Norbert Smorawski: Chcemy, żeby inni kojarzyli nas z tego, jak gramy
Ładowanie...

Wywiady i konferencje

Akademia

24 November 2025 13:11

Norbert Smorawski: Chcemy, żeby inni kojarzyli nas z tego, jak gramy

Większość drużyn młodzieżowych ma za sobą kolejną rundę rozgrywek. Z tej okazji porozmawialiśmy z koordynatorem szkolenia w blokach B-D Norbertem Smorawskim, który przybliżył proces wychowywania młodych adeptów futbolu, a także inne aspekty związane z funkcjonowaniem Akademii Widzewa.

Michał Barankiewicz: Co musi charakteryzować trenera, który chce pracować w Akademii Widzewa z młodymi ludźmi wchodzącymi dopiero w świat piłki nożnej?

Norbert Smorawski: Kluczowa jest przede wszystkim empatia i to, żeby pokazać dziecku zaufanie, dzięki któremu będzie ono mogło rozwijać tutaj swoje skrzydła. Trener musi też stawiać na przygotowanie pod kątem kompetencji twardych i wiedzy o piłce nożnej - dzięki temu dziecko może zostać wyposażone w jak najlepsze narzędzia w procesie szkolenia. Z perspektywy samego trenera niezbędne jest nastawienie na rozwój oraz chęć wpływania na to, jak dzisiaj wygląda nasza Akademia. Uważam, że obecnie mamy bardzo dobrych trenerów i każdy z nich powoduje, że jest to coraz lepsze miejsce do rozwoju młodych zawodników.

 

Takie nastawienie było popularne kilka lub kilkanaście lat temu, gdy zaczynałeś pracę szkoleniową?

- Kiedy zaczynałem pracę trenerską, to całe środowisko było skrajnie nastawione na rozumienie gry. Jako trenerzy uczyliśmy się tego wtedy w formie realizowania jednostek treningowych w grach. Później przyszedł moment, gdy nastąpiło ogromne przywiązanie do kwestii taktycznych. Mam poczucie, że kiedyś środowisko trenerskie często zmierzało w kierunku skrajności.

 

Dziś udaje wam się znaleźć złoty środek?

- Tak, w Akademii staramy się to wyśrodkować. Pracujemy nad rozumieniem w grach, ale mamy również obszary formy prostej, gdzie doskonalimy umiejętności techniczne. Dużą rolę odgrywa też indywidualizacja treningu, który bazuje na technicznej powtarzalności. Na treningach mieszamy także grę z kierunkiem z tą bez, bo gra bez kierunku zwiększa częstotliwość zachowań technicznych, które chcemy realizować, mimo że kontekstu meczu jest w tym trochę mniej. Dziś szkolenie jest zdecydowanie bardziej elastyczne.

 

Zachowanie balansu jest ważne w wielu kwestiach. Jedna z nich to kładzenie nacisku na wynik lub rozwój zawodników. Jak to rozłożyć w tym przypadku?

- Zdecydowanie trzeba tutaj postawić na rozwój, bo zadaniem Akademii jest dostarczanie zawodników do pierwszego zespołu. Jest to jednak ze sobą mocno powiązane, bo bez pewnego wyniku nie zapewnimy odpowiedniego środowiska do rozwoju - mówię tu choćby o utrzymaniu drużyn w Centralnej Lidze Juniorów. Kontekst wynikowy musi więc występować. W bloku A dochodzą do tego szczegółowe cele sportowe. W przypadku kategorii U-19 jest to awans do CLJ, a dla rezerw priorytetem ma być utrzymanie się w III lidze. Wynik ma być efektem naszej pracy, a nie celem samym w sobie. W młodszych zespołach nie trenujemy pod rywala, tylko skupiamy się na rozwoju jednostek, który spowoduje, że wynik będzie lepszy. Rezultat jest też ważny w kontekście skautingu, bo bez tego możemy przegrać rywalizację o najlepszych piłkarzy.

 

Rozwój jednostek i wspomniany skauting ściśle wiążą się też z potencjalną selekcją młodych zawodników. Jak bardzo jest ona obecna w Akademii Widzewa?

