis z Legią.
Teraz zespół Janusza Niedźwiedzia zawita na dobrze mu znany stadion przy alei Piłsudskiego. - W sobotę czeka nas podobne spotkanie. Intensywne, w Sercu Łodzi, przy osiemnastu tysiącach kibiców, więc może być podobny scenariusz, bo zespół Widzewa gra w zbliżonym ustawieniu jak Legia. My będziemy jeszcze bardziej wzmocnieni, ponieważ dojdzie Marvin Senger, więc będę miał duży ból głowy, jak zestawić naszą linię obrony. Mamy czterech stoperów, a trzech będzie pewnie grało i trzeba podjąć decyzję - powiedział szkoleniowiec tuż po remisie z warszawską drużyną.
Łodzianie do meczu ze Stalą przystąpią kilka dni po pucharowej wpadce z Koroną Kielce. Dla Widzewiaków to szansa na odwrócenie złej karty i pozytywne zakończenie ligowej jesieni, podczas której ostatnio nie szło im najlepiej. Gdy na starcie obecnego sezonu zremisowali 1:1 w Mielcu, to zarówno piłkarze, jak i kibice czuli po końcowym gwizdku niedosyt, bo czerwono-biało-czerwoni mogli wtedy wygrać.
Oby teraz zagrali lepiej, a przede wszystkim o wiele skuteczniej i sprawili sobie oraz kibicom miły prezent na koniec tej przedłużonej pierwszej części rozgrywek w PKO Bank Polski Ekstraklasie.
Widzew Łódź - Stal Mielec / sobota / 7 grudnia / 17:30 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport 3, Canal+ Online / relacja radiowa i studio przedmeczowe: WidzewTV