Miłosz Mleczko: Wsparcie tysięcy osób zawsze jest motywacją
Ładowanie...

Global categories

27 August 2020 17:08

Miłosz Mleczko: Wsparcie tysięcy osób zawsze jest motywacją

O nadziejach związanych z przejściem do Widzewa, doświadczeniu na boiskach I ligi i niestrzelonym karnym Marcina Robaka opowiedział Miłosz Mleczko, nowy bramkarz łodzian.

Widzew.com: Jakie nadzieje wiążesz z przejściem do Widzewa?

Miłosz Mleczko: Przede wszystkim chciałbym jak najwięcej grać i osiągać z Widzewem jak najlepsze wyniki. Wszyscy wiemy, gdzie jest miejsce takiego klubu jak Widzew, a ja chciałbym pomóc w osiąganiu przez niego sukcesów.

Czujesz, że jesteś w stanie powalczyć o miejsce w pierwszym składzie z Wojtkiem Pawłowskim?

- Zawsze wychodzę z założenia, że wszystko zależy ode mnie i pracy, jaką wykonam. Myślę, że jeśli będzie ona wykonana na odpowiednim poziomie, to minuty na boisku i rozegrane mecze w końcu przyjdą. Dużo dobrego dał mi czas spędzony na wypożyczeniu w pierwszoligowej Puszczy Niepołomice, ale tak naprawdę liczy się to, co przede mną. Teraz chciałbym pomóc Widzewowi w walce w I lidze.

Po czasie spędzonym w Puszczy Niepołomice można chyba powiedzieć, że dobrze znasz I ligę - na co z perspektywy bramkarza trzeba w niej zwracać szczególną uwagę?

- Od mojego pobytu w Puszczy I liga mocno się zmieniła, szczególnie w tym sezonie dołączyły do niej mocne zespoły, więc rozgrywki będą bardzo wyrównane. Na pewno jednak drużyny pierwszoligowe zwracają uwagę na grę defensywną i to właśnie postawa bloku obronnego często przesądza o wynikach meczów. Duże znaczenie mają też stałe fragmenty gry. Pada z nich sporo goli, wiec z punktu widzenia bramkarza ważna jest umiejętność odpowiedniego reagowania w takich sytuacjach.

Miałeś już okazję spotkać się wcześniej na boisku z którymś z zawodników Widzewa?

- Znam Konrada Gutowskiego, Bartka Poczobuta, z Marcinem Robakiem znamy się z Lecha Poznań. Udało mi się nawet kiedyś obronić wykonywany przez niego rzut karny. Występowałem wtedy w drugiej drużynie Lecha i graliśmy sparing z pierwszym zespołem - udało mi się zaliczyć dobry występ i obronić jedenastkę, do której podszedł Marcin. Był wtedy po jakiej fantastycznej serii wykorzystywanych karnych w lidze, ja wiedziałem, w którą stronę zazwyczaj strzela, a tym razem uderzył na odwrót (śmiech). Wyczułem to i odbiłem piłkę. Była to fajna sprawa dla takiego młodego chłopaka, ale teraz mam nadzieję, że w tym sezonie nikt już karnych strzelanych przez Marcina nie obroni.

Atmosferę, jaka panuje na stadionie Widzewa, znasz już nie tylko z doniesień medialnych?

- To prawda, miałem okazję występować przed łódzką publicznością w młodzieżowej reprezentacji Polski i bronić na stadionie Widzewa rzuty karne w towarzyskim meczu z Japonią. Mam nadzieję, że już wkrótce doświadczę tego dopingu, który jest obecny na każdym meczu ligowym Widzewa. Dla mnie takie wsparcie i obecność kilkunastu tysięcy osób na trybunach zawsze jest motywacją.