Michał Franczyk: Tworzymy projekt dla kibiców
Ładowanie...

Global categories

20 February 2020 10:02

Michał Franczyk: Tworzymy projekt dla kibiców

Widzew Łódź rozpoczyna przygodę z branżą e-sportu. Każda inicjatywa potrzebuje lidera i tak jest również w kwestii widzewskiego zespołu rywalizującego w wirtualnych rozgrywkach. Funkcję koordynatora sekcji, opiekującego się rozwojem projektu e-sportowego przy Piłsudskiego 138 będzie pełnił Michał Franczyk.

Odpowiada on za rozwój założonej właśnie sekcji e-sportu w Widzewie Łódź, która we wszelkich rozgrywkach będzie występować pod nazwą Red Wolves. W rozmowie z oficjalną stroną klubu Franczyk przedstawił podstawowe założenia i cele stawiane przed ekipą "Czerwonych Wilków”.

Widzew.com: Jakie masz doświadczenia w branży e-sportu?

Michał Franczyk: Sięga ono kilkunastu lat. Pracowałem jako osoba zarządzająca przy kilku mniejszych projektach, już w czasach, gdy ta branża raczkowała na rynku w Polsce. Teraz rozwój e-sportu zdecydowanie przyspieszył i pędzi w zawrotnym tempie. Pojawiło się kilka podmiotów, które zajmują się tylko i wyłącznie trenowaniem. Pojawił się również trend powstawania sekcji e-sportowej przy klubach piłkarskich, PZPN buduje e-sportową reprezentację narodową, istnieją rozgrywki Ekstraklasa Games, a np. GKS Tychy na swoim stadionie posiada dedykowane pomieszczenia do organizacji zgrupowań dla drużyn e-sportowych, a korzystają z nich zespoły z całego świata. To próba dotarcia do młodych kibiców poprzez inne hobby niż tylko piłka nożna - każdy z nich w coś gra, więc dlaczego nie mogliby spróbować swoich sił w danym tytule pod sztandarem ulubionego klubu, jak w naszym przypadku Widzewa?

Jak szybko e-sport rozwija się na świecie?

- Jeszcze niedawno gry były postrzegane wyłącznie jako coś złego lub z przymrużeniem oka. Sam będąc dzieckiem spotykałem się z chłodnym przyjęciem takiego hobby przez moich rodziców, ale teraz wiem, że gdybym miał może trochę więcej talentu, mógłbym dziś, podobnie jak wielu graczy w Polsce, utrzymywać się wyłącznie z grania. Pule nagród dla zawodników topowych drużyn w Polsce sięgają setek tysięcy dolarów. Dzięki internetowi cała branża rozwija się błyskawicznie, a rozgrywki oglądają ludzie z całego świata. W Polsce frekwencja podczas kilkudniowej imprezy Intel Extreme Masters w Katowicach sięgnęła ok. 300 tysięcy osób.

Mówiliśmy o skali zjawiska na przykładzie Polski, Europy i świata. Jakie są założenia projektu e-sportowego w Widzewie Łódź?

- Po kilku miesiącach pracy wreszcie możemy zdradzić pewne szczegóły. Stworzyliśmy we współpracy z klubem projekt o nazwie Red Wolves, czyli „Czerwone Wilki”. Kolor nawiązuje do barw naszego klubu i tego czerwonego "Serca Łodzi". które bije wyjątkowo mocno. Wilk kojarzy się natomiast z walecznością i zażartością. Projekt chcemy rozwijać dwutorowo. Pierwszy priorytet to oczywiście profesjonalne rozgrywki, w których mają startować i odnosić sukcesy nasi zawodnicy. Oprócz klasycznej rywalizacji, chcemy rozwijać również projekty społeczne, skierowane do naszych kibiców, przybliżać im e-sport, a najmłodszym umożliwić dołączenie do naszego zespołu. Już dziś mogę zapowiedzieć rozegranie turnieju w grę FIFA 20, którego zwycięzca otrzyma możliwość podpisania z klubem profesjonalnego kontraktu. Planujemy również aktywizację osób niepełnosprawnych, które często są wykluczone z możliwości trenowania klasycznych sportów, a dzięki wirtualnej rozgrywce mogą rywalizować z najlepszymi graczami. W promocji tego projektu ma nam pomóc jeden z naszych pierwszych zawodników.

Wspomniałeś o zawodnikach, którzy będą reprezentować barwy Red Wolves. Czy możesz powiedzieć na ich temat coś więcej?

- Pierwszymi zawodnikami, którzy dołączyli do naszego zespołu i będą go reprezentować w kategorii FIFA Ultimate Team (rozgrywki 1 na 1 - przyp. red.) są Alan "Cosanero” Kosiński oraz Sebastian "Kotwicz” Kolczyński. Pomóc nam w dotarciu do grona niepełnosprawnych ma właśnie "Kotwicz”, który boryka się z wieloma problemami zdrowotnymi i związanymi z tym ograniczeniami. Mimo to od kilku lat buduje swoją społeczność fanów, obecnie sięgającą 40 tysięcy osób, które śledzą jego poczynania w trakcie wirtualnej rywalizacji. Drugim zawodnikiem jest "Cosanero”, który na swoim koncie ma kilka znaczących sukcesów na polu gry w FIFĘ, a jednym z najbardziej znaczących jest udział w rozgrywkach Ekstraklasa Games, w barwach Lechii Gdańsk. Alan to bardzo młody gracz, który już dziś pokazuje ogromne umiejętności, brał udział w eliminacjach do kadry narodowej, a w przyszłości może być wyróżniającą się postacią w tej dyscyplinie. Tutaj warto dodać, że zarówno "Kotwicz”, jak i "Cosanero” są wiernymi kibicami Widzewa i wspierają pierwszą drużynę z perspektywy trybun stadionu przy al. Piłsudskiego 138. W przyszłości, tak jak wspominałem wcześniej, planujemy otwarty nabór w postaci turnieju, w którym fani Widzewa będą mogli wziąć udział w eliminacjach, zmierzyć się z profesjonalnymi graczami i być może zasilić szeregi Red Wolves.

Czy możesz podać przykłady innych dużych klubów w Europie, które mogą pochwalić się rozwiniętymi projektami e-sportowymi?

- Sztandarowym przykładem może tutaj być PSG, które posiada rozbudowaną sekcję e-sportową i nie skupia się wyłącznie na wirtualnej piłce nożnej. Drugim przykładem jest współpraca AS Romy z profesjonalną drużyną e-sportową Fnantics. W lidze angielskiej mamy do czynienia z rozgrywkami E-Premier League, gdzie każdy klub posiada swoich reprezentantów walczących podobnie jak piłkarze na boisku. Kluby dostrzegają ten potencjał, bo kibice chcą się tym bawić oraz oglądać.

Czy e-sport można pogodzić z rozwojem w ramach innych zainteresowań, m. in. klasycznym sportem? Wielu kibiców dalej może nie chcieć, by ich dzieci nadmiernie przesiadywały przed komputerem. Jak przekonałbyś ich do zmiany zdania?

- Cały e-sport można porównać do gry w karty lub szachy. W przeszłości technologia nie była tak rozwinięta jak dzisiaj, ludzie mieli swoje zainteresowanie i pracę, ale poświęcali swój czas na różne rozrywki, które nie wymagały wysiłku fizycznego. E-sport to również spotkania z rówieśnikami, relacje, z tą różnicą, że za pośrednictwem monitora i internetu, który pomaga nawiązywać znajomości mimo często bardzo dalekich odległości dzielących graczy. Jeśli chodzi o rozwój w ramach innych zainteresowań to wszystko zależy od racjonalnego rozkładania czasu dzieciom przez rodziców. Mogę tu podać przykład naszego bramkarza, Wojciecha Pawłowskiego, zawodowo zajmującego się piłką nożną, a w wolnym czasie prowadzącego swój zespół e-sportowy.

Czy rok 2020, jubileuszowy z okazji 110-lecia Widzewa Łódź, będzie również pionierskim czasem dla sekcji e-sportowej w klubie?

- Mam taką nadzieję. Chcemy dołożyć swoją cegiełkę ze strony sekcji do hucznych obchodów 110-lecia. Jednocześnie żywimy nadzieję, że nasza praca da początek czemuś większemu, a plany na rozwój mamy bardzo ambitne.