Global categories
Michał Feist: Murapol z Widzewem na dobre i na złe
Deweloper w lipcu ubiegłego roku został "na próbę" właścicielem 79 proc. akcji Widzewa. Po niespełna roku miał zdecydować, czy na stałe wchodzi kapitałowo do klubu. Pod koniec maja właściciele dewelopera zdecydowali, że lepiej dla firmy będzie zostać sponsorem strategicznym bez obejmowania udziałów. Tak się właśnie stało. Michał Feist, wiceprezes zarządu Murapolu, podkreśla, że takie rozwiązanie powinno przynieść korzyści zarówno dla klubu, jak i dewelopera.
Andrzej Klemba: Dlaczego Murapol zrezygnował z nabycia akcji Widzewa?
Michał Feist: - Przygotowujemy się do wejścia na giełdę i doradcy zalecali nam, byśmy skupili się przede wszystkim na naszej działalności podstawowej, czyli na deweloperce. Gdyby pojawił się inwestor chętny na akcje Murapolu, to będzie chciał kupić udziały w spółce, która zajmuje się tylko właśnie tym, a nie ma też jakieś inne aktywności. To były burzliwe momenty i decyzja nie była łatwa. Dyskusja na ten temat trwała do samego końca i w końcu postanowiliśmy wejść jako sponsor, a nie jako inwestor. Doradcy stwierdzili też, że wejście kapitałowe w Widzew mogłoby zaważyć na wycenie akcji. Dlatego zostaliśmy sponsorem, a pieniądze, które angażujemy w klub wcale nie są mniejsze. Najprawdopodobniej obie strony na tym skorzystają.
Podkreśla pan, że obecność Murapolu w Widzewie to przede wszystkim zasługa Michała Sapoty, poprzedniego prezesa dewelopera.
- Michał dał impuls. Piłka nożna to jego pasja, a to jego ukochany klub. On nas zachęcił do Widzewa, ale oczywiście do tego doszły sprawy biznesowe. Nie byłoby tu nas, gdyby nie Michał Sapota. Doceniamy ogromny potencjał klubu, to co się dzieje na trybunach, wielkie zaangażowanie kibiców w jego odbudowę, mimo że klub jest w trzeciej klasie rozgrywkowej. Widzimy, że wraz z kolejnym awansami zainteresowanie Widzewem będzie tylko rosło. Umowa jest na trzy lata i wierzymy, że ten ostatni rok spędzimy razem w ekstraklasie, a potem zobaczymy, co dalej.
Umowę podpisano dzień przed meczem z Sokołem Ostróda, który zdecydował o awansie Widzewa do II ligi. Ręka Murapolowi nie zadrżała.
- Długo negocjowaliśmy szczegóły, choć podstawy były ustalone już wcześniej. Trwało dopinanie detali, co udało się zrobić w piątek przed ostatnim meczem sezonu. Absolutnie ręka nam nie zadrżała, bo byliśmy też gotowi na sponsoring w III lidze. Oczywiście wierzyliśmy, że do awansu dojdzie i tak się właśnie stało.
Podobno zaangażowanie finansowe jest na takim samym poziomie jakbyście zostali właścicielem akcji?
- Tak właśnie jest. Klub jest zadowolony z naszego wsparcia, a my z tego, co dostajemy w zamian. O kwotach nie chcę mówić, ale jak przystało na sponsora strategicznego jest to największa suma wsparcia od firm zewnętrznych.
Kibice mogli poczuć się zawiedzeni, że wbrew zapowiedziom nie zostaliście inwestorem.
- Przy ogłaszaniu tej decyzji od razu zaznaczyliśmy, że chcemy pozostać w Widzewie jako sponsor. Natychmiast podjęliśmy rozmowy ze stowarzyszeniem w tym temacie i bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Pod koniec maja podjęta została decyzja, by nie wchodzić do klubu jako inwestor, a już dwa tygodnie później podpisaliśmy umowę sponsorską. Nie przejmowaliśmy się krytyką, bo wiedzieliśmy, w jakim kierunku wspólnie idziemy. Zależało nam, by zdążyć przed decydującym meczem z Sokołem Ostróda, by pokazać, że nie uzależniamy dalszej współpracy od awansu. Podpisaniem umowy 15 czerwca pokazaliśmy, że jesteśmy z Widzewem na dobre i na złe. I tak będzie co najmniej przez trzy lata. Nasze zaangażowanie potwierdzi też obecność w radzie nadzorczej Widzewa Wiesława Cholewy, czyli jednego z głównych akcjonariuszy Murapolu i przewodniczącego rady nadzorczej dewelopera. Sam wyraził taką chęć, a w poprzednim sezonie wielokrotnie był na meczach w Łodzi. Był gorącym orędownikiem, by kontynuować współpracę z klubem na bazie umowy sponsorskiej.
Murapol podkreślał, że nie zamierza ingerować w zarządzanie klubem.
- Nie jesteśmy właścicielem akcji i bieżące kierowanie klubem pozostawiamy w rękach stowarzyszenia i zarządu spółki. Obecność jednej z najważniejszych osób Murapolu w radzie nadzorczej Widzewa ma być podkreśleniem naszego zaangażowania i tego, jak ważny jest dla nas klub. Mamy wynegocjowany pakiet świadczeń. Jako że jesteśmy sponsorem strategicznym, logo Murapolu będzie m.in. na koszulkach, bandach reklamowych czy materiałach prasowych.
Nie mieliście obaw, że związanie z jednym klubem wpłynie niekorzystnie na interesy w innych miastach?
- Absolutnie nie obawiamy się tego. Widzew jest marką rozpoznawalną w całej Polsce. Widzimy w tym bardzo duży potencjał. Historia klubu jest fantastyczna, kibice rozsiani są po całym kraju i nie tylko. Charakter widzewski dotyczy zarówno fanów, jak i piłkarzy, co pokazali w ostatnim meczu w Ostródzie. Identyfikujemy się z tym, bo w Murapolu też pracują charakterni ludzie.