Janusz Niedźwiedź: Nie było łatwo i przyjemnie
Ładowanie...

Global categories

11 October 2021 14:10

Janusz Niedźwiedź: Nie było łatwo i przyjemnie

Szkoleniowiec Widzewa Łódź po wygranej nad GKS-em 1962 Jastrzębie zasiadł w studiu Widzew.FM, gdzie podsumował przebieg zawodów. Trener nie ukrywał, że w grze jego zawodnicy, mimo korzystnych rezultatów, muszą być zawsze maksymalnie skupieni.

Pierwsza audycja "Witamy w Klubie" w nowym tygodniu zawsze poświęcona jest wypadkom z ostatniego spotkania czerwono-biało-czerwonych. Tym razem czasu na złapanie oddechu pomiędzy meczem a programem nie było wiele i już na samym początku audycji trener Janusz Niedźwiedź zaczął rozkładać starcie z GKS-em na czynniki pierwsze. - Graliśmy w nowym ustawieniu, co przełożyło się na zmiany w zakładaniu pressingu. Jeśli chodzi o budowanie gry to niewiele się zmieniło, przy dwóch napastnikach dochodzi nam dodatkowa opcja ofensywna. Zawsze przy wszelkich zmianach bierzemy pod uwagę formę zawodników. Czekaliśmy trochę na Mattię, ale on w tym tygodniu pokazywał się z bardzo dobrej strony, był dynamiczny i nabrał werwy. Dlatego stwierdziliśmy, że w tym meczu chcemy zagrać dwoma napastnikami i spróbować czegoś nowego. Wzięliśmy też pod uwagę sposób, w jaki może grać przeciwnik i chcieliśmy dać sobie dodatkową opcję, żeby zaskoczyć rywala - mówił szkoleniowiec w rozmowie z Marcinem Tarocińskim.

Widzewiacy wygrali niedzielny mecz 3:1, ale zwycięstwo nie przyszło łatwo. Gospodarze w pierwszej połowie wyszli na dwubramkowe prowadzenie po trafieniach Matii Montiniego i Bartosza Guzdka, po których wydawało się, że mają spotkanie pod pełną kontrolą. Niestety przed przerwą Dominik Kun sfaulował przeciwnika w polu karnym, za co sędzie podyktował "jedenastkę", którą na gola zamienił Daniel Rumin. - Często przed meczem wiele osób dolicza już punkty i czuje, że jeśli przyjeżdża do "niezdobytej twierdzy" ostatni zespół w tabeli to padnie dużo bramek i na pewno faworyt wygra. Moim zdaniem w piłce nożnej nie ma czegoś takiego, jak "na pewno", bo niespodzianki i sensacje się zdarzają, szczególnie gdy nie jest się skoncentrowanym. Dla tego do każdego spotkania trzeba podchodzić z jednakowym zaangażowaniem i emocjami. My w niedzielę osiągnęliśmy swój cel, ale nie było łatwo i przyjemnie. Miedź Legnica u siebie zremisowała z GKS-em 1:1, w meczu z ŁKS-em GKS doprowadził do wyrównania, a z Koroną i Podbeskidziem ponieśli minimalne porażki. Oglądałem wszystkie te mecze i rywale nie tworzyli wiele więcej sytuacji od Jastrzębia, które do Łodzi nie przyjechało się bronić. Dlatego najważniejsze jest nasze nastawienie - ocenił Janusz Niedźwiedź na antenie Widzew.FM.

Szkoleniowiec pochylił się nad występami poszczególnych zawodników, od pary napastników Montini i Guzdek, przez pięknego gola Karola Danielaka, po Dominika Kuna, który z jednej strony zanotował dwie asysty, ale też sprokurował "jedenastkę". - Dużo można mówić o tym, że zawodnicy o podobnych profilach nie mogą znaleźć dla siebie miejsca, ale Mattia jest piłkarzem, który lepiej czuje się wychodząc do gry. Bartek natomiast lubi szukać przestrzeni za plecami obrońców i moim zdaniem jest szybszym zawodnikiem. Znaleźliśmy miejsce dla obu, a każdy z nich odwdzięczył się golem. Możemy się cieszyć z tego, ze już szesnastu zawodników wpisało się na listę strzelców. Jeśli chodzi o bramkę Karola, to myslę, że może kandydować do gola kolejki - powiedział trener Niedźwiedź.

- Bardzo chciałbym, żeby Dominik został tym siedemnastym strzelcem bramki, bo jest zawodnikiem, na którego bardzo przyjemnie się patrzy, mimo tego błędu, który mu się przydażył i warto docenić jego dwie asysty. Przy rzucie karnym przeciwnik powalczył do końca, piłka gdzieś się zaplątała i udało mu się wygrać pozycję, a Dominik ratował się pociągnięciem za koszulkę. On jest na tyle świadomym zawodnikiem, że wie co zrobił. Wolę skupić się na tym, że wypracował dwie bramki i łącznie ma już siedem asyst na koncie - dodał szkoleniowiec.

Ważnym fragmentem poniedziałkowych programów jest chwila, gdy trener odpowiada na pytania kibiców. Część z nich dotyczyła powodów absencji Juliusza Letniowskiego i Daniela Villanuevy. - Julek w poniedziałek wchodzi w trening i będziemy go monitorować. To drobne rzeczy, które nie chcielibyśmy, żeby się pogłębiły. Dani miał drobny uraz, który jednak nieco się przedłużył. Początkowo myśleliśmy, że będzie to trwało pięć dni, ale wyszło tego więcej. Później doszedł jeszcze uraz głowy podczas meczu rezerw i chwilę dochodził do siebie. Z nogą już wszystko OK, ale nie chcieliśmy jeszcze ryzykować jego wejścia, również w spotkaniu rezerw - powiedział trener Janusz Niedźwiedź.

Podczas programu szkoleniowiec pierwszej drużyny Widzewa Łódź podkreślił też, że jego zespół zmierzy się z rywalami z czołówki Fortuna 1 Ligi. O tym, co powiedział możecie posłuchać w paśmie powtórek, w godz. 16:00, 19:00 i 21:00, oczywiście na antenie Widzew.FM.