Juljan Shehu: Najważniejsze jest zachowanie stabilnej formy
Ładowanie...

Juljan Shehu

Wywiady i konferencje

I Drużyna

02 October 2024 19:10

Juljan Shehu: Najważniejsze jest zachowanie stabilnej formy

Gościem kolejnej odsłony cyklu wywiadów z piłkarzami pierwszego zespołu jest Juljan Shehu. Albański pomocnik opowiedział o swojej rekonwalescencji, nowej umowie, ojczyźnie, ambicjach na przyszłość oraz wielu innych rzeczach. Serdecznie zapraszamy!

Zapraszamy też do przeczytania poprzednich rozmów z Widzewiakami!

 

Fran Alvarez: Drużyna musi mieć ambicję [PRZECZYTAJ WYWIAD]

Imad Rondić: Cały czas się rozwijamy [PRZECZYTAJ WYWIAD]

Antoni Klimek: Chcę pokazać jeszcze więcej [PRZECZYTAJ WYWIAD]

Juan Ibiza: Takie wsparcie jest elektryzujące [PRZECZYTAJ WYWIAD]

Sebastian Kerk: Chcę odpłacić Widzewowi za zaufanie [PRZECZYTAJ WYWIAD]

 

Mateusz Jabłoński: Wiesz, ilu piłkarzy obecnej kadry Widzewa ma większy staż w Klubie od ciebie?

Juljan Shehu: Na pewno Bartek Pawłowski, Marek Hanousek. Do tego Fabio Nunes. Mateusz Żyro przyszedł w tym samym czasie, co ja, więc go nie liczę. Zatem jest ich trzech.

 

Czyli niewielu. Przez ten czas przeżyłeś również pierwszy sezon po awansie do PKO Bank Polski Ekstraklasy.

- Miałem nieco inne oczekiwania co do tamtego okresu, lecz teraz patrzę na to z dystansem. Ja zawsze dawałem z siebie wszystko, ale trudno to pokazać, gdy nie dostajesz minut. To była jednak decyzja trenera, którą szanuję.

 

Jak zaadaptowałeś się w drużynie?

- Chociaż ogólnie rzecz biorąc byłem niezadowolony ze względów sportowych, to w szatni odnalazłem się bardzo dobrze. Szybko złapaliśmy wspólny język, spotykałem się z kolegami po treningach.

 

A obecnie z kim masz najlepsze relacje?

- Imad Rondić, Lirim Kastrati, Sebastian Kerk, Kreshnik Hajrizi, Mateusz Żyro, Rafał Gikiewicz. Dogaduję się z każdym, bo spędzamy mnóstwo czasu razem, ale najbliżej mi do tych kilku wymienionych osób.

 

W przypadku niektórych z nich na pewno ważny jest podobny krąg kulturowy, z którego się wywodzicie.

- Z Lirimem i Kreshnikiem rozmawiamy po albańsku, ponieważ oni potrafią komunikować się w tym języku. Z Imadem musimy mówić po angielsku, bo nasze języki się różnią mimo podobnych tradycji i zwyczajów.

 

Choć Albania nigdy nie stała się częścią Jugosławii, też była pod jarzmem komunistycznego dyktatora - Envera Hodży.

- Moja rodzina nigdy nie miała żadnych problemów tego typu. Hodża rządził twardą ręką, miał swoje zasady, ale ludzie to akceptowali. Teraz jest demokracja, więc żyje się coraz lepiej.

 

Co mógłbyś opowiedzieć nam o współczesnej Albanii? To coraz popularniejszy kierunek turystyczny dla Polaków.

- Przez ostatnie dwa-trzy lata nasz kraj naprawdę zyskał rozgłos poza jego granicami. Moim zdaniem jest u nas przepięknie i mówię to nie tylko dlatego, że to moja ojczyzna. Krajobraz jest różnorodny, bo są góry, jeziora, plaże, a do tego wszystko jest blisko. Na razie jest taniej niż w Chorwacji czy Grecji, ale im więcej turystów się pojawia, tym ceny będą coraz wyższe, dlatego myślę, że za kilka lat wszystko się wyrówna. Najbardziej urokliwe jest wybrzeże, które jest pełne pięknych plaż i dobrych hoteli.

 

IMG_9857

 

Jakie jest twoje ulubione danie rodzimej kuchni?

