Michał Miller: Z Sokołem musimy zagrać o wiele lepiej
Ładowanie...

Global categories

26 March 2018 16:03

Michał Miller: Z Sokołem musimy zagrać o wiele lepiej

Z Michałem Millerem porozmawialiśmy o meczu z Wartą Sieradz, jego występie na boku obrony oraz nastroju przed spotkaniem z Sokołem.

Marcin Olczyk: Jesienią na boisku pojawiałeś się głównie w pomocy, podczas okresu przygotowawczego byłeś próbowany jako stoper, w meczu z Wartą wystąpiłeś na boku obrony. Jak ci się grało w sobotę?

Michał Miller: Przede wszystkim chciałem w poprawny sposób zastąpić Marcina Kozłowskiego. Trener miał przed tym meczem ból głowy, bo wiadomo było, że kontuzjowany jest Bartek Niedziela, a "Cinka" czekała pauza za kartki, więc ktoś musiał ich zastąpić. Przeciw Warcie chciałem solidnie zagrać w obronie, nie angażując się zbytnio w akcje ofensywne. Niestety parę błędów w defensywie mi się przytrafiło, ale najważniejsze, że ich skutkiem nie była bramka dla rywali.

Ciężko ci było hamować się przed wypadami ofensywnymi? Bok obrony jest przecież pozycją, na której gra do przodu jest mile widziana.

- Faktycznie, kilka razy wyrwałem się zbytnio do akcji ofensywnych i Damian z Sebastianem musieli mnie przywoływać do porządku (śmiech - przyp. red.). Tak na poważnie, to oczywiście mieli rację, bo naszym najważniejszym zadaniem w meczu z Wartą było zagrać na zero z tyłu i zgarnąć trzy punkty, nieważne w jakim stylu. Udało się i jest to dobry prognostyk przed meczem z Sokołem.

Czy rozegrane zimą sparingi na środku obrony sprawiły, że czujesz się już pewniej w formacjach defensywnych? Grając w pomocy czy napadzie zawsze ma się jednak świadomość, że któryś z kolegów może jeszcze naprawić ewentualny błąd.

- Wydaje mi się, że każdy zawodnik, który traktuje piłkę nożną jako swój zawód, powinien tak naprawdę poradzić sobie w każdym miejscu na boisku. Oczywiście każdy z nas ma pewne predyspozycje czy osobiste preferencje do występów na tej czy innej pozycji, ale na treningach zdarza nam się grać w przeróżnych konfiguracjach, więc jeden mecz na teoretycznie nie swojej pozycji nie powinien być wielkim problemem. W moim przypadku rozegrane zimą na środku obrony sparingi na pewno się przydały, ale myślę, że poradziłbym sobie i bez tego.

Zwycięstwo z Wartą to ulga po wpadce w Nowym Dworze Mazowieckim?

- Na pewno. Nie ma co ukrywać, że w ostatnim tygodniu morale drużyny było słabe. Powiedzieliśmy sobie jednak stanowczo, że z Wartą nie ma innej opcji niż trzy punkty, żeby poprawić nastroje sobie i kibicom, a także wrócić na właściwe tory przed sobotnim meczem z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Może na początku spotkania w Sieradzu porażka ze Świtem jeszcze trochę siedziała nam w głowach, może mogliśmy zagrać lepiej, dojrzalej czy skuteczniej, ale w całokształcie najważniejsze jest zwycięstwo.

Meczu z Sokołem nie da się określić inaczej niż "arcyważny"…

- I musimy się w nim zaprezentować o wiele lepiej niż w Sieradzu. Myślę, że pomoże nam w tym nieco lepszy plac gry, jak również wsparcie kibiców.

Masz już gotową nową cieszynkę na okoliczność strzelonej Sokołowi bramki?

- Etap cieszynek mam już za sobą. Teraz będę się już cieszył inaczej, bardziej z głową (śmiech - przyp. red.).