- Selekcja jest fundamentem sportu zawodowego. W Akademii Widzewa realizujemy sport zawodowy, który chcemy, by był na najwyższym poziomie. Z tego powodu selekcja musi występować. Mamy Dział Skautingu, który co okienko dostarcza nam nowych zawodników z zewnątrz, a my wewnątrz Akademii weryfikujemy, czy są to jednostki, które mają wyższy potencjał od tych, które są tutaj obecnie. Tacy zawodnicy rywalizują też z dziećmi, które przyjdą do nas z Młodego Widzewa, czyli dolnej części piramidy szkolenia w naszym klubie. W bloku D mamy głównie zawodników z Młodego Widzewa, Łodzi i okolic, a od kategorii wiekowych U-14 i U-15 struktura kadr zaczyna się zmieniać, bo dochodzą nam gracze z innych części Polski.

 

Obecnie jesteś koordynatorem szkolenia w blokach B-D. Na czym polega Twoja praca?

- Moja rola jest bardzo kompleksowa. Zajmuję się planowaniem oraz kontrolą obciążeń treningowych, które rozumiemy jako zagadnienia tematyczne, nad którymi dana kategoria wiekowa ma pracować w danym miesiącu. Zarządzam też indywidualnymi ścieżkami rozwoju zawodników - wraz ze sztabami szkoleniowymi oceniamy potencjał danego zawodnika i decydujemy, czy przykładowo nie potrzebuje on bodźca w postaci przeniesienia do starszej kategorii wiekowej. Biorę udział w kontrolowaniu minut poszczególnych graczy, bo chcemy, żeby grali przez określony czas. Do tego dochodzi moja praca nad rozwojem trenerów. Każdy z nich ma określony plan na sezon i to, co musi zrealizować. Wspomnę jeszcze o organizacji spotkań ze sztabami, o analizie meczów naszych zespołów i kontakcie z rodzicami.

 

Jakie priorytety szkoleniowe macie w stosunku do poszczególnych roczników? W różnych kategoriach wiekowych stawia się nacisk na co innego.

- Od kategorii wiekowej U-12 kładziemy bardzo duży nacisk na przygotowanie techniczne. Planujemy to tak, że określony procent czasu w tygodniu musi być poświęcony właśnie na technikę. W każdym miesiącu szlifowana jest ona w innych segmentach, na przykład poprzez podania, przyjęcia lub finalizację. Samej gry zespołowej jest dużo mniej, a wskazówki są dostosowane bardziej do jednostki, a nie do grupy. Wtedy nie oceniamy też trenera przez pryzmat organizacji gry - te wymagania są tutaj bardzo podstawowe.

 

Ale w końcu idą one mocno w górę.

- Dokładnie, w kategoriach wiekowych U-16 czy U-17 ta wajcha już znacznie idzie w stronę organizacji gry. Ma to na celu przygotowanie tych młodych zawodników do tego, co czeka ich później w bloku A. Tam gra nastawiona jest już bardziej na wynik i rywalizację. Do około siedemnastego roku życia mówimy o nauce gry w piłkę, a następnie mamy rywalizację o zwycięstwo w meczu. Kluczowa jest kategoria U-17, która jest czymś w rodzaju przejścia. Chcemy łączyć w niej modelową grę, widzieć powtarzalność i efekty wynikające z dobrej organizacji gry w połączeniu z tym, że chcemy mieć indywidualnie dobrych zawodników.

 

WCZ_3735

 

Jak w tym całym procesie odnajdują się tzw. zawodnicy późno dojrzewający? Następuje jakaś modyfikacja tego planu?

- Plan pracy poszczególnych roczników nie jest modyfikowany w zależności od liczby zawodników późno dojrzewających. Na pewno jest to duże wyzwanie. W Akademii raz w roku - ale chcemy to robić częściej - organizujemy tzw. tydzień wieku biologicznego. Polega on na tym, że zawodnicy trenują w odpowiednich grupach dla swojego wieku biologicznego. W Akademii na bieżąco to mierzymy. Jeśli widzimy, że zawodnik jest późno dojrzewający, ale ma potencjał taktyczno-techniczny, to wiemy, że musimy mu zagwarantować określoną pulę minut.

 

Wspominana przez Ciebie taktyka bywa skomplikowana nawet dla dorosłych odbiorców piłki. Od czego zatem zacząć przy wpajaniu jej do głowy kilkunastoletniego dziecka?

