Widzewiacy od początku sobotniej rywalizacji wykazywali się dużą determinacją, aby szybko zdobyć pierwszą bramkę. Dobra gra zaowocowała pierwszym golem już w 4. minucie. Kolejne padły już po przerwie, z czego dwa strzelili przyjezdni, a jednego gospodarze, dzięki czemu zawodnicy w czerwonych trykotach wygrali 3:1 (WIĘCEJ).

Grający szkoleniowiec Marcin Stanisławski nie ukrywał zadowolenia po ostatniej syrenie w Gnieźnie. Podkreślił, że jego drużyna prezentowała się lepiej od przeciwnika przez cały mecz. - To nie był łatwy mecz, ale muszę zaznaczyć, że od pierwszej do ostatniej minuty byliśmy lepszym zespołem. Stwarzaliśmy sobie dużo więcej sytuacji niż gnieźnianie i sięgnęliśmy po zasłużone zwycięstwo - zaznaczył Stanisławski.

Były opiekun Gatty Active Zduńska Wola odniósł się także do spornej sytuacji podczas jego przechwytu przed strzeleniem bramki na 2:1. - Był lekki kontakt, ale gwizdek sędziego milczał, więc kontynuowaliśmy kontratak. Wydaje mi się, że gdyby akcja została przerwana, to w innej i tak znów trafilibyśmy do siatki. Byliśmy lepsi pod każdym względem - dodał.

Trener widzewskiej ekipy zwrócił również uwagę na ewolucję kadry Widzewa Futsal w kontekście składu, który wywalczył w sobotę komplet punktów. - W dwunastce meczowej z ostatniego spotkania względem pierwszego meczu pojawiło się czterech nowych zawodników, a to 1/3 składu, więc sporo zmieniło się u nas kadrowo przez ten czas. Przed nami bardzo trudna druga część sezonu, ale zdobyte doświadczenie przez moich podopiecznych w ciągu ostatniego półrocza jest nie do przecenienia. Może się zdarzyć, że stracimy niedługo jedno z ważnych naszych ogniw, ale będziemy musieli stawić temu wyzwaniu czoła i znaleźć odpowiednie zastępstwo, po to, by spokojnie wywalczyć utrzymanie - podsumował grający trener.

Widzewscy futsaliści powrócą do ligowego grania już w weekend 9-10 stycznia. Łodzianie zmierzą się na własnym terenie z Futsalem Szczecin. Dokładny termin tych zawodów nie jest jednak jeszcze znany.