Global categories
Prawie jak derby - zapowiedź meczu z ŁKS 1926 Łomża
Po udanym przywitaniu się przez widzewiaków z wyższym szczeblem rozgrywkowym i czterech kolejnych zwycięstwach przyszedł czas na pierwszą stratę punktów. Trudne spotkanie w Tomaszowie Mazowieckim z miejscową Lechią zebrało dwupunktowe żniwa, kiedy to na bramkę Piotra Burskiego bezpośrednim strzałem z rzutu rożnego odpowiedział Bartosz Widejko. W ubiegły weekend widzewiacy również nie poprawili zwycięskiego dorobku, ale już nie z własnej winy. Mecz z Legią II Warszawa, który pierwotnie miał się odbyć 3 września, zostanie rozegrany po zakończeniu rundy jesiennej.
Rywale Widzewa w walce o awans mieli więc okazję do odskoczenia czerwono-biało-czerwonym. Ewentualnie - tak jak najbliższy przeciwnik łodzian - próbowali odrobić punktowe straty do czterokrotnego mistrza Polski. Ta szansa została przez ŁKS 1926 Łomża wykorzystana tylko połowicznie. Zajmujący obecnie ósmą pozycję w ligowej tabeli piłkarze Mateusza Miłoszewskiego tylko zremisowali wyjazdowy mecz z Motorem Lubawa 1:1.
ŁKS 1926 Łomża źle wszedł w obecny sezon, który rozpoczął się dla zespołu z Podlasia od dwóch porażek - na inaugurację z trzema punktami z Łomży wyjechali zawodnicy MKS Ełk, a tydzień później lepszy od ŁKS okazał się przyszły lider, Finishparkiet Dręwca Nowe Miasto Lubawskie. Po dwóch porażkach biało-czerwoni wymierzyli identyczną karę obu Sokołom, wygrywając 2:0 zarówno z tym z Ostródy, jak i Aleksandrowa Łódzkiego.
Największym sukcesem w historii klubu z Łomży jest z pewnością awans na drugi szczebel rozgrywkowy w Polsce w sezonie 2006/2007. Widzew tę klasę rozgrywkową opuścił rok wcześniej, kiedy prowadzona przez Stefana Majewskiego drużyna okazała się najlepsza na ekstraklasowym zapleczu. W batalii o ligowe punkty ŁKS nigdy się więc z klubem z al. Piłsudskiego nie zmierzył.
Pierwszy, historyczny pojedynek między tymi drużynami będzie z pewnością nie lada gratką dla kibiców i ludzi związanych z łomżyńską piłką, ale to swego rodzaju święto - które początkowo miało obyć się dzień później - będą chcieli gospodarzom popsuć piłkarze Marcina Płuski. Trener czerwono-biało-czerwonych na Podlasie nie zabrał Michała Czaplarskiego i Mateusza Michalskiego, którzy z powodu kontuzji przedwcześnie opuścili boisko podczas meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Na Stadionie Miejskim w Łomży nie zobaczymy z pewnością także Marcina Kozłowskiego, który nabawił się urazu podczas jednego z treningów, a także wracającego powoli do pełni formy Kamila Tlagi. To stawia znak zapytania przy formacji defensywnej, której zestawienie na mecz w Łomży będzie prawdopodobnie nowością. Na szczęście do meczowej "osiemnastki" powrócili zawodnicy, których kibice Widzewa doskonale pamiętają z ubiegłych rozgrywek, a którzy moga pomóc załatać dziury w obronie, czyli Kacper Bargieł i Kamil Bartos.
- Minusem tej długiej przerwy będzie to, że nie będziemy w rytmie meczowym. Trzeba się odpowiednio uzbroić przed kolejnymi meczami - mówił dwa tygodnie temu, tuż po ostatnim meczu ligowym, kapitan drużyny, Adrian Budka. Mamy nadzieję, że widzewiacy odpowiednio wykorzystali przerwę w ligowych zmaganiach. Z pewnością w budowie odpowiedniej formy pomogły treningi w Gutowie Małym, o wadze których mówił po starciu z Lechią trener Płuska. Teraz nie pozostaje nic innego, jak wrócić na jedyną odpowiednią dla Widzewa ścieżkę - ścieżkę zwycięstw.
ŁKS 1926 Łomża - RTS Widzew Łódź / sobota 10 września, godzina 17:00