Wywiady i konferencje
RAKÓW - WIDZEW
Konferencja prasowa przed meczem z Rakowem Częstochowa
Szkoleniowiec łodzian został zapytany o sytuację kadrową pierwszego zespołu. - Ostatnie tygodnie były dla nas trudne, ale wyszliśmy z tego i ta sytuacja jest zdecydowanie lepsza. Mamy dużo pełniejszą kadrę - odpowiedział. - W niedzielę możemy się spodziewać zmian, ale nie chodzi tylko o zmiany personalne. Raków gra w określony sposób, jest precyzyjny, dlatego będziemy musieli jeszcze lepiej przeczytać to, co oni grają, przeciwstawić się ich pomysłom - dodał.
W pierwszym spotkaniu pomiędzy Widzewem a Rakowem padł remis. Starcie to było też bardzo intensywne. - Wtedy pobiliśmy rekord, ale nie chodzi tylko o przebiegnięte kilometry, lecz także o umiejętność wyjścia spod pressingu, przełamania przeciwnika w trzeciej strefie. Na wynik składa się wiele czynników. Kluczowe jest, żeby utrzymać tę intensywność, którą narzuca Raków. Wtedy będziemy mogli liczyć na korzystny rezultat - stwierdził trener.
Jaka będzie recepta na odniesienie zwycięstwa w Częstochowie? - Musimy robić to, co robimy zawsze, ale jeszcze lepiej. Potrzeba nam intensywności, mądrości, szybkiego podejmowania decyzji. Raków nie zostawia miejsca przeciwnikowi, skraca pressing. Trzeba reagować i myśleć szybciej, realizować nasze zadania. Musimy być zabójczo skuteczni - zdradził szkoleniowiec.
W ostatnich kolejkach Widzewiacy mieli problemy ze skutecznością. W meczu ze Stalą Mielec nie zdobyli ani jednej bramki. - Stworzyliśmy osiem okazji, z tego cztery bardzo dobre, a nie padła z nich żadna bramka. Tak samo było wcześniej. Nadal kreujemy tyle, co na początku rundy, ta średnia jest dużo ponad normę Ekstraklasy. Natomiast skuteczność to jest element najtrudniejszy, który wymaga dużo precyzji, jakości, determinacji. Aby jednak dojść do sytuacji, najpierw trzeba umiejętnie wyjść spod pressingu, zrobić przewagę, płynnie przejsć do strefy wyższej, tam szukać przewagi czy strzału - usłyszeliśmy.
Czerwono-biało-czerwoni jadą do Częstochowy po zwycięstwo. Do tej pory nie udało im się go jednak odnieść z żadną drużyną z najlepszej czwórki. Dlaczego? - Raków jest liderem, my też jesteśmy wysoko w tabeli, ten mecz będzie rarytasem dla kibiców. Do tego zmierzą się dwie filozofie, które są zbieżne w pewnych elementach, w innych się różnią. Pierwszym meczem z Rakowem pokazaliśmy, że potrafimy rywalizować z tym przeciwnikiem jak równy z równym. Starcia z Legią czy Lechem były dobre w naszym wykonaniu, a o braku zwycięstwa decydowały detale. Nie czujemy się gorsi od drużyn z czołówki, ale pamiętajmy też, że jesteśmy beniaminkiem. Doceniamy to, że potrafimy stawić czoła najlepszym. W niedzielę będziemy chcieli wygrać i pokazać, że nas na to stać - zakończył trener.

W drugiej części briefingu na pytania odpowiadał Dominik Kun. W niedzielę nie będzie mógł się on zmierzyć ze swoim bratem, który został zawieszony za czerwoną kartkę. - To przykra sytuacja dla Patryka, że wypadł z tego meczu. Szkoda, jednak tego nie zmienimy. Przygotowuję się normalnie do tego starcia. Spotkamy się przed nim, porozmawiamy. I tyle - mówił pomocnik.
Jakiego spotkania spodziewa się Widzewiak? - Spotkają się dwie drużyny, które dużo biegają, mają pomysł na grę. Od początku tygodnia przygotowujemy się do tego meczu, szukamy rozwiązań, żeby zaskoczyć przeciwnika. Raków traci mało bramek, więc chcemy znaleźć na to receptę i odnieść zwycięstwo - odpowiedział piłkarz.
Łodzianie liczą na to, że w Częstochowie się przełamią. - Mimo słabszych wyników w ostatnich kolejkach, gra Rakowa jest powtarzalna, tak samo, jak nasza. To się nie zmieni. W niedzielę musimy zagrać dobre spotkanie, zaskoczyć przeciwnika i wykorzystać ich słabsze strony. Jedziemy do drużyny, która u siebie nie przegrała, więc to jest dobry moment, żeby się przełamać - dodał Kun.
Obejrzyj pełen zapis piątkowego briefingu: