Łukasz Burliga: Mam sentyment do tego miasta
Ładowanie...

Transfery

Akademia

26 July 2022 15:07

Łukasz Burliga: Mam sentyment do tego miasta

Świat jest mały. Łukasz Burliga i Patryk Czubak, który teraz będzie jego trenerem, spotkali się wiele lat temu w Świnoujściu. Obrońca był wówczas zawodnikiem Floty, a trener... grał w juniorach. Zapraszamy na wywiad z nowym zawodnikiem Widzewa II. 

Iwona Kupiec: Wielu kibiców z pewnością zaskoczył twój transfer do Widzewa. Zamieniasz Kraków, w którym spędziłeś wiele lat, na Łódź. Poza tym dołączasz do zupełnie innego projektu sportowego niż Wieczysta, która od kilku lat jest popularnym kierunkiem dla polskich ligowców.

 

Łukasz Burliga: O wszystkich zmianach zadecydowały przede wszystkim względy rodzinne. Moja ukochana mieszkała w Łodzi i tutaj się poznaliśmy, a mieszkając w Krakowie, była bardzo daleko od swoich bliskich. Łódź leży w centralnej Polsce, więc jest dla nas pewnym kompromisem. Stąd w każdym kierunku mam 2,5 h jazdy i to nie jest bez znaczenia. Poza tym mamy tutaj mieszkanie i znajomych. Podjęliśmy decyzję, że gdy skończę grać, to się przeprowadzimy. Nie spodziewałem się, że pojawi się opcja gry dla Widzewa, ale cieszę się, że będę miał taką możliwość.

 

- Niewiele osób pewnie o tym wie, ale Łódź nie jest dla ciebie zupełnie nowym miastem.

 

- Gdy byłem bardzo młody i grałem w Wiśle to był okres, kiedy często jeździłem do Łodzi. Spotkało mnie tutaj dużo dobrego, mam pewnego rodzaju sentyment do tego miasta. Mój starszy syn cieszył się, że przychodzę do Widzewa, bo mówił, że to przyjaciele Wisły. Ja osobiście pamiętam, że jeszcze w czasach gry w Młodej Ekstraklasie strzeliłem na Widzewie dwie bramki. Później, już za seniora, grałem tutaj raz. Wisła przegrała 1:2, ale zaliczyłem asystę przy bramce dla nas. Być może nie każdy w to uwierzy, ale będąc małym chłopcem, kibicowałem Widzewowi w czasach Ligi Mistrzów i trenera Smudy. Pamiętam gola Marka Citki czy zdobycie mistrzostwa w meczu z Legią. Od małego ciągnęło mnie do Klubu.

 

- W jaki sposób doszło do twojego kontaktu z Klubem?

 

- Kolega, z którym współpracuję, znał się z osobami w Klubie i skontaktował nas ze sobą. Rozmawiałem z trenerem Widzewa II, Patrykiem Czubakiem. Okazało się, że spotkaliśmy się jeszcze w czasach mojego pobytu we Flocie Świnoujście. Grałem wówczas w pierwszym zespole, a on był w drużynie juniorów. Oczywiście nie pamiętałem tego, ale nasza rozmowa przebiegła w świetnej atmosferze, pokazał mi, że buduje fajny projekt i przekonał mnie możliwością dalszej współpracy.

 

- Nie jest tajemnicą, że warunki kontraktu są zupełnie inne niż te w Wieczystej.

 

To może zabrzmi banalnie, ale pieniądze nie są w życiu najważniejsze. Już pograłem swoje, a teraz zależy mi na rozwoju zawodowym. Pod koniec w Wieczystej nie grałem ze względu na kontuzję, relacje też mogłyby być lepsze, dlatego rozwiązaliśmy umowę za porozumieniem stron. Prawdę mówiąc, miałem zamiar zrezygnować z grania w piłkę, natomiast pojawiła się opcja gry w rezerwach Widzewa i być może w przyszłości pracy jako trener, bo w styczniu kończę kurs UEFA B+A dla zawodowych piłkarzy.

 

- Kiedy w twojej głowie zrodził się pomysł na to, by zostać w przyszłości trenerem?

 

- Prawdę mówiąc, zapisałem się na kurs za namową Sławomira Peszki. To była dobra okazja, żeby zdobyć potrzebne uprawienia, bo dla nas, czyli zawodników, którzy minimum 7 sezonów zagrali na poziomie Ekstraklasy, kurs odbywa się w szybszym tempie, niż w przypadku amatorów. Początkowo byłem lekko sceptyczny i nie wiedziałem, czy się do tego nadaję, ale im dalej w las, tym bardziej zaczynało mi się to podobać. Ostatnio byłem w Łodzi na konferencji UEFA Pro i poczułem, że coraz mocniej wkręcam się w świat trenerki. To naturalne, że w tym zawodzie zaczyna się od pracy z młodzieżą, ale docelowo chciałbym pracować z seniorami, zarządzać szatnią i stanąć tym razem po drugiej stronie rzeki.

 

- Masz 34 lata i 14 sezonów spędziłeś na poziomie ekstraklasy. Domyślam się, że trudno byłoby ci całkowicie porzucić grę w piłkę.

 

- Zdecydowanie. Cały czas ciągnie mnie na boisko, więc cieszę się, że będę miał okazję do rywalizacji i że wciąż będę miał przed sobą jakiś sportowy cel, którym w tym przypadku jest awans do 3 ligi. Widzew jest w Ekstraklasie i wolę grać dla rezerw Klubu, który daje mi perspektywę rozwoju zawodowego, niż za większe pieniądze tułać się po klubach 2-3 ligi i jeździć po całej Polsce. Miałem wprawdzie kilka zapytań, ale zdecydowałem, że odpuszczam poziom centralny. Swoje już zagrałem na wyższych szczeblach. Teraz chciałbym osiąść w jednym miejscu, skupić się na rodzinie i rozwoju trenerskim.