I Drużyna
WISŁA KRAKÓW - WIDZEW
Puchar Polski
Ponad 120 minut emocji bez happy endu
Widzewiacy pucharowe starcie z Wisłą rozpoczęli w identycznym składzie jak ostatnie ligowe spotkanie z Górnikiem Zabrze. Z kolei gospodarze dokonali kilku zmian względem ich poprzedniego meczu o punkty z GKS-em Tychy. Trener Albert Rude zostawił na ławce obrońców Bartosza Jarocha i Alana Urygę oraz dwóch najlepszych strzelców drużyny Białej Gwiazdy - Joana Romana oraz Angela Rodado.
Mimo tych roszad w składzie to krakowski zespół w pierwszych dziesięciu minutach meczu wykreował więcej sytuacji pod bramką łodzian niż Widzewiacy po drugiej stronie boiska. Już w pierwszej minucie Szymon Sobczak znalazł się w bardzo dobrej okazji pod szesnastką Rafała Gikiewicza, strzelał z ostrego kąta, ale był na pozycji spalonej.
Pięć minut później kolejna akcja gospodarzy zakończyła się niedokładnym dograniem ze strony Angela Baeny. Wiślacy jeszcze próbowali strzelać na bramkę Widzewa, ale Mateusz Żyro zablokował to uderzenie. Obrońca łódzkiej drużyny pokazał się w czternastej minucie w ofensywie, gdy pognał z piłką wzdłuż linii końcowej, jednak jego akcja zakończyła się tylko rzutem rożnym.
Potem znowu przeważali gospodarze. Najpierw w osiemnastej minucie po szybkiej akcji Wisły strzelał Baena, ale piłkę złapał Gikiewicz. Pięć minut później bramkarzowi Widzewa dopisało szczęście, gdy Sobczak wygrał pojedynek w polu karnym i uderzył na bramkę łodzian, a próba ta odbiła się od poprzeczki.
W odpowiedzi, Antoni Klimek próbował dalekim podaniem uruchomić Jordiego Sancheza, ale ten nie był szybszy od defensorów Wisły. Dwie minuty później znowu zrobiło się groźnie pod widzewską bramką. Sytuację wypracował Dawid Szot, na szczęście jego kolega z ataku nie wykorzystał dobrej okazji.
W 31. minucie z powodu urazu grę w zespole Widzewa zakończył Juan Ibiza. Za niego na boisko wszedł Serafin Szota, czyli były zawodnik… Wisły. Ta niespodziewana roszada w defensywie łodzian chyba trochę namieszała w ich grze, bo dwie minuty później Baena wygrał pojedynek z Lusiem da Silvą i dograł piłkę do jednego z kolegów z zespołu, który strzelając z główki trafił w słupek bramki Gikiewicza. To było kolejne poważne ostrzeżenie dla gości.
Dopiero w 36. minucie łódzka drużyna przeprowadziła akcję, która zakończyła się strzałem na bramkę Alvaro Ratona. Sytuację wypracował Fran Alvarez, uderzał Fabio Nunes, ale zdecydowanie za lekko. Pięć minut później Klimek dobrze poradził sobie z rywalami z wiślackiej defensywy, jednak na koniec jego dobre podanie w pole karne Wisły zostało zablokowane.
Na koniec pierwszej połowy gospodarze przeprowadzili kolejną groźną akcję zakończoną strzałem Kacpra Dudy. Rafał Gikiewicz obronił jego uderzenie i pierwsze 45 minut zakończyło się bezbramkowym remisem, jednak z wyraźnym wskazaniem na zespół Białej Gwiazdy. Widzewiacy grali natomiast bardzo… ospale.
Na drugą część wyszli z jedną zmianą w składzie. Trener Myśliwiec zdjął z boiska Pawła Zielińskiego, a w jego miejsce wszedł Lirim Kastrati. Wraz z gwizdkiem sędziego wznawiającym grę znowu do ataku ruszyli gospodarze. W 47. minucie po przechwycie piłki zza pola karnego uderzał Marc Carbo, ale niecelnie. Dwie minuty później, po kolejnym ataku Wisły, żółtą kartką za faul ukarany został Nunes. Gospodarze mieli rzut wolny z boku pola karnego, Jesus Alfaro uderzył bezpośrednio na dalszy słupek, lecz niecelnie.
W 53. minucie łodzianie wypracowali sobie najlepszą do tego momentu sytuację na zdobycie meczu. Żyro podał do Kuna, a ten wrzucił piłkę pod bramkę Wisły, gdzie dobrze z główki uderzył Jordi Sanchez. To był dobry strzał, ale Raton popisał się jeszcze lepszą interwencją. Czerwono-biało-czerwoni na moment zyskali przewagę na boisku, jednak podczas ich kolejnej próby akcji dośrodkowanie zostało zablokowane, a potem po wrzutce z kornera i zgraniu na dalszy słupek podawał Jordi. Piłkę przejął bramkarz gospodarzy.
Widzewiacy w kolejnych próbach starali się podaniami uruchomić Pawłowskiego, ale ich zagrania ostatecznie nie docierały do kapitana drużyny RTS-u. Po upływie godziny gry doszło do trzech kolejnych zmian w obu zespołach. W drużynie gości Imad Rondić zastąpił Jordiego, a w ekipie Wisły trener dokonał dwóch roszad, wpuszczając na boisko Urygę i Romana.
Wkrótce po tych roszadach spotkanie zostało przerwane na pięć minut z powodu użycia pirotechniki przez kibiców RTS-u. Po wznowieniu gry lepiej zaczęli Widzewiacy. Najpierw po ich akcji rywale wybili piłkę spod własnej bramki. W kolejnej próbie łodzianie wreszcie trafili do bramki Ratona po strzale Rondicia!
Bośniak podbiegł z innymi zawodnikami Widzewa fetować gola wraz z kibicami czerwono-biało-czerwonych, ale w tym czasie sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną. Bramka została anulowana, jednak sędzia Damian Kos zarządził analizę VAR. Po trwających kilka minut naradach odgwizdał… rzut karny za faul na Nunesie we wcześniejszej akcji. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Pawłowski i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Ratona, dając swojej drużynie prowadzenie! To była 80. minuta meczu.

Strata bramki nie podłamała wiślaków. Najpierw dokonali kolejnych zmian w drużynie, a na boisku pojawił się między innymi najlepszy strzelec ekipy Białej Gwiazdy - Rodado. Gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków, po których drużynę Widzewa dwa razy z opresji ratował wybiciem piłki na róg Żyro.
Gdy minęła 90. minuta przepisowego czasu gry, sędzia doliczył siedemnaście dodatkowych minut z powodu wcześniejszych przerw będących efektem użycia pirotechniki oraz sytuacji z analizą VAR.
Pod koniec spotkania gra zaostrzyła się, czego efektem były żółte kartki dla Sobczaka z zespołu Wisły oraz Rondicia z drużyny gości. Na boisku zrobiło się też nerwowo, bo Widzewiacy kilka razy tracili piłkę przed swoim polem karnym. W ósmej miucie doliczonego czasu doszło doszło do dwóch ostatnich zmian w zespole Widzewa. Za Kuna i Klimka weszli Noah Diliberto oraz Kamil Cybulski.
Ostatnie minuty doliczonego czasu gry to było małe oblężenie bramki Gikiewicza przez drużynę Wisły. Gospodarze uporczywie atakowali, ale albo golkiper Widzewa dobrze interweniował, albo skutecznie akcje przerywali jego koledzy. Czasami nieprzepisowo, za co obejrzeli dwie żółte kartki.
Gdy wydawało się, że łodzianie dowiozą skromne prowadzenie do końca dodatkowych siedemnastu minut, gospodarze po rozegraniu rzutu wolnego i wybiciu piłki przez Widzewiaków poza pole karne zdobyli bramkę na 1:1 po strzale Rodado z dystansu. Na stadionie przy ul. Reymonta zapanowała niesamowita euforia kibiców Białej Gwiazdy, którą przerwał... sędzia, zarządzając analizę VAR.

To wywołało dużą nerwowość na boisku i przepychanki między zawodnikami obu drużyn, za co Szota i Uryga zostali ukarani żółtymi kartkami. Po sprawdzeniu na monitorze arbiter uznał bramkę dla Wisły i chwilę później zakończył grę w regulaminowym czasie. A to oznaczało dogrywkę.
