Przewaga piłkarzy Franciszka Smudy w sobotnim meczu nie podlegała dyskusji. Mimo tego,  zawodnik Widzewa uważa, że nie wszystko działa jeszcze idealnie. - Myślę, że zawsze możemy coś poprawić w naszej grze. Staramy się korygować błędy i ulepszać niektóre elementy z meczu na mecz. Są tematy z których już możemy być zadowoleni i są takie, które wymagają od nas jeszcze pracy. Najważniejsze, że udało się wygrać i strzelić cztery bramki, nie tracąc przy tym ani jednej. Kontrolowaliśmy ten mecz od pierwszej do ostatniej minuty - powiedział Maciej Kazimierowicz.

Przyjezdni próbowali dzielnie stawiać czoła widzewskiej ofensywie, ale z biegiem czasu popełniali coraz to więcej błędów. - Sytuacja, gdy rywal broni się praktycznie całą drużyną nie jest dla nas komfortowym rozwiązaniem. Właśnie dlatego na treningach sporo pracujemy nad atakiem pozycyjnym. Musimy przy tym wykazać się ogromną cierpliwością, szybko przemieszczać piłkę w różne sektory i skrupulatnie szukać błędów w ustawieniu przeciwnika - wyjaśnił „Kazik”.

Widzew do przerwy mógł cieszyć się z jednobramkowego prowadzenia. Po zmianie stron, podopieczni  Smudy dopisali do swojego konta jeszcze trzy trafienia. - W drugiej połowie Tur popełnił więcej błędów, dlatego stracił więcej bramek. Ich zmęczenie z pewnością też miało wpływ na kolejne sytuacje bramkowe. My byliśmy konsekwentni i przyniosło to oczekiwane efekty - podsumował pomocnik.