- Fasule. To taka zupa fasolowa, którą w Albanii każdy bardzo lubi.

 

Miałeś okazję spróbować polskiego jedzenia?

- Tak. Różni się od tego serwowanego w mojej ojczyźnie, ale smakuje mi. Oczywiście nie jemy takich rzeczy często, bo jadłospis profesjonalnego piłkarza jest dość restrykcyjny. Z moich ulubionych potraw mogę jednak wyróżnić rosół.

 

Domyślam się, że tęsknisz za rodziną. Jak często odwiedzają cię w Polsce?

- Dość regularnie się tu pojawiają, ale także i ja kilka razy w ciągu roku lecę do Albanii, bo lotów jest dużo i trwają mniej niż dwie godziny. Do tego mój dom rodzinny znajduje się w Tiranie, więc z lotniska jest blisko.

 

Jak czujesz się w Łodzi?

- To duże miasto, więc wszystko, co potrzebne, jest w pobliżu. Ludzie są bardzo przyjaźni. Widać to podczas naszych wyjść, bo kibice często podchodzą, okazują swoje wsparcie i sympatię. Najwięcej czasu spędzamy w Manufakturze, Monopolis i na Piotrkowskiej. Szczególnie ta ostatnia jest blisko naszych mieszkań.

 

Miałeś okazję odwiedzić inne miasta?

- Byłem w Gdańsku oraz Warszawie, bardzo chcę zobaczyć Kraków. Zwiedzałem także Wrocław. Polska ma świetne miasta.

 

Czy jest coś, co zaskoczyło cię po przybyciu do naszego kraju?

- Kibice, naprawdę. Nie spodziewałem się, że ludzie aż tak żyją piłką. Atmosfera w Sercu Łodzi jest świetna, ale także na innych obiektach wygląda to imponująco. Do tego same stadiony stoją na wysokim poziomie.

 

Jak z twoim polskim?

- W porządku. Rozumiem więcej niż mówię. To trudny język, zupełnie inny niż albański, przede wszystkim pod kątem wymowy i głosek. Nauka jest wymagająca, ale idzie mi coraz lepiej. Może do końca sezonu uda mi się udzielić pomeczowej wypowiedzi w języku polskim.

 

Mecz z Piastem był twoim najlepszym w historii występów w Widzewie?

- Można tak powiedzieć, bo nieźle się zaprezentowałem. Myślę, że jeśli będę w dobrej formie fizycznej, a obecnie tak się czuję, to będę w stanie prezentować taki poziom na dłuższą metę. Potrzebuję przede wszystkim minut.

 

IMG_1681-Poprawione-Szum

 

To może być dla ciebie przełomowy sezon?

- Zdecydowanie, ale aby tak było, muszę utrzymywać poziom w każdym meczu. Dlatego mam nadzieję, że kontuzje będą trzymać się ode mnie z daleka. Jeśli będę zdrowy, jestem gotowy, aby pomóc drużynie.

 

Masz jakieś konkretne cele?

- Moja pozycja charakteryzuje się tym, że bramki i asysty nie są najbardziej miarodajną statystyką. Tak jak mówiłem, dla mnie najważniejsze jest zachowanie stabilnej formy. Do tego liczę na to, że osiągniemy jakiś sukces jako drużyna, zajmiemy wysokie miejsce w tabeli. Kibice Widzewa po prostu na to zasługują, bo oczekiwanie trwa już naprawdę długo. W ostatnich dwóch sezonach wyglądaliśmy nieźle, ale to jeszcze nie było to. Teraz mamy wystarczającą jakość, aby wierzyć, że możemy przebić szklany sufit.

 

Masz na myśli walkę o puchary?

- W Polsce jest o to niezwykle trudno, ponieważ liga jest naprawdę wyrównana. Różnica między pierwszą i ostatnią drużyną nie jest kolosalna. Kilka następnych meczów pokaże, na co nas stać.

 

Opowiedz nam trochę o twoim powrocie. Zerwanie więzadeł to jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą przydarzyć się sportowcowi.

