I Drużyna
WIDZEW - LEGIA
Ekstraklasa
(Nie)oczywisty klasyk
Po domowej przegranej z Motorem Lublin Widzewiacy zaliczyli w PKO Bank Polski Ekstraklasie bezbramkowy remis w Zabrzu z Górnikiem, a podczas przymusowej pauzy w majówkę rozegrali sparing ze wspomnianym Motorem, który tym razem pokonali 4:2. Na koniec wypraw poza Łódź zespół trenera Zeljko Sopicia zmierzył się z Zagłębiem Lubin. Podróż na Dolny Śląsk zakończyła się dla czerwono-biało-czerwonych porażką 1:2.
Na początku maja Widzew odpoczywał od ligi, ponieważ jego rywal z 31. kolejki - Legia Warszawa - grał w finale Pucharu Polski z Pogonią Szczecin i sięgnął po to trofeum, zapewniając sobie start w europejskich pucharach w przyszłym sezonie i ratując jednocześnie kończącą się kampanię 2024/25.
- Uważam, że nie można jeszcze ocenić tego sezonu przed jego końcem. W Ekstraklasie zostały nam cztery prestiżowe mecze, gdzie można zdobyć 12 punktów - wiele może się wydarzyć. Spisywaliśmy się świetnie w Europie, a w lidze zobaczymy, gdzie skończymy. Nie był to sezon mistrzowski, nad czym bardzo ubolewam, co nie oznacza, że jest to sezon do kosza - mówił po pucharowym finale z Portowcami trener Goncalo Feio.
Jego podopieczni przed przyjazdem do Serca Łodzi mogą zdobyć teoretycznie już tylko dziewięć punktów, bo w miniony weekend zagrali u siebie z innym odwiecznym rywalem Lechem Poznań i zanotowali porażkę 0:1. Poprzednia wizyta Wojskowych na stadionie Widzewa nie była dla nich udana i zakończyła się wynikiem 0:1 po pamiętnym golu Frana Alvareza strzelonym tuż przed końcem spotkania i występie łódzkiej drużyny w komplecie strojów nawiązującym do słynnych starć z warszawiakami w latach 90. ubiegłego wieku.
Wtedy spotkania Widzew - Legia, podobnie jak w latach 80., słusznie nazywano ligowym klasykiem, bo obie drużyny niemal co sezon walczyły o mistrzowski tytuł albo o czołowe lokaty w lidze. Do tego doszły częste pojedynki w Pucharze Polski, gdzie akurat to Wojskowi mieli patent na zespół RTS-u.
Teraz określenie "ligowy klasyk" dla wielu kibiców może nie mieć już tak oczywistego znaczenia. Jak dotąd wspomniana potyczka z wiosny ubiegłego roku była dla Widzewiaków jedynym zwycięskim meczem z Legią od momentu ich powrotu do PKO BP Ekstraklasy. W pierwszym sezonie zaliczyli domową porażkę 1:2 oraz wyjazdowy remis 2:2 po emocjonującym widowisku. W poprzedniej ligowej kampanii najpierw była przegrana 1:3 przy ul. Łazienkowskiej, a potem wygrana 1:0. Jesienią ubiegłego roku znowu nie udała się wyprawa do stolicy, gdzie czerwono-biało-czerwoni mieli swoje okazje, ale ulegli gospodarzom 1:2.
Wtedy gola strzelił Sebastian Kerk, a we wcześniejszych spotkaniach do siatki trafiali wspomniany Alvarez, Jordi Sanchez, Bartłomiej Pawłowski, Kristoffer Normann Hansen oraz Patryk Lipski. Dominują zagraniczne nazwiska i kto wie, może teraz również któryś z widzewskich stranierich pokona bramkarza Legii?
Dla trenera Zeljko Sopicia oraz części zawodników Widzewa będzie to pierwszy występ w czerwono-biało-czerwonych barwach przeciwko odwiecznemu rywalowi ze stolicy. - Oglądałem Legię w ostatnich kilku meczach. To jest zespół, któremu jeżeli zostawisz dużo miejsca na boisku, to jego piłkarze pokażą jakość indywidualną. Według mnie ta drużyna ma najlepszych zawodników na każdej pozycji w lidze, ale gramy u siebie z 18 tysiącami kibiców po naszej stronie. Od pierwszej minuty będziemy walczyli o zwycięstwo - powiedział szkoleniowiec łodzian podczas przedmeczowego briefingu.
Oby jego piłkarze poczuli wyjątkową atmosferę oraz rangę tego spotkania. Żeby i dla nich klimat ligowego klasyku Widzew - Legia zarówno na boisku, jak i na trybunach stał się oczywistością. Bo ten nadal nim jest.
Widzew Łódź - Legia Warszawa / czwartek / 15 maja / 20:30 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport 3, Canal+ 4K, serwis streamingowy Canal+ / relacja radiowa i studio przedmeczowe: WidzewTV