- W najniższych kategoriach wiekowych zaczynamy od rzeczy bardzo podstawowych i uważam, że jeśli ich nie uda się opanować, to inne większe nam nie wyjdą. Priorytety taktyczne w kategoriach wiekowych U-12 i U-13 to choćby: utrzymanie w obronie bliskich odległości w pionie i w poziomie, skracanie pola gry, wejście w kontakt, rozpoznanie momentu do zmiany strony, kreowanie przewagi wokół piłki i powrót pod piłkę w fazie obronie. Są to elementy podstawowe, ale mam wrażenie, że czasami nam one uciekają. Porównam to do budowy domu, w którym najpierw potrzebny jest fundament, a nieraz zaczynamy od dachu zamiast od tych podstaw.

 

Dlaczego tak się dzieje?

- Mam na myśli to, że trenerzy czasami zaczynają od drugiej strony. W dzisiejszych czasach dostęp do wiedzy jest olbrzymi, dlatego powinniśmy skupiać się nie na tym, w jaki sposób ją zdobywać, bo jest ona wszechobecna, a bardziej na jej selekcjonowaniu. Musimy umiejętnie brać do siebie informacje, które w danym miejscu pracy są nam akurat potrzebne. Dziś bardzo mocno rozwinął się dostęp do analiz meczów zespołów ze światowej czołówki. Tam są pokazywane rzeczy, które robią najlepsi piłkarze na świecie. Mam wrażenie, że jest taka chęć przeniesienia tego na juniorską ligę wojewódzką. To jest ten wspomniany dach, a czasami brakuje nam tego fundamentu, który w procesie szkolenia nie jest tak ciekawy dla trenerów jak rzeczy zaczerpnięte od najlepszych trenerów na świecie. Najważniejsze jest selekcjonowanie całej wiedzy, do której mamy dostęp.

 

Rozwinięte analizy wideo to dość nowa gałąź w klubowych akademiach. Jak funkcjonuje ona w Akademii Widzewa?

- W Akademii mamy wyodrębniony Dział Analiz, który tym się zajmuje, a koordynuje go trener Piotr Malik. Mamy określoną systematykę analiz pomeczowych zespołów. W każdy wtorek lub środę zespoły U-14 oraz starsze mają takie analizy. Do tego dochodzą analizy indywidualne. Każdy zawodnik Akademii ma spotkania z trenerem, na których ma przedstawione swoje fragmenty gry dopasowane tematycznie do jego kategorii wiekowej. Na poziomie bloku D więcej będziemy mówili technice, a w starszych rocznikach dojdą w szerszym zakresie również tematy związane z organizacją gry.

 

Wspomnieliśmy już o trenerach oraz analizach, ale bardzo ważne jest też podejście samych rodziców. Na czym Twoim zdaniem polega ich rola?

- Rola rodzica jest olbrzymia, bo to on spędza z dzieckiem najwięcej czasu. Nawet jeśli dziecko mieszka w bursie, to ta rola nie jest niższa. Jeśli rodzice podejmują ryzyko w postaci dołączenia do Akademii Widzewa, gdzie występuje rywalizacja i selekcja - zarówno pozytywna jak i negatywna - to musi u nich występować świadomość, że nie zawsze wszystko potoczy się po myśli ich lub dziecka. Nikt niczego nie gwarantuje, więc rodzic musi być świadomy i przede wszystkim wspierać, a nie szukać usprawiedliwień wokół mówiąc, że jego dziecko jest najlepsze. Z perspektywy rodzica oczywiście zawsze tak jest, jednak my jako Klub mamy ponad 150 zawodników i musimy tym zarządzać. Rodzic musi wspierać, budować pewność siebie swojego dziecka i obdarzyć nas zaufaniem.

 

W Akademii Widzewa uczą się nie tylko młodzi piłkarze, ale też trenerzy. Jak wprowadza się nowych szkoleniowców do jej struktury?

- Dzisiaj to właśnie w dużej mierze moją rolą jest wprowadzenie trenera do Akademii Widzewa. Mówimy tutaj o zaznajomieniu go z programem szkolenia, modelem gry w obronie czy bazą środków treningowych. W rozwoju trenerów ważne są też tzw. karty pracowników, w których określamy, co dany trener powinien zrobić, żeby stać się lepszym. Ma tam rozpisane zadania, które powinien realizować. Są one różne. Może to być przykładowo rozmowa z trenerem pracującym poza Widzewem lub z kimś z Ekstraklasy. To może być też spotkanie z kimś z pierwszej drużyny, zmiana otoczenia lub nawet przeczytanie jakiejś książki, która może okazać się inspiracją.