- To był bez wątpienia najgorszy moment w mojej karierze. Początkowo byłem zdruzgotany, ale z czasem, gdy zaczynasz akceptować swoją sytuację, pracujesz na to, aby wrócić silniejszym. Jestem wdzięczny lekarzowi, który przeprowadził operację i rodzinie, która bardzo mnie wspierała w tamtym czasie. Przez pierwsze trzy miesiące pracowałem z fizjoterapeutami w Albanii, którzy wykonali kawał dobrej roboty. Podobnie ze sztabem medycznym Widzewa, który także bardzo mi pomógł. W opinii fizjoterapeutów i lekarzy wróciłem bardzo szybko. Czułem się dobrze, dlatego nie bałem się powrotu do treningów i gry. Na szczęście wróciłem do piłki bez żadnych dodatkowych komplikacji.

 

Miałeś takie myśli, że zastanawiałeś się, dlaczego takie nieszczęście przytrafiło się akurat tobie? Przed kontuzją byłeś graczem pierwszego składu.

- Takie jest życie, często różne rzeczy idą nie po naszej myśli. Dlatego trzeba zacisnąć zęby i próbować być jeszcze lepszym. To był bardzo trudny moment, ale wierzę, że mnie zahartował. Wszystko dzieje się przecież po coś.

 

Obawiałeś się, że twój kontrakt może nie zostać przedłużony?

- Pierwsze rozmowy w sprawie nowej umowy rozpoczęły się dosłownie kilka dni przed moją kontuzją. Potem oczywiście wszystko się zmieniło, co jest normalne. Klub nie wiedział, jak to się potoczy. Bardzo dziękuję Widzewowi za zaufanie, za to, że mogę być częścią drużyny przez następny sezon. Byłem w trudnym położeniu, ale nie zostawiono mnie na lodzie. Wróciliśmy do negocjacji kilka tygodni przed końcem sezonu i latem doszliśmy do porozumienia.

 

DSC03675

 

Wróćmy jeszcze do wątku twojej ojczyzny, ale pod kątem piłkarskim. Jaki jest poziom tamtejszej ligi?

- Jestem przekonany, że najlepsze drużyny z powodzeniem mogłyby grać w PKO Bank Polski Ekstraklasie. Infrastrukturze, kibicom i budżetom klubów w Albanii trochę brakuje do polskich realiów, ale naprawdę gra w niej wielu bardzo jakościowych zawodników. Jest wiele rzeczy do poprawy, jednak rozgrywki stoją na solidnym poziomie. Do tego coraz więcej młodych piłkarzy dostaje szansę.

 

Wyjeżdżałeś z kraju jako wyróżniająca się postać ligi, grałeś też w kadrze U-21. Miałeś sygnały, że może interesować się tobą seniorska reprezentacja?

- To moje marzenie i wierzę, że pewnego dnia je spełnię. Obecnie reprezentacja stoi na naprawdę wysokim poziomie, kadrowicze występują w mocnych klubach i ligach. Sądzę jednak, że jeśli utrzymam dobrą formę w tym sezonie, mogę otrzymać powołanie.

 

Jak oceniłbyś potencjał Albanii pod wodzą Sylvinho?

- To dobry trener. Za jego sprawą wiele rzeczy się zmieniło. Wybiera odpowiednich piłkarzy, ma jasne pomysły na grę i poszczególnych zawodników. Gra wygląda obiecująco, wyniki są zadawalające, byliśmy na Euro, co jeszcze bardziej dodaje pewności siebie. Nie jesteśmy już chłopcami do bicia.

 

Przekonała się o tym między innymi Polska.

- No właśnie.

 

Miałeś inne propozycje po odejściu z KF Laci?

- Pojawiały się inne oferty, ale Widzew zadziałał bardzo szybko. Już na początku czerwca byłem w Klubie. Byłem przekonany, że Widzew jest dla mnie najlepszą opcją i nie ma potrzeby dłużej czekać. Po transferze zdarzały się wzloty i upadki - szczególnie w pierwszym sezonie miałem duże wątpliwości, czy to był dobry ruch. Tak jak już mówiłem, pewne rzeczy musisz zaakceptować. Dlatego cieszę się, że teraz moja cierpliwość się opłaciła.

 

Miałeś wtedy myśli o odejściu na wypożyczenie?

- Miałem bardzo różne myśli… Po rozmowie z dyrektorem sportowym i trenerem zdecydowałem się na pozostanie, a niedługo później w Klubie doszło do zmiany. Mam bardzo dobry kontakt z nowym szkoleniowcem i mam nadzieję, że to się nie zmieni do końca mojego pobytu w Widzewie.

 

Widać, że ci ufa.

