Młody Widzew
Akademia
Wielki Dzień Otwarty Młodego Widzewa
Tak, tak - naprawdę około 250 młodych adeptów futbolu zameldowało się na wydarzeniu naborowym najmłodszej struktury działającej w ramach Widzewa. Zamieszanie u sterów pierwszej drużyny nie może przykrywać sukcesu Dnia Otwartego, zwłaszcza że organizacja imprezy wymagała wiele wysiłku ze strony wielu trenerów.
Przypomnijmy, Młody Widzew to przedsionek Akademii Widzewa. Zrzesza drużyny, w których znajdziemy tak pięcio-, jak i jedenastolatków. Idea jest bardzo prosta - chodzi o utworzenie wielu lokalizacji treningowych w granicach osiedli i okołołódzkich miejscowości, by umożliwić każdemu trening jak najbliżej jego domu. Kolejne bazy treningowe Młodego Widzewa wyrastają jak grzyby po deszczu, a wkrótce mamy nadzieję być największą szkółką piłkarską w całym województwie.
Tym bardziej, że właściwie wszyscy uczestnicy wtorkowego Dnia Otwartego przyszli do Młodego Widzewa po raz pierwszy. Nabór, jak sama nazwa wskazuje, daje im szansę dołączyć do struktur szkoleniowych czerwono-biało-czerwonych. - Oczywiście chciałbym, żeby wszyscy z obecnych dziś w Sercu Łodzi zostali u nas na stałe - mówił Wojciech Pawłowski, koordynator projektu Młodego Widzewa. - Wymaga to od nas dużej pracy, stworzenia odpowiednich warunków w poszczególnych ośrodkach, pomocy trenerom prowadzącym tam zajęcia. Dzień Otwarty to dopiero początek naszej wytężonej pracy, choć przyznaję, że uśmiechy wszystkich dzieci są dziś dla nas ogromną gratyfikacją i dowodem na to, że warto organizować tak duże inicjatywy - ocenił Pawłowski.

Usmiechów faktycznie było co nie miara - na każdym kroku dostrzec można było roześmianą buzię. Treningi w ramach Dnia Otwartego zorganizowano z podziałem na roczniki, wobec czego czteroletni chłopcy grali w różne odmiany berka i w dużym zamieszaniu próbowali zapanować nad piłkami i własnymi emocjami, podczas gdy nieco bardziej zdyscyplinowani adepci futbolu wykonywali już konkretne ćwiczenia zlecone przez trenerów.
- Tak, dziś mamy tu zarówno dzieci czteroletnie, jak i te jedenastoletnie - potwierdzał Pawłowski. - Roztaczając opiekę nad każdą grupą oraz dostosowując zajęcia do potrzeb i specyfiki wieku pokazujemy i dzieciom, i co ważne rodzicom, że do treningów podchodzimy bardzo profesjonalnie. Chodzi o to, by każdy poczuł się dziś potraktowany poważnie, by był odpowiednio zaopiekowany oraz, by mimo masowości wydarzenia każdy wyniósł z niego dobre wspomnienie. Prezentujemy na żywo naszą ofertę i w ciągu trzech godzin chcemy pokazać jak dużo można w tej ofercie znaleźć - a to wcale nie jest takie łatwe.
Murawę stadionu przy alei Piłsudskiego podzielono na wiele mniejszych boisk, które skupiały w swoich granicach poszczególne grupy treningowe i przydzielonych do owych grup trenerów. W tym samym momencie prawie półtorej setki dzieci wykonywało całkiem różne ćwiczenia, co mogło doprowadzić obserwujących rodziców do oczopląsu. - Chyba tam widzę mojego syna, sama nie wiem… To żywe srebro, więc i tak cud, że się kogoś tu słucha - mówiła jedna z mam zasiadających na trybunach Serca Łodzi. - Od rana był bardzo podekscytowany, że zagra na wielkim stadionie - dodała.
Ekscytacja to chyba słowo klucz do opisania zwięźle Dnia Otwartego Młodego Widzewa. Działające na wyobraźnię trybuny Serca Łodzi, mnóstwo uczestników i futbol młodzieżowy, wręcz dziecięcy, królujący przy Pilsudskiego przez bite trzy godziny. Czego można chcieć więcej u progu wielkiej przygody z piłką nożną?