Jak Pory roku Vivaldiego
Ładowanie...

I Drużyna

WIDZEW - ŁKS

Ekstraklasa

11 August 2023 21:08

Jak Pory roku Vivaldiego

Tak zmienia się nie tylko światło w Twoich oczach, ale i kibicowskie nadzieje na przestrzeni sezonu. Trzy wygrane z rzędu? Panowie, jedziemy na Europę! Trzy porażki? Ojojoj, druga liga to szczyt naszych możliwości… Wyjątkiem potwierdzającym regułę są jednak mecze derbowe.

Bo z derbami jest tak, że bez względu na to, co działo się w ostatnim miesiącu, nadzieje, obawy i oczekiwania są ogromne. Albo inaczej - OGROMNE. Ponadto, wynik starcia z odwiecznym rywalem działa jak suma kilku innych spotkań. Ma moc takiego „superbossa” w grze wideo, który jest tak wielki, że ledwie mieści się na ekranie. Pamiętacie euforię po niedawnym golu Bartłomieja Pawłowskiego przy al. Unii? No to wiecie o czym mowa.

 

A skoro wiecie, to na pewno czujecie też tę wybuchową mieszankę emocji towarzyszących sześćdziesiątej dziewiątej edycji ligowych derbów Łodzi. Roczny odpoczynek od tej rozgrzewającej rywalizacji przyniósł obu drużynom kilka zmian, ale najważniejszą i najbardziej widoczną jest jedna - zagramy już nie w Fortuna 1 Lidze, już nie gdzieś na czwartym poziomie rozgrywkowym, a w PKO BP Ekstraklasie.

 

Nieźle, nie? Po jednej stronie barykady Pawłowski, Stępiński czy Fran Alvarez, po drugiej Pirulo, Adam Marciniak i Aleksander Bobek. Atutów obie drużyny trochę mają, ale równie łatwo dopatrzyć się w szeregach obu ekip wyraźnych słabości. Bo drużyna z alei Unii nie może ciągle bazować na doskonałej formie broniącego dostępu do bramki Bobka. Bo Widzew nie może strzelić gola i potem chować się we własnym polu karnym na siedemdziesiąt minut. Bo żadna z łódzkich drużyn nie może zdobywać jednego punktu na mecz, jeśli marzy o spokojnym utrzymaniu. Bo ŁKS nie chce tylko grać ładnie i znowu zlecieć z hukiem na zaplecze, a czerwono-biało-czerwoni nie mają zamiaru przeżyć dwóch rund grozy podobnych do wiosennej połowy ubiegłego sezonu.

 

Bo, bo, bo, bo. Do tego jeszcze pokaźna porcja "ale", solidna dawka "może" i na koniec szczypta "gdyby". To podstawowe składniki derbowej potrawy, niekiedy bardziej, niekiedy mniej smacznej. Niezbyt odkrywczej, dobrze znanej, jednak pobudzającej kubki smakowe do intensywnej pracy. Czego możemy oczekiwać od łódzkich kucharzy tym razem? Chyba nie do końca wiadomo, bo obie drużyny nie podlegają po trzech kolejkach jednoznacznej ocenie. ŁKS po ostatniej wygranej z Koroną może przystąpić do meczu z Widzewem w nieco lepszych nastrojach. Z drugiej strony to ŁKS dostał solidne lanie od Legii i bezdyskusyjnie przegrał z Ruchem, więc może to Widzew będzie faworytem. Widzew, który w trzech dreszczowcach ostatecznie uciułał trzy oczka, ale potrafił na przykład postawić się Pogoni w Szczecinie. Gdyby tylko nie zagrał po zdobyciu gola tak nisko, gdyby tylko nagle nie zaczął czekać na najniższy wymiar kary…

 

Na całe szczęście, z derbami jest tak, że bez względu na wiele przedziwnych okoliczności, różnych sprzeczności, ukryty jest też w nich pierwiastek szczęścia. To coś jak niespodzianka w każdym daniu Auguste’a Gusteau. Jak pudełko czekoladek od Forresta Gumpa. Jak Tommy Lee Jones w Ściga… no to akurat nie pasuje. Ten drobny fart może sprawić, że jedna z drużyn ostatecznie przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tak że konia z rzędem temu, kto pozna sposób na przyciągnięcie do siebie piłkarskiego szczęścia.

 

Widzew Łódź - ŁKS Łódź / sobota / 12 sierpnia / 20:00 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport / transmisja radiowa i studio przedmeczowe: WidzewTV