 

Jest w tym jakiś element, który Twoim zdaniem jest obecnie wykorzystywany w zbyt małym zakresie?

- Uważam, że dziś, nie tylko w Widzewie, ale również w całej Polsce, mało uczymy się od siebie nawzajem. Aktualnie w Widzewie mamy bardzo dobrych trenerów i uważam, że ogromna siła tkwi w tym, że możemy uczyć się od siebie w ramach Klubu. Przykładowo - jeśli mamy trenera, który prowadzi świetne odprawy przedmeczowe, za to drugi musi wznieść to na wyższy poziom, to wtedy temu drugiemu dajemy polecenie wzięcia udziału w dwóch odprawach trenera, który robi to lepiej.

 

Na ile trener, który jest już zaznajomiony z filozofią Akademii, może wprowadzać w życie swoje autorskie pomysły?

- W kwestii autonomii trenerów bazujemy na rozmowach. Raz w tygodniu mamy spotkanie sztabowe, a raz na dwa tygodnie odbywają się warsztaty szkoleniowe. Mamy też indywidualne rozmowy z trenerami. To jest właśnie czas, w którym szkoleniowcy mają okazję walczyć o swoją autonomię trenerską. Jeśli jest jakaś rzecz w pracy, którą chcieliby zaproponować i wprowadzić, to o nich rozmawiamy. Jeśli dla mnie i dyrektora Akademii Piotra Urbana są akceptowalne, to są one wprowadzane i realizowane. Oczywiście nie jest tak, że dopuszczane są wszystkie, ale mam poczucie, że jesteśmy otwarci i trenerzy mogą zgłaszać swoje pomysły, a później o nich rozmawiamy.

 

IMG_5490

 

W Akademii czasami dochodzi też do większych zmian. W poprzednim sezonie drużyny U-12-U-14 rywalizowały w o rok starszych kategoriach wiekowych. Dlaczego w tym sezonie odeszliście od tego pomysłu?

- Przed poprzednim sezonem oceniliśmy, że gra w swoich kategoriach wiekowych w drużynach U-12-U-14 jest dla nas zbyt małym wyzwaniem. Zdecydowaliśmy się podjąć ryzyko i zagrać w o rok starszych kategoriach wiekowych. Po analizie poprzedniego sezonu i określeniu tego, czym chcemy, żeby zawodnik Akademii się cechował, określiliśmy, że gra w starszych kategoriach jest większym wyzwaniem dla jednostki i to było dobre. Chcemy jednak, żeby zespoły Widzewa grały w określony sposób - w ataku pozycyjnym, z wysokim pressingiem i zabezpieczeniem ataku jeden na jeden. Doszliśmy do wniosku, że w starszych kategoriach wiekowych realizacja tych elementów jest mocno ograniczona lub po prostu niemożliwa. Podjęliśmy decyzję o powrocie do gry we właściwych kategoriach. Co pół roku robimy jednak analizy, po których - jeśli zachodzi taka potrzeba - przenosimy niektórych zawodników do gry w starszych zespołach.

 

Porozmawiajmy nieco o przyszłości. Jak określiłbyś najbliższe cele Akademii Widzewa?

- Pod względem wyniku celem priorytetowym jest awans do Centralnej Ligi Juniorów U-19. W kategoriach U-15 i U-17 chcemy po prostu bezpiecznie utrzymać się w lidze i cel ten jest już prawie zrealizowany. Kolejnym zadaniem jest przygotowanie zawodników do rywalizacji w drugim zespole, a potem wprowadzenie do gry w pierwszej drużynie. Jest to wyzwanie pod kątem oceny potencjału, dania mu narzędzi i otoczenia opieką. Innym wyzwaniem jest też przygotowanie się do przeniesienia się do nowego ośrodka w Bukowcu.

 

Istnieje już wizja tego, jak dokładnie Akademia będzie wyglądała po wspomnianej przeprowadzce?

- Przede wszystkim musimy przygotować się do posiadania przez klub dwóch Akademii - tej w Bukowcu i tej na Łodziance, gdzie zostanie część zespołów. Mamy na to systemowy pomysł, jak to rozwiązać. Mamy już przygotowaną strukturę i podział ról dostosowany do naszego przyszłego działania w dwóch lokalizacjach.

