I Drużyna
GÓRNIK - WIDZEW
Ekstraklasa
W Zabrzu za jeden punkt
Nasz zespół pojechał na Górny Śląsk osłabiony brakiem Petera Therkildsena, który dołączył do innych kontuzjowanych: Bartłomieja Pawłowskiego i Noaha Diliberto. Po pauzie za kartki do wyjściowej jedenastki wskoczył za to Juljan Shehu. Trener Zeljko Sopić zdecydował się wystawić w podstawowym składzie aż czterech nominalnych środkowych pomocników.
Trzech z nich miało udział w pierwszej groźnej bramkowej sytuacji w niedzielnym starciu. Szymon Czyż popędził lewym skrzydłem i dośrodkował pod nogi Shehu. Albańczyk wystawił piłkę Franowi Alvarezowi, ale strzał Hiszpana odbił na rzut rożny Filip Majchrowicz. Niestety po czasie okazało się, że była to jedyna groźna sytuacja Widzewiaków przez dłuższy czas, mimo że aktywni na lewej stronie boiska byli wspomniani już Czyż, Shehu czy podłączający się z wahadła Samuel Kozlovsky.
Mecz był wyrównany i do głosu zaczęli dochodzić też gospodarze. W 34. minucie efektownym szczupakiem popisał się Paweł Olkowski, ale futbolówka poszybowała wysoko nad bramką. Do końca pierwszej części gry żaden z zespołów nie oddał celnego strzału, a klarownych sytuacji można było szukać ze świecą. W efekcie obie ekipy zeszły na przerwę przy wyniku 0:0.
Na drugą część trener Sopić zdecydował się wpuścić na boisko Jakuba Sypka, który zmienił niewidocznego Kamila Cybulskiego. Tutaj wypadałoby napisać o pierwszych minutach po przerwie, niestety zwyczajnie nie wydarzyło się w ich trakcie nic godnego odnotowania.
Długo czekaliśmy, aby zobaczyć groźną sytuację w wykonaniu łodzian, ale w 58. minucie z piłką zabrał się Lubomir Tupta. Słowak mimo asysty trzech rywali zdołał skutecznie się zastawić i oddać strzał, który był niecelny. Była to jednak zapowiedź ożywienia spotkania.
Pierwszy groźny sygnał należał do gospodarzy. Po dośrodkowaniu z prawej strony efektowną przewrotką popisał się Josema. W 72. minucie ładną akcję Widzewa zwieńczył Shehu, w kolejnych sekundach udało się oddać dwa strzały po stałych fragmentach gry, ale znów zabrakło precyzji.
Obaj szkoleniowcy przeprowadzili zmiany, a w 85. minucie bliski szczęścia był Ousmane Sow. W końcówce pod polem karnym gości ponownie zrobiło się gorąco, swojej szansy szukał również Hubert Sobol, ale wynik pozostał taki sam. Górnik Zabrze podzielił się z Widzewem Łódź punktami po nudnym i bezbarwnym meczu.
30. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy
Górnik Zabrze - Widzew Łódź 0:0
Górnik: Filip Majchrowicz - Matus Kmet (Yosuke Furukawa 79'), Kryspin Szcześniak, Rafał Janicki, Josema - Paweł Olkowski, Dominik Sarapata, Patrik Hellebrand, Taofeek Ismaheel (Aleksander Buksa 90+1') - Luka Zahović (Ousmane Sow 72'), Lukas Podolski (Lukas Ambros 90+1')
Widzew: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski, Mateusz Żyro, Juan Ibiza (Polydefkis Volanakis 66'), Samuel Kozlovsky - Kamil Cybulski (Jakub Sypek 46'), Juljan Shehu, Marek Hanousek (Fabio Nunes 74'), Szymon Czyż, Fran Alvarez - Lubomir Tupta (Hubert Sobol 84')
Żółte kartki: Matus Kmet, Rafał Janicki (Górnik), Lubomir Tupta, Juljan Shehu (Widzew)
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole)
Widzów: 18 441