- To wszystko jest kwestią komunikacji i spojrzenia na piłkę. Nawet jeśli nie zgadzam się z decyzjami trenera, to jako profesjonalista muszę je uszanować.

 

Po odejściu poprzedniego szkoleniowca prasa zarzucała mu między innymi słaby kontakt z zagranicznymi piłkarzami.

- Nie chcę o tym mówić, bo pewne rzeczy widział każdy, były one aż nadto oczywiste. Nie uważam się za osobę, która powinna zabierać głos w tej sprawie, jestem skupiony tylko na teraźniejszości.

 

Ciekawym wątkiem twojej kariery jest epizod w Grecji. Miałeś wtedy 18-19 lat. Opowiedz nam więcej o tym ruchu.

- Pojechałem na testy do PAS Giannina, ten zespół gra w najwyższej lidze. Trener mówił, że powinienem poszukać wypożyczenia i tak znalazłem się w Paniliakosie. Miałem nabrać doświadczenia, dojrzeć jako piłkarz i wrócić jako zawodnik gotowy do walki o miejsce w składzie. Na niższym poziomie rozgrywkowym grałem w każdym meczu, ale gdy wróciłem, to zmienił się trener. Nie było już dla mnie miejsca, a sam klub wpadł w tarapaty i wielu graczy zdecydowało się na odejście. Po mnie zgłosił się jeden z albańskich klubów i to była dobra decyzja, ponieważ zacząłem piąć się w górę.

 

Czego nauczyło cię to doświadczenie?

- Byłem bardzo młody, dla każdego zawodnika w moim wieku taki transfer to przeżycie. Dobrze się jednak zaadaptowałem. Grecja jest blisko Albanii, więc kontakt z rodziną nie był utrudniony. Przede wszystkim myślałem o piłce, bo wiedziałem, że to okazja do rozwoju. Tamten okres jeszcze lepiej przygotował mnie na kolejne wyzwania.

 

Jesteś praktykującym muzułmaninem. Wielu ludzi ciekawi, jak ramadan wpływa na życie profesjonalnego sportowca.

- Jestem bardzo religijną osobą. Dla Polaków wiara w islam może być czymś niecodziennym, bo tu prawie wszyscy są katolikami. Mam duży szacunek do innych religii i jednocześnie czuję, że ten szacunek jest okazywany także mnie. Wiara nie powinna być czymś, co dzieli ludzi. Ramadan nie ma jakiegoś wielkiego wpływu, choć oczywiście łatwiej pościć w krajach, gdzie większość społeczeństwa to muzułmanie. Przykładowo w Albanii czy Turcji treningi i mecze są planowane w taki sposób, aby móc normalnie jeść i pić. W Polsce wygląda to inaczej, przez co czasem mam trudności. Pewnego rodzaju ułatwieniem jest fakt, że w dni meczowe możemy zaniechać postu i zamiast tego pościć w inny dzień po ramadanie. Dlatego nie przeszkadza mi to w normalnym graniu w piłkę.

 

IMG_4967

 

Nie jesteś jedynym muzułmaninem w kadrze Widzewa.

- Tak, to prawda. W islam wierzą też Said, Imad i Lirim. Tylko że bycie muzułmaninem czy katolikiem a realne przestrzeganie nakazów i zakazów religii to dwie różne rzeczy.

 

W Polsce większość ludzi deklaruje się jako katolicy, ale regularnie do kościoła chodzi mniej niż połowa społeczeństwa.

- Dokładnie to mam na myśli.

 

Wróćmy jeszcze do piłki. Jaki jest najlepszy piłkarz przeciwko któremu grałeś w PKO BP Ekstraklasie?

- Josue, z którym mierzyłem się także w Lidze Europy, gdy dwa lata z rzędu grałem przeciwko niemu w eliminacjach do Ligi Europy. On występował wtedy w barwach Hapoelu Beer Szewa. Jest wyjątkowym zawodnikiem, który ma duże umiejętności. Druga postać to Lukas Podolski. Zarówno ze względu na aspekt piłkarski, jak i wielką karierę.

 

W reprezentacji młodzieżowej grałeś między innymi przeciwko Philowi Fodenowi.

- Tak, a w meczu z Anderlechtem przeciwko Janowi Vertonghenowi. Wybitny piłkarz.

