Nie tak to miało wyglądać
Ładowanie...

I Drużyna

WIDZEW - GÓRNIK

Ekstraklasa

27 October 2024 19:10

Nie tak to miało wyglądać

Po efektownym powrocie w Lublinie dzisiejszego spotkania Widzewiacy niestety zdecydowanie nie będą mogli zaliczyć do udanych. Czerwono-biało-czerwoni zasłużenie przegrali w Sercu Łodzi 0:2 z Górnikiem Zabrze po golach Damiana Rasaka i Luki Zahovicia.

W porównaniu do wyjazdowego meczu z Motorem w ustawieniu Widzewa zaszły dwie zmiany. Do wyjściowej jedenastki wrócił Samuel Kozlovsky, a na lewym skrzydle miejsce Kamila Cybulskiego zajął Jakub Łukowski. Czerwono-biało-czerwoni rozpoczęli zatem bez młodzieżowca w składzie. Bez niespodzianek nie obyło się także w zespole Górnika - na ławce rezerwowych decyzją Jana Urbana znalazł się Lukas Podolski.

 

Spotkanie rozpoczęło się od momentu grozy, ponieważ przez dłuższą chwilę opieki medycznej potrzebował Sebastian Kerk. Na szczęście jednak Niemcowi nic się nie stało i niedługo później wrócił do gry.

 

Pierwsze dwadzieścia minut gry upłynęło pod znakiem nieznacznej przewagi gości, ale ogólnie rzecz biorąc na boisku było dość spokojnie. Z czasem jednak ten stan rzeczy zaczął się zmieniać.

 

026

 

Najpierw zza pola karnego szczęścia próbował Lirim Kastrati, jednak z jego strzałem bez trudu poradził sobie Michał Szromnik. Chwilę później to Górnik miał swoje okazje. Dobrą akcją indywidualną popisał się Taofeek Ismaheel, a jego uderzenie w ostatniej chwili z linii bramkowej ofiarnie wybił Mateusz Żyro. Potem Górnik zaatakował jeszcze raz, lecz w tym przypadku na posterunku był Juan Ibiza.

 

Najmocniej kibicom Widzewa serca musiały zabić w okolicach 31. minuty, gdy do siatki trafił Kamil Lukoszek. Bramka została jednak anulowana, ponieważ we wcześniejszej fazie akcji na spalonym był Lukas Ambros.

 

Kolejna próba okazała się niestety skuteczna. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki dopadł Rasak, który pięknym uderzeniem z woleja otworzył wynik spotkania.

 

Kilka minut później bramkarza Górnika zaskoczyć próbował Żyro, ale jego centrostrzał minął słupek bramki Szromnika. Później czujność Rafała Gikiewicza po raz kolejny została wystawiona na próbę, a doświadczony bramkarz obronną ręką wyszedł z zamieszania w polu karnym. Sędzia zdecydował się na przedłużenie pierwszej połowy o dwie minuty, lecz w tym czasie nie wydarzyło się nic wartego odnotowania.

 

WIDGÓR-065

 

Na drugą część meczu oba zespoły wybiegły w niezmienionych ustawieniach. Widzew bardzo szybko zabrał się do odrabiania strat. Już w 47. minucie groźne uderzenie zza pola karnego oddał Fran Alvarez, ale udanie interweniował golkiper przyjezdnych.

 

Kilka minut później z dobrej strony znów zaprezentował się Gikiewicz, który przytomną interwencją uchronił swoją drużynę od straty bramki po strzale Zahovicia. W międzyczasie zobaczyliśmy pierwszą żółtą kartkę w tym spotkaniu. Do notesu arbitra trafił Lirim Kastrati.

 

Tymczasem do ataku ponownie ruszyli gospodarze. Najpierw z bliska próbował Imad Rondić, lecz nie dość, że jego strzał był niecelny, to jeszcze okazało się, że Bośniak był na spalonym. Chwilę później zza pola karnego uderzał Łukowski, ale także i ta próba spełzła na niczym.

 

Więcej szczęścia mieli gracze gości. Po strzale jednego z podopiecznych trenera Jana Urbana piłka trafiła w rękę Juljana Shehu, a sędzia zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Do futbolówki podszedł Luka Zahović i podwyższył prowadzenie Górnika.

 

Trener Daniel Myśliwiec nie mógł już dłużej czekać z reakcją na boiskowe wydarzenia, zatem postanowił dokonać aż czterech zmian. Lirima Kastratiego, Sebastiana Kerka, Jakuba Łukowskiego orz Jakuba Sypka zastąpili odpowiednio Marcel Krajewski, Said Hamulic, Kamil Cybulski i Hilary Gong.

 

20241027_126_BRY

 

Poczynania gości nadal były pewne. Górnicy byli bardzo blisko trzeciego gola, jednak ostatecznie obronie Widzewa udało uporać się z zagrożeniem. Odpowiedzieć próbował Alvarez, którego strzał minął słupek.

 

Kolejne minuty były nieco spokojniejsze, a w 76. minucie na ostatnią korektę zdecydował się trener łodzian. Miejsce Samuela Kozlovskiego zajął Luis da Silva. Słowak tuż przed zejściem obejrzał jeszcze żółtą kartkę.

 

Niedługo później do niezłej okazji doszedł Hamulic. Piłka po uderzeniu głową bośniackiego napastnika poszybowała jednak nad poprzeczką.

 

Ostatnie minuty znów należały do gości, ale ich próby były niecelne. W doliczonym czasie gry odpowiedzieć próbowali też Widzewiacy, jednak po wielkim zamieszaniu obrońcom Górnika udało się wybić piłkę z pola karnego. Na tym się skończyło i przyjezdni z Zabrza mogli cieszyć się ze zwycięstwa 2:0.

 

Szansa na rehabilitację już w czwartek. W ramach Pucharu Polski Widzew pojedzie do Zielonej Góry, gdzie zmierzy się z grającą w III lidze Lechią. Początek tego spotkania zaplanowany jest na godz. 13:00.

 

13. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy

Widzew Łódź - Górnik Zabrze 0:2 (0:1)

0:1 - Damian Rasak 38'

0:2 - Luka Zahović 58' (k.)

 

Widzew: Rafał Gikiewicz - Lirim Kastrati (Marcel Krajewski 59'), Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Samuel Kozlovsky (Luis da Silva 76') - Fran Alvarez, Juljan Shehu, Sebastian Kerk (Said Hamulic 59') - Jakub Sypek (Hilary Gong 59'), Imad Rondić, Jakub Łukowski (Kamil Cybulski 59')

 

Górnik: Michał Szromnik - Norbert Wojtuszek, Rafał Janicki, Josema, Erik Janza - Taofeek Ismaheel (Yosuke Furukawa 84'), Patrik Hellebrand, Damian Rasak, Kamil Lukoszek (Paweł Olkowski 90+1') - Lukas Ambros, Luka Zahović (Sinan Bakis 84')

 

Żółte kartki: Lirim Kastrati, Samuel Kozlovsky, Luis da Silva (Widzew), Damian Rasak (Górnik)

 

Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok)

 

Widzów: 16 231