Global categories
Młody Widzew wygrywa rzutem na taśmę
Wydawało się, ze mecz lidera podejmującego na własnym boisku ostatnią drużynę w tabeli, która na dodatek w tej rundzie nie zdobyła nawet punktu, musiał być pozbawiony emocji. Kibice czerwono-biało-czerwonych liczyli z pewnością na małe deja vu i powtórkę z ostatniego meczu, w którym piłkarze Sławomira Kraski rozgromili Polonię Piotrków Trybunalski 7:1. W środowe popołudnie byliśmy jednak świadkami zupełnie innego scenariusza.
Widzew, którego skład zasilił m.in. Damian Dudała, przez niemal pełne 90 minut prowadził grę w tym spotkaniu. Sęk w tym, że optyczna przewaga nie przekładała się na stuprocentowe sytuacje podbramkowe. Blisko przełamania był w pierwszej połowie Adrian Kralkowski, jednak w pojedynku sam na sam musiał uznać wyższość bramkarza z Radomska. Z dystansu uderzał Kamil Wielgus, a kilkukrotnie swoje indywidualne akcje wykończyć próbował Marcin Pieńkowski. Bramkę na wagę trzech punktów udało się zdobyć jednak Arturowi Amrozińskiemu, który zameldował się na placu gry trzy minuty wcześniej, zmieniając właśnie Pieńkowskiego. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Amroziński wykorzystał zamieszanie pod bramką Mechanika i dał swojej drużynie upragnione trzy punkty.
Z pewnością nie tak to spotkanie wyobrażał sobie trener juniorów starszych, Sławomir Kraska. - Każdy, kto przyjeżdża grać z Widzewem na wyjeździe, przede wszystkim musi pilnować własnej bramki i stara się stawiać trudne warunki. Było bardzo ciężko. Radomsko cofnęło się na własną połowę, przez co trudno było nam stworzyć sytuacje podbramkowe. Najważniejsze, że w końcówce udało się jednak przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - powiedział szkoleniowiec łodzian. - W spotkaniach z Polonią i AKS SMS graliśmy w piłkę i wygrywaliśmy wysoko. Dziś Radomsko zaparkowało autobus. Chciało wywieźć co najmniej punkt, a jak się uda - strzelić coś z kontry. Myślę, że pokazaliśmy widzewski charakter, czyli grę do końca. Dla drużyny to impuls, który może pomóc w następnych meczach - dodał Sławomir Kraska.
W spotkaniu z Radomskiem za nadmiar żółtych kartek pauzował Jakub Wasilewski, którego na środku obrony zastąpił ściągnięty z pierwszej drużyny Damian Dudała. Czy to będzie stały obrazek w meczach drużyny walczącej o Centralną Ligę Juniorów? - To pytanie do trenera Płuski. My mamy szeroką kadrę, złożoną z 32 zawodników. Absencja Wasilewskiego nie ma nic wspólnego z dzisiejszym występem Dudały. Damian zagrał, by zachować rytm meczowy - stwierdził Kraska.
Podobnego zdania jest sam zainteresowany. - Dzisiejsze spotkanie pozwoliło mi zachować rytm, a przy okazji pomóc kolegom w walce o ligowe punkty. Cieszę się ze zwycięstwa - niewielkich rozmiarów, ale wywalczone w końcówce, więc szczególnie cieszy. Jednocześnie czekam na swoją szansę w pierwszej drużynie. Rywalizacja w zespole jest duża, walczymy w trójkę o dwa miejsca - ja, Kacper Bargieł i Michał Czaplarski. Za mnie wskoczył Kacper, ale nikt przecież nie powiedział, że Michał jest zawodnikiem, którego nie można wygryźć ze składu. Każdy płaci za błędy, moim było obejrzenie w Szczercowie ósmej kartki. W meczu z KS Paradyż zagrał Bargieł i zanotował dobre spotkanie. Taka jest kolej rzeczy. Najważniejsze, że wygrywamy kolejne mecze i wszystko idzie w dobrym kierunku. Mam jednak oczywiście nadzieję, że uda mi się wywalczyć miejsce w składzie i grać regularnie - powiedział Dudała.
Wygrywając mecz z Mechanikiem Radomsko widzewiacy podtrzymali dobrą passę. Za wyjątkiem remisu w pierwszej kolejce z Ceramiką Opoczno, która przed tą serią gier miała na koncie identyczną liczbę punktów, piłkarze Sławomira Kraski wygrali cztery mecze z rzędu. W następnej kolejce zmierzą się na wyjeździe z GKS Ksawerów. Początek meczu w najbliższą niedzielę o 16.
RTS Widzew Łódź (U-18) - Mechanik Radomsko (U-18) 1:0 (0:0)
1:0 - Artur Amroziński 88'
Widzew: Michał Choroś - Maciej Danaburski, Damian Dudała, Jakub Szuman, Michał Stasiak - Mateusz Wierucki (Mateusz Miasopust), Kamil Wielgus, Sebastian Mucha, Marcin Pieńkowski (Artur Amroziński) - Adrian Kralkowski, Tomasz Saliński (Jakub Mazurek).