Faworytami tego spotkania byli broniący tytułu mistrzowskiego goście i to oni zyskali przewagę w jego początkowych fragmentach. Pierwszy cios mogli jednak zadać czerwono-biało-czerwoni! W ósmej minucie, po szybkiej akcji i przerzucie z prawej strony boiska, w pole karne wpadł Sebastian Starbała. Uderzył, ale stojący między słupkami Mateusz Mędrala interweniował na róg. Bramkarz górą był także kilka chwil później, po centrze Kajetana Radomskiego.

 

Częściej przy piłce był Lech, a Widzew czekał na okazje do kontrataków. W szesnastej minucie po wymianie kilku podań czujność bramkarza sprawdził Jakub Zając. W odpowiedzi, po faulu tuż przed szesnastką, przez szansą stanął Jan Niedzielski, ale uderzył nad poprzeczką. W 22. minucie podopieczni trenera Jonczyka powinni wyjść na prowadzenie! Na prawej stronie piłkę odebrał Starbała i dośrodkował wprost na głowę Radomskiego. Ten niestety przegrał pojedynek z bramkarzem. Po chwili pomocnik strzelał ponownie, tym razem niecelnie.

 

W dalszej części spotkanie się wyrównało. Lech nie był w stanie przedrzeć się przez łódzką obronę, a czerwono-biało-czerwoni nadal szukali swoich szans. W 32. minucie uderzył Błażej Chyszpolski, ale piłka przeleciała obok słupka. Tuż przed końcem pierwszej połowy z rzutu wolnego strzelał jeszcze Radomski, ponownie bez rezultatu. Ostatnie słowo mogło natomiast należeć do gości, na szczęście próba Niedzielskiego z dystansu obiła tylko poprzeczkę. Do przerwy zostało więc 0:0, choć mecz mógł się podobać.

 

Na drugą część Widzew wyszedł bez zmian w składzie. Znów przewagę zyskał Lech, ale pierwsza dobra sytuacja należała do gospodarzy. Prawą stroną urwał się Welter i dośrodkował, ale Mędrala ubiegł Wołoszyna. Odpowiedź mogła być jeszcze groźniejsza. Po rzucie rożnym piłka przeszła przez całe pole karne i dotarła do Wojciecha Mońki. Ten na szczęście minimalnie spudłował. Po chwili przyjezdni mieli kolejną dobrą okazję - znów zabrakło im centymetrów.

 

W 57. minucie sam na sam z Mędralą wyszedł Wołoszyn, ale nie zdołał go pokonać. Niewykorzystana okazja błyskawicznie się zemściła. Cztery minuty później z akcją wyszedł Lech, a piłkę do pustej bramki po podaniu jednego z kolegów wpakował wprowadzony niewiele wcześniej na boisko Sammy Dudek. Widzewiacy stracili tego gola chyba w najgorszym momencie, bo chwilę później w Wiśniowej Górze mocno się rozpadało, co utrudniało konstruowanie akcji ofensywnych.

 

Niestety, kwadrans przed końcem goście podwyższyli wynik. Po niepotrzebnym faulu w polu karnym do siatki trafił Kamil Jakóbczyk. To chyba definitywnie przesądziło o losach tego spotkania. W łódzkiej ekipie na boisku pojawiło się kilku rezerwowych, ale gole strzelał już tylko Lech. W 80. minucie, po rzucie rożnym, piłkę do własnej bramki skierował Zając, a w ostatniej akcji spotkania wynik ustalił Jakub Kendzia.

 

Za tydzień podopieczni trenera Jonczyka zmierzą się na wyjeździe z Cracovią.

 

12. kolejka Centralnej Ligi Juniorów U-19

Widzew Łódź - Lech Poznań 0:4 (0:0)

0:1 - Sammy Dudek 61'

0:2 - Kamil Jakóbczyk 75' (k.)

0:3 - Jakub Zając 80' (sam.)

0:4 - Jakub Kendzia 90'

 

Widzew: Eryk Praiss - Paweł Kwiatkowski, Jan Sianos, Jakub Adrianowski (Mateusz Radoń 87') - Sebastian Starbała (Piotr Gajewski 83'), Błażej Chyszpolski (Piotr Żak 84'), Kajetan Supczinski (Jakub Loręcki 78'), Jakub Zając - Mateusz Wołoszyn (Adrian Filipiak 89'), Jakub Welter, Kajetan Radomski (Krzysztof Supera 75')

 

Lech: Mateusz Mędrala - Jakub Skowroński (Filip Tokar 80'), Wojciech Mońka, Kacper Orzechowski, Filip Zaczek - Patryk Olejnik, Jan Niedzielski (Sammy Dudek 60'), Jakub Przebierała (Kajetan Nowak 85') - Nikodem Stachowicz (Daniel Chejdysz 46'), Kamil Jakóbczyk, Szymon Maza (Jakub Kendzia 80')

 

Żółte kartki: Paweł Kwiatkowski (Widzew), Patryk Olejnik, Sammy Dudek (Lech)

 

Sędziował: Maciej Kuropatwa (Ruda Śląska)