I Drużyna
LECHIA - WIDZEW
Ekstraklasa
To nie tak miało być
Trener Igor Jovićević wyszedł dziś z założenia, że skład, który dał z siebie wszystko w zeszłotygodniowym starciu z Legią Warszawa, zasługuje na to, aby powalczyć o punkty również w wyjazdowym meczu z Lechią. Chorwat nie zdecydował się więc na żadne zmiany w jedenastce względem ostatniego spotkania.
Widzew pierwszy raz zagroził w szóstej minucie. Po podaniu Frana Alvareza skrzydłem ruszył Angel Baena i zagrał piłkę do znajdującego się w polu karnym Juljana Shehu, ale strzał Albańczyka po ziemi minął słupek bramki Szymona Weiraucha.
Niedługo później swoją pierwszą okazję mieli gospodarze. Strzał Kacpra Sezonienki z bliskiej odległości nie sprawił jednak większych kłopotów Veljko Iliciowi, który spokojnie złapał piłkę.
Kolejne minuty upłynęły pod znakiem przewagi podopiecznych Johna Carvera, którzy w krótkim czasie mieli kilka rzutów rożnych i nie wypuszczali łodzian z własnej połowy. Zespół z Gdańska nie był jednak w stanie stworzyć sobie żadnej stuprocentowej okazji.
Czerwono-biało-czerwoni w odpowiedzi mieli szansę, która wydawała się niemożliwa do niewykorzystania. Baena podbił piłkę nad bramkarzem i popędził w stronę pustej bramki, jednak ostatecznie nie zdołał oddać strzału, co wykorzystali obrońcy rywala, którzy natychmiast zażegnali niebezpieczeństwo.

Dalsza część pierwszej połowy minęła w zdecydowanie spokojniejszej atmosferze. Oba zespoły próbowały podejść pod pole karne rywala, brakowało jednak efektów. O strzał zza szesnastki w 36. minucie pokusił się Szymon Czyż, ale jego uderzenie było bardzo niecelne.
Chwilę przed przerwą z groźną kontrą wyszła Lechia. Zagrożenie faulem taktycznym zneutralizował Baena, który otrzymał za swoje przewinienie żółtą kartkę. To było ostatnie istotne wydarzenie pierwszej części gry, po której na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.
Pomimo przeciętnej gry przed zmianą stron Igor Jovićević nie zdecydował się na żadną korektę. Podobnie postąpił John Carver. Obie ekipy do drugiej połowy przystąpiły więc w niezmienionych ustawieniach.
No i przyszła 50. minuta, a wraz z nią prowadzenie! Do futbolówki zagranej prostopadle przez Shehu dopadł Sebastian Bergier, który pewnym strzałem nie dał szans Weirauchowi. Bardzo długo ze swoim zespołem naradzał się jeszcze Wojciech Myć, lecz ostatecznie uznał bramkę i łodzianie mogli cieszyć się z pierwszego trafienia w tym spotkaniu!

Już chwilę później Polak mógł wpisać się na listę strzelców po raz drugi! Tym razem podaniem obsłużył go Alvarez, jednak napastnik minimalnie przestrzelił.
W 59. minucie skapitulował niestety drugi z bramkarzy. Strata piłki na własnej połowie poskutkowała tym, że Lechia przejęła futbolówkę, a Ilicia z bliska pokonał Bobcek.
Taki stan rzeczy sprawił, że przyszedł czas na zmiany. W 67. minucie w miejsce Mariusza Fornalczyka i Diona Gallapeniego na murawie zameldowali się Samuel Akere i dawno niewidziany Samuel Kozlovsky.
Sytuacja wcale nie zmierzała się jednak poprawiać, ponieważ w krótkim czasie dwa razy bliski szczęścia był Bobcek. Najpierw Słowak uderzył obok słupka, potem z jego próbą uporał się Ilić.
W końcu do głosu doszli goście. Po indywidualnej akcji Akere piłka trafiła do Czyża - techniczne uderzenie środkowego pomocnika minęło bramkę. Swojego szczęścia strzałem z rzutu wolnego chwilę później szukał Shehu, ale i tym razem bez skutku. Piłka uderzona przez reprezentanta Albanii poleciała nad poprzeczką.
Mecz zbliżał się do końca, trzeba było zatem dokonać następnych zmian. Z boiska zeszło dwóch Hiszpanów - Alvarez i Baena, których zastąpili Tonio Teklić i Pape Meissa Ba.

Obaj panowie musieli jednak trochę zaczekać na szansę zaprezentowania swoich umiejętności, ponieważ na kolejne kilkanaście minut starcie zostało przerwane ze względu na dym po użyciu środków pirotechnicznych przez kibiców gospodarzy.
W związku z tą przerwą sędzia zdecydował się na doliczenie co najmniej czternastu dodatkowych minut. W szóstej z nich gospodarze objęli prowadzenie. Po raz drugi do siatki trafił Bobcek. Chwilę później w ekipie Widzewa miała miejsce ostatnia zmiana - za Czyża na placu gry pojawił się Andi Zeqiri.
Szwajcar tuż po zmianie próbował swoich sił przewrotką po dośrodkowaniu Akere, jednak nie trafił w piłkę. Napastnik znalazł się raz jeszcze w dobrym położeniu w polu karnym, ale znowu stracił futbolówkę. Widzew do końca meczu nie stworzył już sobie żadnych okazji i przegrał z Lechią 1:2.
Szansę na rehabilitację czerwono-biało-czerwoni będą mieli w niedzielę, 23 listopada, kiedy w Sercu Łodzi podejmą Koronę Kielce. Początek tego spotkania zaplanowany jest na godzinę 17:30.
15. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy
Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 2:1 (0:0)
0:1 - Sebastian Bergier 50'
1:1 - Tomas Bobcek 59'
2:1 - Tomas Bobcek 90+6'
Lechia: Szymon Weirauch - Tomasz Wójtowicz, Maksym Diaczuk, Matej Rodin, Matus Vojtko - Camilo Mena, Rifet Kapić (Bujar Pllana 90+11'), Iwan Żelizko, Kacper Sezonienko - Tomas Bobcek, Tomasz Neugebauer
Widzew: Veljko Ilić - Stelios Andreou, Ricardo Visus, Mateusz Żyro, Dion Gallapeni (Samuel Kozlovsky 67') - Angel Baena (Pape Meissa Ba 77'), Fran Alvarez (Tonio Teklić 77'), Szymon Czyż (Andi Zeqiri 90+7'), Juljan Shehu, Mariusz Fornalczyk (Samuel Akere 67') - Sebastian Bergier
Żółte kartki: Rifet Kapić, Kacper Sezonienko (Lechia), Dion Gallapeni, Angel Baena, Szymon Czyż, Sebastian Bergier (Widzew)
Sędziował: Wojciech Myć (Włodawa)
Widzów: 14 467
2025.11.08-Lechia-Gdansk-Widzew-Lodz-cz.-I
2025.11.08-Lechia-Gdansk-Widzew-Lodz-cz.-II
2025.11.08-Lechia-Gdansk-Widzew-Lodz-cz.-III