 

Po zmianach właścicielskich w Klubie wartość pierwszego zespołu Widzewa wyraźnie wzrosła, ale kadrę w dużej mierze stanowią obcokrajowcy. Jak w takiej sytuacji roztoczyć perspektywy przed młodym zawodnikiem Akademii, który ma nawiązać rywalizację o miejsce w kadrze?

- Na pewno poziom pierwszego zespołu poszedł dziś mocno do góry i rywalizacja znacznie się zwiększyła. To powoduje, że zawodnik z Akademii musi być jeszcze lepiej przygotowany, żeby być do niej gotowym. Do realizacji tego celu są dwie drogi. Pierwsza to dotarcie do jedynki bezpośrednio z drugiej drużyny, a druga to system wypożyczeń. Możemy wypożyczyć zawodnika choćby do drugiej ligi, co dzieje się w przypadku Nikodema Stachowicza czy Kajetana Radomskiego. Tam zachodzi rywalizacja i ewentualny powrót. Jest to większe wyzwanie, ale to również podnosi poprzeczkę nam i zmusza do szukania kolejnych rozwiązań, które zaowocują jeszcze lepszym przygotowaniem zawodnika do piłki seniorskiej.

 

Wprowadzenie zawodnika do pierwszej drużyny Widzewa to niewątpliwy sukces, ale co w przypadku, gdy odejdzie on z Akademii i zaistnieje w jakimś innym klubie? To też traktujecie jako osiągnięcie?

- Ja postrzegam to tak, że jeżeli sprzedamy zawodnika gdzieś na poziom centralny, nawet do drugiej lub pierwszej ligi, rozpatruję jako sukces Akademii. Czasami jest tak, że struktura kadry pierwszego zespołu sprawi, że dla jakiegoś młodego zawodnika zabraknie w niej przestrzeni. Może w tym czasie taka przestrzeń może dla niego występować w innym klubie i tam może być mu łatwiej funkcjonować. Jeśli dojdziemy do etapu sprzedawania piłkarzy na poziom centralny, to bardzo ważna jest tutaj również mądrość w tym, żeby zawrzeć w umowie odpowiednie klauzule, żeby go wykupić, jeśli się rozwinie. Jeśli zawodnicy będą grali na poziomie centralnym, to niewątpliwie jest to sukces Akademii.

 

Co Twoim zdaniem powinno zmienić się w szkoleniu młodzieży w naszym kraju?

- Uważam, że powinniśmy rozpocząć od wspomnianych wcześniej fundamentów. Istotna jest tutaj ogólna sprawność fizyczna dzieci, a musimy pamiętać, że obecny system szkolny nam to trochę ogranicza. Musimy szukać przestrzeni w procesie szkolenia, aby to wprowadzać. Moim zdaniem większy nacisk powinno się kłaść na technikę piłkarzy, grę obiema nogami, przyjęcie, prowadzenie piłki i dopiero na ostatnim etapie szkolenia wprowadzać elementy taktyczne. Dziś zauważam, że w młodszych kategoriach wiekowych często gra się pod przeciwnika, co krótkoterminowo daje wynik, ale w dalszej perspektywie zabieramy zawodnikowi narzędzia decyzyjności i za szybko wchodzimy w obszar szkolenia, które jest bardziej seniorskie. Kluczem do oceny pracy Akademii w niższych rocznikach powinno być to, czy widzimy piłkarza, a nie to, jak zespół jest zorganizowany. Mam wrażenie, że w szerokim gronie trenerskim dużo się o tym mówi, ale mało robi.

 

Co chciałbyś, żeby wyniósł zawodnik, który opuszcza Akademię Widzewa?

- Myślę przede wszystkim o wartościach ludzkich - szczerości, uczciwości oraz świadomości, że zawsze mógł liczyć na kogoś w Klubie zarówno w lepszych, jak i gorszych momentach. Zwłaszcza w tych gorszych, bo to wtedy najważniejsze jest poczucie wsparcia. Jeśli chodzi o piłkę nożną, to chcemy, żeby zawodnik patrzył na piłkę w sposób, jaki mu przedstawiliśmy w procesie szkolenia. Chodzi tu o agresję w reakcji na stratę, atakowanie piłki, odwagę w grze jeden na jednego - to są punkty naszego DNA i chcemy widzieć je u tych zawodników, którzy opuszczają nasze progi. Chcemy, żeby inne zespoły kojarzyły nas nie tylko z marką i barwami, które reprezentujemy, ale też z tego, w jaki sposób gramy.