WIDZEW - ZAGŁĘBIE
Historia
Nie wychodzi się przed końcem meczu
Tak było między innymi na finiszu sezonu 1991/92, gdy łodzianie jako beniaminek powracający do krajowej elity po rocznej banicji w II lidze okazali się jedną z rewelacji w Ekstraklasie, w której mistrzowskiego tytułu broniło… Zagłębie Lubin.
Miedziowi zagościli w najwyższej klasie rozgrywkowej na kilka sezonów w drugiej połowie lat 80. Później spadli do II ligi, lecz szybko wrócili i od razu wiosną 1990 wywalczyli wicemistrzostwo Polski, a po roku tytuł najlepszej drużyny w kraju.
Kolejny sezon nie był dla nich tak dobry i zajmowali miejsce w środku tabeli. Na początku czerwca 1992 roku, na trzy kolejki przed końcem sezonu, było już pewne, że lubinianie ani nie obronią mistrzostwa, ani trzeci raz z rzędu nie awansują do europejskich pucharów.
Tymczasem Widzewiacy mieli na to duże szanse, a wiele mógł wyjaśnić ich domowy mecz z Zagłębiem w 32. kolejce. Nie było to dla nich łatwe spotkanie, bo dosłownie przez niemal 90 minut bili głową w "miedziowy" mur. Dobre okazje mieli Bogdan Jóźwiak i Marek Koniarek, ale ich nie wykorzystali.
Gdy tuż przed końcem spotkania niektórzy kibice gwizdali z niezadowolenia, a inni dosłownie wychodzili lub już wyszli ze stadionu, słynący z mocnego strzału Leszek Iwanicki (na zdjęciu) uderzył z ponad dwudziestu metrów na bramkę gości i zdobył upragnionego gola!
Ci fani, którzy jednak pozostali na trybunach, wpadli w szał radości, ponieważ ich ulubieńcy odnieśli cenne zwycięstwo. Po pokonaniu Zagłębia czerwono-biało-czerwoni zremisowali 3:3 w Poznaniu ze zmierzającym po mistrzostwo Lechem, a na koniec w bezpośrednim pojedynku o trzecie miejsce i pewny start w Pucharze UEFA wygrali 1:0 z Górnikiem Zabrze po trafieniu Marka Koniarka.
Bilans meczów Widzew Łódź - Zagłębie Lubin:
Ekstraklasa: 51 (18-15-18) 52-53*
I liga: 4 (1-0-3) 4-10
Puchar Polski: 2 (2-0-0) 5-2
Ogółem: 57 (21-15-21) 61-65
* podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.