Paweł Kwiatkowski
Treningi
Zgrupowania
#MerhabaWidzew: Zapoznanie i luźne gadki
Zacznijmy od formalności. Plan na niedzielę zakładał pracę na siłowni z podziałem na dwie grupy oraz popołudniowy trening i analizę. W zajęciach wziął udział komplet piłkarzy. Do pracy, zgodnie z zapowiedziami, wrócił Andrejs Ciganiks.
Nowi Widzewiacy, Noah Diliberto i Lirim Kastrati, pojawili się w hotelu w sobotnie popołudnie. Na początku przywitał ich prezes Michał Rydz, a następnie zawodnicy pobrali sprzęt i zapoznali się ze sztabem oraz drużyną. Było trochę śmiechu, bo każdy z dotychczasowych członków zespołu chciał skrócić dystans i przywitać nowych kolegów. - Noah wydaje się lekko nieśmiały, ale nie dziwię się - jest młody i pierwszy raz wyjechał poza granice Francji. Trzeba mu pomóc w adaptacji - powiedział nam Serafin Szota.
Po zebraniu sprzętu i po podpisaniu wszystkich niezbędnych dokumentów przyszedł czas na obowiązki marketingowe i przygotowanie niezbędnych prezentacji fotograficznych i wideo. Diliberto i Kastrati zostali zaprezentowani w sobotę i niedzielę, a kibice otrzymali możliwość poznania ich bliżej w kolejnym vlogu, który dostępny jest na kanale WidzewTV.
OBEJRZYJ VLOG Z TURCJI [KLIKNIJ]
- Zdecydowaliśmy się trochę pomóc chłopakom w zbudowaniu relacji i skróceniu dystansu. Zależało nam na integracji, pograliśmy w uno. Noah okazał się dużo lepszy niż Lirim - powiedział ekspresyjny Jordi Sanchez, który razem z resztą zagranicznych piłkarzy spędził wieczór razem z nowymi zawodnikami.
Niedzielny trening poświęcony był grze "jeden na jeden" i rywalizacji pod dużym pressingiem. Nowe nabytki były wdrażane do gry powoli. Diliberto otrzymał zgodę na udział w zajęciach w większym wymiarze, Kastrati pracował indywidualnie. - Podeszliśmy do tematu prewencyjnie. Lirim ostatnio nie trenował, dużo podróżował, by do nas dołączyć, dlatego podchodzimy do tematu odpowiedzialnie. Jego obciążenia będą zwiększane, aby z czasem mógł zacząć rywalizować o miejsce w składzie - powiedział Paweł Karasiak, szef widzewskich fizjoterapeutów.
Jak wyglądał pierwszy dzień oczami Kosowianina, który od niedawna może cieszyć się włoskim paszportem? - Warunki do treningu są bardzo dobre, zresztą znam hotel i boiska, bo jeszcze niedawno trenowałem tutaj z moim poprzednim klubem. Koledzy przyjęli mnie bardzo dobrze. Nie jestem raczej typem nieśmiałego człowieka, lubię nawiązywać nowe znajomości, bo one pozwalają potem lepiej rozumieć się na boisku - mówił nam Kastrati chwilę po zajęciach.
W autokarze, w trakcie drogi powrotnej, ucieliśmy sobie pogawędkę z Pawłem Kwiatkowskim. Młody piłkarz pojawił się w orbicie zainteresowań kibiców Widzewa po swoim obiecującym debiucie w ligowym meczu przeciwko Pogoni Szczecin, a teraz może cieszyć się doświadczeniem zdobywanym podczas obozu.
widzew.com: Jak znosisz obciążenia podczas obozu? Przeskok do piłki seniorskiej był duży?
Paweł Kwiatkowski: Na początku obozu czułem w nogach pracę na treningach, ale teraz jest lepiej. Mecz z Pogonią był dla mnie wyzwaniem, pierwszy raz mierzyłem się z tak fizycznymi piłkarzami, jednak to cenne doświadczenie.
Z kim jesteś w pokoju podczas zgrupowania?
- W pokoju mieszkam z Oliwierem Józwikiem, naszym najmłodszym narybkiem.
Obóz pokrył się z początkiem ferii w województwie łódzkim. To chyba dobrze z perspektywy ucznia?
- Tak, zdecydowanie. Na co dzień łączę treningi z nauką w XXIII Liceum Ogólnokształcącym, które znajduje się przy stadionie. Rano idę na pierwsze lekcje, potem melduję się na zajęciach z pierwszą drużyną, a po nich się uczę. Część zaliczeń odbywa się zdalnie, co jest możliwe dzięki porozumieniu klubu ze szkołą. Idzie mi całkiem nieźle, nie mam większych problemów w szkole. Tylko jedno zagrożenie, z niemieckiego, ale to przez jeden sprawdzian.
W sobotę opisywaliśmy twoje piłkarskie korepetycje z trenerem Andrzejem Rybskim. To stały element zajęć czy po prostu tak wyszło, że trener poświecił ci czas?
- Trener Andrzej często nas zagaduje i doradza o tym, co możemy poprawić. Jest bardzo kontaktowy i potrafi z nami nawiązywać dobre relacje.
Jak wygląda twój wolny czas na obozie? Weźmiesz udział w turnieju w FIFĘ razem z resztą młodszych chłopaków?
- Raczej tak, chociaż na co dzień nie gram w gry. Ostatni raz aktywnie robiłem to z jakieś 5 lat temu. W bursie nie mam konsoli, mam tylko swój laptop, ale raczej nie da się na nim grać w gry. To raczej dobrze, bo marnowałbym wtedy na to czas, a nie mam go zbyt wiele.
Tutaj kończymy dzisiejszą relację. Na kolejną, poświęconą nowemu tygodniowi przygotowań Widzewa Łódź do rundy wiosennej PKO Bank Polski Ekstraklasy zapraszamy już w poniedziałek!
2024.01.28-MerhabaWidzew-Zapoznanie-i-luzne-gadki