Na przekór statystykom
Ładowanie...

I Drużyna

LEGIA - WIDZEW

Ekstraklasa

03 November 2024 09:11

Na przekór statystykom

Jest prawda trenerów, która mówi, że każdy mecz waży tyle samo. Ale jest też prawda kibiców, według której są spotkania szczególnie rozpalające serca i marzenia o wygranej. Nawet jeśli to wbrew liczbom i racjonalnemu podejściu.

Dzisiejsze wydarzenie na Łazienkowskiej w Warszawie będzie wypadkową obu tych prawd. Bo fakt, starcie z Legią jest tylko jednym z 34, jakie trzeba rozegrać w sezonie. Być może najlepiej byłoby więc zapomnieć o powszechnej od lat nomenklaturze opisującej potyczki Widzewa z Wojskowymi jako "polski klasyk", "święto ligowego futbolu", "mecz jak żaden inny". Przecież zaraz przyjdą spotkania z Zagłębiem Lubin, Puszczą Niepołomice czy Rakowem Częstochowa, które są równie istotne.

 

Inny powód, by schłodzić głowę przed, hehe, "polskim klasykiem", to statystyki ostatnich gier obu zespołów. Występy Widzewiaków przyprawiają o przyspieszone tętno, choć nie z powodów, jakich byśmy sobie pewnie życzyli. Pucharowy mecz przeciwko trzecioligowej Lechii Zielona Góra zakończony sukcesem dopiero po dogrywce i rzutach karnych, a także poprzednia ligowa porażka z Górnikiem Zabrze mogą być dowodem na lekką zadyszkę czerwono-biało-czerwonych. Rywalizacja z Legią niewątpliwie będzie zatem testem formy mentalnej i kondycyjnej Widzewiaków.

 

Wydaje się tego świadomy trener Daniel Myśliwiec, który podczas briefingu w sobotę mówił tak: - To będzie specyficzny mecz. Każdy wie, jaki jest jego gatunek, kibice do niego podchodzą inaczej. Często było tak, że drużyna będąca w gorszym momencie potrafiła odwrocić losy takiego spotkania. Nie ma znaczenia to, co było, a jedynie to, jak przygotowani i nastawieni podejdziemy do tego starcia - przyznał szkoleniowiec.

 

Kiedy Widzew prezentował bardzo nierówną dyspozycję w październiku, Legia zaliczała zwyżkę. W zespole prowadzonym przez Goncalo Feio nie ma już śladu po wrześniowym kryzysie, a i pozycja portugalskiego szkoleniowca wydaje się mocniejsza niż jeszcze kilka tygodni temu, gdy mówiło się sporo o jego zwolnieniu.

 

Legioniści z sześciu ostatnich meczów wygrali pięć, tylko raz remisując. Biorąc pod uwagę, że rywalizowali zarówno z czołówką krajowej ligi (Jagiellonia), jak i wyżej notowanym zespołem w europejskich pucharach (Betis), to skuteczność ta jest godna podziwu. Wojskowi mocno nastawieni są na ofensywne akcje, czego dowodem może być minimum osiem celnych strzałów w trzech poprzednich spotkaniach ekstraklasowych.

 

W tym samym zestawieniu Widzew wypada dwa razy słabiej. Problemem jest nie tylko strzelanie w światło bramki, ale też obrona. - Ostatnie gole tracimy głównie po stałych fragmentach lub kontratakach. Piłka nożna to momenty i ważne jest, żeby się w nich pobudzać oraz nie tracić koncentracji. Uważam, że nasza gra w defensywie nie jest zła, tylko czasami brakuje właśnie skupienia - mówił Mateusz Żyro, dla którego starcie z Legią będzie kolejnym występem przeciw swojemu macierzystemu klubowi.

 

W tym ostatnim on i jego koledzy pokazali jednak, że w rywalizacji ze stołeczną drużyną nie musimy być skazani na nieustanne życie wspomnieniami o sukcesie z 1997 roku. W marcu tego roku dzięki atomowemu uderzeniu Frana Alvareza w ostatnich minutach spotkania w Sercu Łodzi Widzew po 24 latach pokonał Legię, a kibice na trybunach oszaleli ze szczęścia.

 

Skoro pół roku temu udało się przełamać i napisać historię, dlaczego nie można by tego powtórzyć i dziś na Łazienkowskiej? Nawet jeżeli jest to wbrew statystykom oraz liczbom. Ostatecznie to nie one grają, tylko Widzew. A przecież Widzew gra do końca. Zawsze!

 

Legia Warszawa - Widzew Łódź / niedziela / 3 listopada / 20:15 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport 3, Canal+ 4K, Canal+ Online / relacja radiowa i studio przedmeczowe: WidzewTV