Global categories
Puchar Polski: Dramat w Wiśniowej Górze. Widzew za burtą!
Szkoleniowiec Widzewa, Franciszek Smuda, wystawił w środę "jedenastkę" będącą mieszanką zawodników grających na co dzień w pierwszym składzie (takich, jak Sebastian Zieleniecki, Daniel Świderski oraz Adam Radwański) oraz piłkarzy, którzy dostawali w bieżącym sezonie mniej szans na grę. Parę stoperów z "Zielem" stworzył Damian Kostkowski, na bokach obrony zaczęli natomiast Kamil Tlaga oraz Bartłomiej Rakowski. Od pierwszej minuty występował też bohater ostatniego ligowego spotkania - Kacper Falon.
Zobacz także -> Wypowiedzi po meczu Andrespolia Wiśniowa Góra - Widzew Łódź
Słabe warunki atmosferyczne spowodowały, że arena środowego starcia była dla zawodników obu drużyn była na tyle wymagająca, że granie piłką po ziemi nie należało do najlepszych pomysłów na konstruowanie akcji. Nic więc dziwnego, że zarówno łodzianie, jak i piłkarze z Wiśniowej Góry upatrywali swoich szans w stałych fragmentach. Po jednym z nich Widzew otworzył wynik meczu. Do dośrodkowania z rzutu rożnego w 9. minucie najwyżej wyskoczył Kostkowski, strzelając głową w poprzeczkę. Do odbitej piłki dopadł Falon, który mocnym strzałem z woleja nie dał szans Dawidowi Kulpie na interwencję.
Kolejna bramka ze stałego fragmentu gry mogła paść w 17. minucie spotkania. Zieleniecki, który w sobotę strzelił gola z rzutu wolnego w lidze bramkarza Pelikana Łowicz, uderzył na bramkę Andrespolii z około trzydziestu metrów. Obrońca łodzian pomylił się nieznacznie.
W kolejnych minutach obie drużyny bardziej zmagały się z zastanymi warunkami gry, niż konstruowały bramkowe akcje. Działo się tak aż do 34. minuty, kiedy to na zaskakujący strzał sprzed pola karnego w pozornie niegroźnej sytuacji zdecydował się Robert Świątnicki. Piłka odbiła się kilka razy od murawy i wpadła do bramki obok Macieja Humerskiego. Wydaje się, że tor lotu futbolówki zmienił także jeden z obrońców Widzewa, co mogło zmylić golkipera łódzkiego zespołu.
Gospodarze poszli za ciosem, szukając gola dającego im prowadzenie. Piłkarze trenera Krzysztofa Kamińskiego szukali swoich szans w dośrodkowaniach. W większości takich sytuacji Humerski wychodził z opresji. Kiedy wydawało się, że wynik nie zmieni się już w pierwszej połowie, z rzutu wolnego w doliczonym czasie gry dośrodkował Rafał Kuchciak, a strzałem do bramki akcję wykończył Damian Podedworny.
Łodzianie powinni byli wyrównać już na początku drugiej odsłony. W znakomitej sytuacji znalazł się Daniel Gołębiewski, który jednak nie dał rady pokonać Kulpy. W odpowiedzi, gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie. Od utraty trzeciej bramki uchronił Widzew Mateusz Ostaszewski, wybijając piłkę z linii bramkowej.
W 63. minucie łodzianie zmarnowali kolejną świetną okazję na wyrównanie. Znów przed szansą na strzelenie gola stanął Gołębiewski, ale tym razem napastnik czerwono-biało-czerwonych nie trafił w bramkę. Niecelne uderzenie w 77. minucie oddał także Ostaszewski, któremu piłka spadła pod nogi w wyniku zamieszaniu w polu karnym po dośrodkowaniu w "szesnastkę" wprowadzonego w drugiej odsłonie Sebastiana Olczaka. Pomocnik Widzewa strzelił jednak w boczną siatkę.
Na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry zawodnicy z Wiśniowej Góry pokazali łodzianom, jak należy wykorzystywać swoje szanse. Do rzutu wolnego podszedł były widzewiak, Sebastian Radzio i oddał strzał nie do obrony, posyłając piłkę ustawioną wcześniej na dwudziestym metrze w kierunku dalszego słupka. Łodzianie odpowiedzieli natychmiastowo. Minutę po golu Andrespolii strzałem głową Kulpę pokonał Kostkowski, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego.
W drugiej połowie doliczony czas gry okazał się łaskawy dla piłkarzy trenera Smudy. W ostatniej akcji meczu drogę do siatki wreszcie znalazł Gołębiewski! To oznaczało dogrywkę - kolejne 30 minut zmagań, których stawką był awans do wojewódzkiego Pucharu Polski. Mimo pełnego meczu w nogach, żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Na początku dogrywki do ataku ruszyli piłkarze Andrespolii, dośrodkowując piłki w pole karne Widzewa. W odpowiedzi, łodzianie zmarnowali znakomitą szansę, kiedy to Rakowski nie strzelił w sytuacji sam na sam z Kulpą. Bramkarz z Wiśniowej Góry miał w dodatkowych 30. minutach ręce pełne roboty, ale wychodził z opresji bez szwanku. W drugiej połowie również żadnej z drużyn nie udało się przechylić szali na swoją korzyść. O losach meczu zdecydować musiały zatem rzuty karne.
W nich nerwy na wodzy lepiej utrzymali zawodnicy Krzysztofa Kamińskiego, którzy na pięć strzałów pomylili się tylko raz. Widzewiacy radzili sobie dobrze do czwartej serii "jedenastek". Wówczas rzut karny zmarnował Dawid Kamiński, strzelając w nogi Kulpy, a następnie Ostaszewski przeniósł piłkę nad poprzeczką. Tym samym Widzew zakończył udział w rozgrywkach Pucharu Polski na szczeblu okręgowym.
Finał okręgowego Pucharu Polski
Andrespolia Wiśniowa Góra - Widzew Łódź 3:3 (2:1, 3:3, 3:3), karne 4:3
0:1 - Kacper Falon 9'
1:1 - Robert Świątnicki 34'
2:1 - Damian Podedworny 45+1'
3:1 - Sebastian Radzio 81'
3:2 - Damian Kostkowski 82'
3:3 - Daniel Gołębiewski 90+4'
Skład Widzewa: Maciej Humerski - Kamil Tlaga (46' Marcin Kozłowski), Damian Kostkowski (46' Radosław Sylwestrzak), Sebastian Zieleniecki, Bartłomiej Rakowski - Dawid Kamiński, Kacper Falon (58' Sebastian Olczak), Adam Radwański, Daniel Gołębiewski - Daniel Świderski (46' Bartłomiej Gromek), Mateusz Ostaszewski
Skład Andrespolii: Dawid Kulpa, Przemysław Wilk, Rafał Kępka, Dawid Fajks (26' Tomasz Niżnikowski), Jan Rychta (46' Damian Kopa), Rafał Kuchciak (55' Szymon Szafoni), Michał Polit, Damian Podedworny, Tomasz Wachowiec, Kamil Staniewski, Robert Świątnicki (55' Sebastian Radzio)
Sędzia: Mateusz Anielak (Łódź)
Żółte kartki: Podedworny, Wilk (obaj Andrespolia) - Tlaga, Sylwestrzak, Kozłowski (wszyscy Widzew)