Mowa tu o naszych stranierich, Kristofferze Normannie Hansenie i Jordim Sanchezie, choć ten drugi, zgodnie z naszymi doniesieniami, do treningu wrócił już wczoraj w towarzystwie młodych piłkarzy Jadowniczanki. Obaj gracze tak bardzo stęsknili się za boiskiem, że w towarzystwie Luisa Silvy zostali jeszcze chwilę po porannych zajęciach, by nieco dłużej pobawić się z piłką.

 

 

My, po pierwszej tego dnia jednostce treningowej, porozmawialiśmy z Norwegiem, który nie krył zadowolenia z powrotu do gry. - No jest dobrze wrócić do pełnego treningu. Nie było mnie cztery dni, czułem jakąś drobną niedogodność przy ścięgnie udowym i ćwiczyłem przez ten czas głównie na siłowni z trenerem Andrzejem [Kasprzakiem - przyp. red.] - tłumaczył swoją wcześniejszą absencję Normann Hansen. - Przed nami jeszcze jeden mecz kontrolny, więc, skoro już jestem w treningu, mam nadzieję wziąć udział w tym spotkaniu - podsumował pomocnik Widzewa.

 

 

Cała drużyna dziś skupiała się na doskonaleniu gry krótkimi podaniami, a pod koniec pierwszego z treningów trener Janusz Niedźwiedź postawił na zgranie swojego zespołu w grze na małej przestrzeni.

 

 

Po obiedzie na boisku zameldowało się tylko kilku zawodników, ale spokojnie - wszystko zgodnie z planem. Po ocenie parametrów fizycznych piłkarzy, sztab szkoleniowy zdecydował, że w popołudniowych zajęciach udział weźmie tylko kilku graczy. Silną reprezentację młodzieżowców wsparli na murawie Luis Silva i Fran Alvarez, a indywidualnie trenował Dawid Tkacz, który powraca do intensywnych ćwiczeń z piłką przy nodze.

 

 

W tym miejscu warto zaznaczyć, że poza pełnym treningiem pozostali dziś Mato Milos, Juljan Shehu i Andrejs Ciganiks. Pierwszy z nich już od jakiegoś czasu trenuje indywidualnie, drugi zgłosił uraz po meczu kontrolnym z Resovią, a obaj poznają perspektywy powrotu na boisko już jutro, po diagnozie klubowego lekarza, Błażej Wójtowicza, który dziś wieczorem dołączył do zgrupowania. Niegroźna jest natomiast niedyspozycja łotewskiego wahadłowego - w przypadku Ciganiksa mowa tylko o drobnym przeciążeniu treningowymi, a zawodnik ćwiczył dziś chwilę w towarzystwie wspomnianego Tkacza.

 

 

Kolejnego dnia zgrupowania na czerwono-biało-czerwonych czekają kolejne dwa treningi i, najprawdopodobniej, sporo słońca. Nie można wykluczyć, że niektórzy z graczy wrócą do Łodzi wyjątkowo opaleni - jeśli nie wierzycie, przekonajcie się sami, oglądając zdjęcia z szóstego dnia obozu w Woli Chorzelowskiej.

 

Zobacz słoneczną galerię zdjęć autorstwa Marcina Bryi: