I Drużyna
LECHIA - WIDZEW
Ekstraklasa
Podział punktów w Gdańsku
Daniel Myśliwiec wyszedł z założenia, że zwycięskiego ligowego składu się nie zmienia i po pucharowych rotacjach wrócił do jedenastki, którą oglądaliśmy w starciu z Piastem Gliwice. Widzew w ostatnim czasie to dwa zwycięstwa z rzędu, awans w Pucharze Polski i szósta pozycja w tabeli PKO Bank Polski Ekstraklasy. Po drugiej stronie barykady stanął beniaminek z dorobkiem tylko ośmiu oczek i wstydliwym wypadnięciem za pucharową burtę. Na papierze brzmiało jak scenariusz na wygraną faworyta. Jak było w rzeczywistości?
Goście już od pierwszych minut potwierdzali, że różnica punktowa między zespołami nie jest przypadkowa i ruszyli do mocnych ataków, początkowo głównie ze stałych fragmentów gry. Po jednym z nich Juljan Shehu zdecydował się strzelać przewrotką, a chwilę później dobre dośrodkowanie chciał zwieńczyć głową Rondić. Obie próby okazały się niestety niecelne. Raz za razem Widzewiacy przenosili piłkę w trzecią tercję, ale kolejne wrzutki w szesnastkę nie przynosiły skutku. Nie pomógł także sędzia Szymon Marciniak, który nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego po faulu na Franie Alvarezie.
Kibice gospodarzy musieli poczekać na atak swoich ulubieńców do szesnastej minuty. To właśnie wtedy Conrado popisał się indywidualną akcją, ale defensywa Widzewa zdążyła odbudować się w ostatniej chwili. To był niezły fragment w wykonaniu gdańszczan. Głową próbował strzelał jeszcze Bohdan Wjunnyk, lecz na szczęście dla łodzian piłka minęła słupek bramki strzeżonej przez Rafała Gikiewicza.
Gra na chwilę się wyrównała, ale Widzew ponownie zabrał się do pracy. W 28. minucie niecelnie strzelił Gong, a już minutę później czujność Szymona Weiraucha sprawdził Sebastian Kerk. Było blisko, żeby stare powiedzenie o niewykorzystanych sytuacjach szybko się zemściło.
W 33. minucie Juan Ibiza stracił piłkę na własnej połowie na rzecz Kacpra Sezonienki, ale zabrakło mu precyzji. Po pięciu minutach mocno strzelił Maksym Chłań, a Gikiewicz znów stał na posterunku.
Obrona BKS-u okrzepła i skutecznie zamykała gościom drogę do bramki, a każda kolejna kontra stawała się coraz groźniejsza. W 42. minucie Wjunnyk padł w szesnastce przewrócony przez Alvareza. Sędzia Marciniak wskazał na wapno, karnego na gola zamienił Rifet Kapić i Widzewiacy zeszli na przerwę z wynikiem 0:1.
Szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych zdecydował się działać i wymienił aż trzy ogniwa swojej drużyny. Na boisku zameldowali się Lirim Kastrati, Jakub Łukowski oraz Jakub Sypek. Pomimo rotacji pierwszą groźną akcję stworzyli gdańszczanie, ale strzał Wjunnyka minął bramkę gości. W 55. minucie przed świetną okazją stanął Kerk. Powtórki z Torunia nie było, a piłkę po uderzeniu z rzutu wolnego odbił Weirauch.
Przewaga Widzewa rosła, ale nie miała przełożenia na konkrety. W 70. minucie do główki wyskoczył Rondić, lecz jego strzał był zbyt lekki. 180 sekund później Bośniak znowu walczył o górną piłkę, a grę uniemożliwił mu faul przeciwnika. Jak że miało to miejsce w polu karnym, to Szymon Marciniak zdecydował o przyznaniu jedenastki. Do piłki podszedł sam poszkodowany, zdobył piątą bramkę w tym sezonie i było 1:1.
Łodzianie byli głodni kolejnego gola, mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale nie mogli znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy rywali. W 85. minucie udało im się w końcu wciągnąć gospodarzy na własną połowę, co przyniosło otwarcie przestrzeni i szansę na strzał. Po krótkim słupku postraszył Sypek, lecz golkiper Lechii odbił futbolówkę na róg.
Czas upływał, a Widzewiacy szukali jeszcze rozpaczliwie strzału. Już w doliczonym czasie po dograniu od Huberta Sobola przed idealną okazją stanął Jakub Łukowski, jednak w sytuacji sam na sam uznał wyższość bramkarza Lechii. Tym sposobem wynik się nie zmienił i obie drużyny podzieliły się punktami.
10. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy
Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 1:1 (1:0)
1:0 - Rifet Kapić 44' (k.)
1:1 - Imad Rondić 74' (k.)
Lechia: Szymon Weirauch - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Conrado - Iwan Żelizko - Kacper Sezonienko, Rifet Kapić (Loup-Diwan Gueho 90'), Anton Carenko (Tomasz Neugebauer 79'), Maksym Chłań - Bohan Wjunnyk (Louis D'Arrigo 75')
Widzew: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski (Lirim Kastrati 46'), Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Samuel Kozlovsky - Fran Alvarez, Juljan Shehu, Sebastian Kerk (Hubert Sobol 90+2') - Hilary Gong (Jakub Sypek 46'), Imad Rondić, Kamil Cybulski (Jakub Łukowski 46')
Żółte kartki: Maksym Chłań, Conrado, Rifet Kapić (Lechia), Marcel Krajewski (Widzew)
Widzów: 9937
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)