Dodatkowe trzydzieści minut pucharowej gry od ataku na bramkę łodzian rozpoczęli gospodarze. Przez pierwsze minuty próbowali zaskoczył defensywę Widzewa. W trzeciej minucie dogrywki z ofensywną akcję wyszli goście. Najpierw po dalekim zagraniu od Pawłowskiego i indywidualnej akcji strzelał po ziemi Rondić, ale jego uderzenie zostało obronione, a potem poprawka Nunesa trafiła w boczną siatkę.
Portugalczyk pokazał się też w kolejnych atakach, a po jednej z jego kolejnych akcji sędzia odgwizdał rzut wolny sprzed narożnika pola karnego Wisły. Ze stałego fragmentu strzelał Pawłowski, ale niecelnie.
W odpowiedzi to zespół Białej Gwiazdy stworzył groźne sytuacje pod bramką Gikiewicza. Najpierw próbował strzelać Sobczak, a potem z dystansu mocno uderzył Roman, ale również niecelnie. W końcówce pierwszej części dogrywki Cybulski doszedł do podania pod bramką Wisły i zagrał do Pawłowskiego, jednak ten uderzył zza pola karnego niecelnie.
Druga partia rozpoczęła się od kolejnej dawki niewiarygodnych emocji. Bramkarz Wisły wznawiając akcję próbował się kiwać z Rondiciem, który odebrał mu piłkę i wpakował ją do bramki gospodarzy! Widzewiacy znowu zaczęli cieszyć się po trafieniu Bośniaka, ale sędzia Kos ponownie anulował trafienie, ponieważ napastnik przekroczył linię pola karnego przed wznowieniem gry.

Po tej sytuacji z ofensywną akcją wyszli gospodarze, a w dobrej sytuacji znalazł się Marc Carbo. Będąc sam na sam z Gikiewiczem strzelał z ostrego kąta, ale bramkarz łodzian obronił jego strzał nogą. W kolejnych minutach to goście przeszli do ataku, a najlepszą okazję miał Kastrati, gdy po rozegraniu z Nunesem wbiegł w pole karne i strzelał na krótki słupek. Raton był w odpowiednim miejscu i nie dał się zaskoczyć.
Gdy wydawało się, że piłkarzy i kibiców obu drużyn czekają wielkie emocje związane z serią rzutów karnych, gospodarze przeprowadzili rozstrzygającą akcję. Po wrzutce w pole karne Widzewa obrońcy źle wybili piłkę, która trafiła do jednego z zawodników Wisły. Ten szybko rozegrał akcję zakończoną wrzutką pod bramkę Gikiewicza, gdzie z bliska do siatki wpakował ją Sobczak.
W takich okolicznościach zakończyła się przygoda Widzewa w Fortuna Pucharze Polski w sezonie 2023/24. Piłkarzom pozostała rywalizacja w lidze, gdzie już w sobotę zmierzą się we Wrocławiu ze Śląskiem.
Ćwierćfinał Fortuna Pucharu Polski
Wisła Kraków - Widzew Łódź 2:1 (0:0, 1:1)
0:1 - Bartłomiej Pawłowski 80' (k.)
1:1 - Angel Rodado 90+19'
2:1 - Szymon Sobczak 119'
Wisła: Alvaro Raton - Dawid Szot, Igor Łasicki, Joseph Colley (Alan Uryga 64'), Jakub Krzyżanowski (Bartosz Jaroch 84') - Kacper Duda, Marc Carbo - Angel Baena (Angel Rodado 84'), Jesus Alfaro (Michał Żyro 90+7'), Dejvi Bregu (Joan Roman 63') - Szymon Sobczak
Widzew: Rafał Gikiewicz - Paweł Zieliński (Lirim Kastrati 46'), Mateusz Żyro, Juan Ibiza (Serafin Szota 31'), Luis da Silva - Fran Alvarez, Dominik Kun (Noah Diliberto 90+8'), Bartłomiej Pawłowski - Fabio Nunes, Jordi Sanchez (Imad Rondić 63'), Antoni Klimek (Kamil Cybulski 90+8')
Żółte kartki: Igor Łasicki, Joseph Colley, Szymon Sobczak, Marc Carbo, Alan Uryga, Dawid Szot (Wisła), Fabio Nunes, Imad Rondić, Lirim Kastrati, Kamil Cybulski, Serafin Szota (Widzew)
Sędziował: Damian Kos (Wejherowo)
Widzów: 26 742