Tomasz Łapiński: Będę trzymał kciuki za Widzew
Ładowanie...

Global categories

14 October 2016 14:10

Tomasz Łapiński: Będę trzymał kciuki za Widzew

Specjalnie dla oficjalnej strony klubu na rozmowę przed zbliżającymi się 63. derbami Łodzi zgodził się dwukrotny mistrz Polski w barwach Widzewa, Tomasz Łapiński.

Do pojedynku derbowego pozostało już ledwie kilkadziesiąt godzin. Cała piłkarska Łódź, a może i nie tylko, z niecierpliwością czeka na pierwszy gwizdek sędziego Pawła Raczkowskiego, który ma poprowadzić niedzielne zawody. Już sama obecność arbitra międzynarodowego pokazuje, jaką rangę będzie miał ten pojedynek. O derbowych meczach z pewnością dużo może powiedzieć Tomasz Łapiński, który spędził w Widzewie trzynaście lat, a w meczach z rywalem z zza miedzy wystąpił piętnastokrotnie. Wielokrotny reprezentant Polski jest rekordzistą pod względem ilości rozegranych spotkań derbowych w koszulce klubu z Al. Piłsudskiego.

- Każde spotkanie derbowe jest wyjątkowe. To, że klub gra przeciwko miejscowemu rywalowi, powoduje, że ten mecz ma całkowicie inny ciężar gatunkowy. Nagle całe środowisko piłkarskie ze zdwojoną siłą wyczekuje na ten mecz i dodatkowo się jemu przygląda. My, jako piłkarze, mieliśmy świadomość, że uczestniczymy w czymś wyjątkowymGdybym miał wybrać jedno spośród spotkań, w których brałem udział, które najbardziej utkwiło mi w pamięci, chyba nie potrafiłbym tego dokonać. Każde derby to oddzielne spotkanie, o którym można byłoby napisać osobną książkę z niepowtarzalnym scenariuszem - wspominał Tomasz Łapiński.

Derbową atmosferę można wyczuć nie tylko wśród kibiców, lecz również pośród działaczy, trenerów, czy też piłkarzy, a nawet osób, które na co dzień mniej interesują się futbolem. Żadna ze stron nie chce popadać w samozachwyt i ostrożnie podchodzi do zbliżającego się meczu. Emocje jednak z dnia na dzień rosną. - Piłkarze funkcjonują w swoim środowisku futbolowym. Będąc w nim nie dałoby się nie czuć tego, że wszyscy żyją takim pojedynkiem. Za moich czasów my piłkarze również nie byliśmy obojętni. Wszyscy chcieli żebyśmy wygrali, czy to kibice, czy działacze, a my też to czuliśmy, nerwowość narastała. Do takiego spotkania trzeba podejść w pełni skoncentrowanym, nie ma w zasadzie złotej rady na wygranie takiego pojedynku. Jedynym aspektem, który może pomóc to ewentualne doświadczenie, szczególnie jeśli ktoś już grał w tego typu meczach - zauważył nasz rozmówca.

Dla ŁKS obecny sezon jest trzecim z rzędu na czwartym szczeblu rozgrywkowym. Doświadczenie może więc być jednym z atutów podopiecznych Marcina Pyrdoła. Kolejnym powinni być kibice gospodarzy, którzy w samotości będą oglądać to spotkanie. Za sprawą decyzji Urzędu Miasta Łodzi, fanów czerwono-biało-czerwonych nie zobaczymy przy Al. Unii Lubelskiej.

- Trudno mi oceniać czy to doświadczenie ŁKS jest na tyle duże. Jeśli chodzi o kibiców to bardziej piłkarze Widzewa odczują brak własnych fanów niż obecność sympatyków gospodarzy. Na pewno szkoda, że nie będzie kibiców Widzewa. Nie widziałem obiektu ŁKS, ani argumentacji władz miasta. Jeżeli jednak istnieje zagrożenie bezpieczeństwa na trybunie to najwidoczniej jest to słuszna decyzja. Derby rządzą się własnymi prawami i już wielokrotnie oglądaliśmy spotkania, których scenariusze zaskakiwały większość osób. Nie ma znaczenia też kto tu jest liderem tabeli, czy też kto lepiej wygląda w tej fazie sezonu albo ma teoretycznie lepszą drużynę.  Nie chciałbym zatem typować kto wygra to spotkanie, lecz rzecz jasna będę trzymał kciuki za Widzew - zaznaczył jeden z najlepszych środkowych obrońców w historii klubu.