Nie odchorować derbów
Ładowanie...

I Drużyna

WIDZEW - GÓRNIK

Ekstraklasa

25 February 2024 09:02

Nie odchorować derbów

Trzeci raz z rzędu Widzew wygrał derby Łodzi. Ponownie do zera, czym potwierdził piłkarski prymat w Mieście Włókniarzy. Euforia i radość po zwycięstwie na stadionie lokalnego rywala była uzasadniona.

Podobnie jak powitanie przez kibiców drużyny wracającej ze zwycięskich 70. Derbów Łodzi pod stadioniem przy alei Piłsudskiego. I w tym momencie możemy zanucić przebój Maryli Rodowicz "Ale to już było"…

 

Majówka 2022 roku. Widzewiacy pod wodzą trenera Janusza Niedźwiedzia walczą w I lidze o awans do Ekstraklasy. Nie jest łatwo, a tu trzeba zmierzyć się w derbowym meczu z ŁKS-em na jego terenie. Wszyscy dobrze pamiętamy, jak było. Wyrównane spotkanie, ataki gospodarzy, a pod koniec najpierw fenomenalna interwencja Henricha Ravasa, a potem akcja i gol Bartłomieja Pawłowskiego, po którym podbiegł pod sektor kibiców Widzewa i wspiął się na płot fetować zwycięską bramkę.

 

Radowali się fani RTS-u w sektorze gości, radowali się też pozostali, a wielu z nich - jak teraz - również wtedy przyszło pod stadion przywitać swoją drużynę. Była radość, wspólne śpiewy, fetowanie derbowej wygranej, ale kilka dni później drużyna Widzewa miała już grać kolejny ligowy mecz.

 

I potwierdzić w nim to, co osiągnęła w derbach Łodzi. Tak się jednak nie stało. Piłkarze i kibice drużyny z alei Piłsudskiego zaliczyli kilka dni po zwycięstwie nad ŁKS-em zimny prysznic, przegrywając u siebie 1:4 z Resovią. Nie będziemy tutaj zamęczać fanów Widzewa wspomnieniami z tego spotkania, bo i nie ma czym, ale jeden wniosek nasuwa się sam. Drużyna "odchorowała" wtedy derbowy sukces bardzo boleśnie.

 

Zresztą jesienią ubiegłego roku było podobnie. Wprawdzie Widzewiacy po pokonaniu ŁKS-u 1:0 w Sercu Łodzi po golu Jordiego Sancheza nie przegrali kolejnego meczu, ale… byli tego bliscy. Wtedy po zwycięskich derbach pojechali do Zabrza i tam tylko sekundy dzieliły ich od porażki.

 

Drużynę prowadził wtedy jeszcze trener Niedźwiedź i jego zespół ponownie zareagował słabszą dyspozycją po wygranej z sąsiadem zza miedzy. To Górnik objął prowadzenie po golu Adriana Kapralika i mógł strzelić kolejne. Widzewiacy grali swoje, ale to przyniosło efekty dopiero w samej końcówce spotkania, gdy Jordi celnym uderzeniem zapewnił drużynie remis i jeden punkt.

 

Czy teraz trener Daniel Myśliwiec wraz ze sztabem będzie potrafił zapanować w drużynie nad poderbową euforią, żeby ta nie odbiła się czkawką w najbliższym starciu z Górnikiem? Oby szkoleniowiec zespołu Widzewa znalazł na to skuteczne lekarstwo i jego zespół potwierdził derbowy sukces, a nie bardzo szybko jemu zaprzeczył. Poza tym, jak mówi stare przysłowie, jedna jaskółka wiosny nie czyni. Także tej piłkarskiej.

 

Zwłaszcza że wiosna w PKO BP Ekstraklasie zaczęła się intrygująco jeśli chodzi o rejony tabeli, w których znajdują się Widzewiacy. Poznańska Warta najpierw niespodziewanie pokonała Raków Częstochowa, a później wywalczyła punkt w Chorzowie. Stal Mielec zaczęła rundę od dwóch zwycięstw i remisu, wygrywając 1:0 we Wrocławiu ze Śląskiem. Cracovia zdemolowała 6:0 Radomiaka, po czym ugrała oczko w Lubinie.

 

Na starcie rundy dobrze zaprezentował się też dzisiejszy rywal Widzewa. Górnik w derbowym spotkaniu pewnie ograł 3:1 Piasta Gliwice na wyjeździe, a wspomniany Kapralik strzelił dwa gole. A do tego efektowną bramką po raz kolejny popisał się Lukas Podolski. W drugim wiosennym występie klub z Górnego Śląska również wygrał 3:1, ale u siebie z Koroną, a Kapralik ponownie zdobył bramkę. Ten piłkarz jest w formie, co potwierdzają liczby. Słowak miał udział przy siedmiu z dziesięciu ostatnich goli Górnika.

 

Nasi piłkarze obu zawodników z Zabrza dobrze pamiętają. Kapralik strzelił nam gola jesienią, a Podolski w poprzednim sezonie, gdy na stadionie Górnika przegraliśmy 0:3. Z zabrzanami Widzewiacy mają więc rachunki do wyrównania, bo przecież wiosną poprzedniego sezonu wygrali oni w Łodzi 3:2 i zostali jedną z tych nielicznych drużyn, które potrafiły dwa razy pokonać zespół RTS-u, strzelając mu do tego po trzy gole.

 

Widzew do meczu z Górnikiem przystępuje po trzeciej z rzędu derbowej wygranej z ŁKS-em, ale również po trzech kolejnych domowych porażkach. A w tym przypadku zaczyna się przypominać ubiegłoroczna wiosna. Nie chcemy jej ponownie mocno "odchorować". Skutecznym lekarstwem na pewno byłyby kolejne trzy punkty zdobyte w meczu z zabrzanami. Łatwo o nie nie będzie, ale na boisku trzeba potwierdzić to, co osiągnięto w derbach Łodzi.

 

Widzew Łódź - Górnik Zabrze / niedziela / 25 lutego / 15:00 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport / relacja radiowa i studio przedmeczowe: WidzewTV