 

W sumie dobrze, że wywołałeś go do tablicy, bo jego temat przewinął się w ostatniej rozmowie. Belg powiedział kiedyś, że w domu praktycznie w ogóle nie ogląda meczów, bo woli odciąć się od piłki. Jak to wygląda u ciebie?

- Jestem kibicem piłkarskim nie tylko ze względu na wykonany zawód. Oglądanie meczów sprawia mi przyjemność, lubię patrzeć na czołowe zespoły i ich zawodników.

 

Jakie ligi śledzisz najpilniej?

- Jestem wielkim fanem Realu Madryt. Gra dla Królewskich to moje największe piłkarskie marzenie. Oglądam więc LaLiga, a poza nią Premier League i Serie A. Szczególnie ta ostatnia jest ciekawa z mojej perspektywy, bo w zeszłym roku włoska i albańska federacja zawarły porozumienie, na mocy którego piłkarze z Albanii są traktowani jak gracze z paszportem Unii Europejskiej i nie wchodzą w zakres limitu zagranicznych zawodników. Chciałbym kiedyś tam zagrać, bo to jedna z najlepszych lig na świecie. Ja we Włoszech czułbym się prawie jak w domu, bo w tym kraju mieszka wielu moich rodaków. Najbardziej marzę jednak o Premier League, nieważne w jakim klubie. No i oczywiście o powołaniu do reprezentacji.

 

Jaki piłkarz z twojej pozycji zawsze cię inspirował?

- Sergio Busquets. Podziwiałem go. Moim pierwszym idolem był jednak Cristiano Ronaldo, bo dla piłkarzy mojego pokolenia pierwszym wzorem najczęściej był ktoś z tej wielkiej dwójki. Z czasem, gdy rozumiesz ten sport coraz lepiej, zaczynasz bardziej zwracać uwagę na graczy występujących na twojej pozycji.

 

Jesteś nowoczesnym defensywnym pomocnikiem, któremu piłka zdecydowanie nie przeszkadza.

- Kocham mieć piłkę przy nodze. Nie jest typowym przecinakiem, który odpowiada tylko za przerywanie akcji. Czuję się z nią komfortowo i cieszę się, gdy mogę rozgrywać. W ustawieniu poprzedniego trenera praktycznie nigdy nie grałem na swojej nominalnej pozycji, dopiero teraz tak jest. W Albanii grałem jako szóstka i wtedy czułem się najlepiej. W tamtej formacji są inne założenia, ale nawet gdy starasz się je spełniać, to nie prezentujesz pełni swoich umiejętności. Obecnie gra mi się znacznie lepiej, do tego dobrze rozumiem się z partnerami z pomocy.

 

Od twojego przyjścia zmienił się praktycznie cały skład tej formacji.

- Tak, ale to normalne. Każdy trener ma swoje założenia i swój pomysł na drużynę oraz poszczególnych zawodników. Drużyna z biegiem czasu naturalnie się zmienia.

 

Przed chwilą rozmawialiśmy o najlepszych, przeciwko którym grałeś. A z kolegów z jednej drużyny?

- Pod względem ogółu kariery i osiągnięć Rafał Gikiewicz, bez dwóch zdań. No i Bartek, nie można o nim zapomnieć, bo on też bardzo dużo osiągnął. Pod względem jakości… Na pewno mogę wyróżnić dwóch piłkarzy, którzy byli moimi partnerami z pomocy w Albanii - Regi Lushkja i Ardit Deliu. Dobrze rozumieliśmy się na boisku i poza nim. Mentor Mazrekaj, który grał na skrzydle, też jest utalentowanym piłkarzem. W Widzewie na pewno mogę powiedzieć jeszcze o Sebastianie Kerku. Naprawdę ma ogromne umiejętności. Kolejnym przykładem jest Fran Alvarez. W reprezentacji młodzieżowej grałem też z Armando Broją, który dziś gra w Evertonie. Mamy sporadyczny kontakt. To świetny piłkarz.

 

Jakie są twoje pozapiłkarskie pasje?

- Interesuję się motoryzacją. Spędzam dużo czasu na oglądaniu aut, ale nie mam wymarzonego samochodu. Nie zajmuje się konkretnymi markami, po prostu lubię same maszyny - i te retro, i te nowe.

 

Jeśli nie byłbyś piłkarzem, to kim?

- Zajmowałbym się biznesem samochodowym.