Imad Rondić
Transfery
I Drużyna
Imad Rondić: Chcę walczyć o miejsce w czołówce ligi
Jakub Dyktyński: Jak się czujesz teraz, gdy już oficjalnie dołączyłeś do drużyny Widzewa Łódź?
Imad Rondić: Jestem bardzo szczęśliwy i zarazem bardzo podekscytowany. Znajdujemy się właśnie na stadionie i widzę, że jest to piękny obiekt. Nie mogę się doczekać momentu, gdy na nim zagram.
Przybyłeś do Łodzi, miasta, w którym od lat trwa derbowa rywalizacja. Sam też pochodzisz z miasta o podobnym klimacie i grałeś w obu klubach z rodzinnego Sarajewa. Jak to wyglądało?
- W moim dzieciństwie zaczynałem przygodę z piłką w klubie Zeljeznicar i grałem tam w swoim najwcześniejszym okresie. Z kolei w FK Sarajevo grałem w zespole U19 i juniorów. Bardziej sympatyzuję z FK, bo miałem tam dobry sezon gry, byłem najlepszym strzelcem na półmetku sezonu i stamtąd wyjechałem do Czech, do Slavii Praga.
Co było tym głównym powodem, dla którego skauci praskiej Slavii zwrócili na ciebie uwagę i zadecydowali o twoim transferze do Czech?
- Jak już wspomniałem, byłem najlepszym strzelcem w swoim zespole FK Sarajevo na półmetku sezonu. Zdobyłem wtedy 17 bramek. Dlatego Slavia ściągnęła mnie na swój obóz. Trenowałem z nimi przez tydzień i zagrałem w meczu kontrolnym, w którym strzeliłem 3 gole. I po tym zadecydowali, że chcą ze mną podpisać kontrakt.
W Czechach spędziłeś najdłuższy jak dotąd okres w swojej sportowej karierze. Grałeś tam w kilku klubach, jak teraz możesz podsumować czas spędzony w czeskich ligach?
- Najpierw przez pół sezonu byłem w drugim zespole Slavii, która miała umowę z inną drużyną z Pragi – Viktorią Zizkov. Wielu zawodników tam przeszło ze Slavii, w tym ja. Dzięki temu trafiłem na zaplecze czeskiej ekstraklasy. Potem wróciłem do Slavii, gdzie grałem w rezerwach, a następnie otrzymałem propozycję przejścia do Slovana Liberec, który grał w najwyższej lidze w Czechach.
Slovan to nie jest anonimowy klub w czeskiej piłce nożnej i ma na koncie sukcesy. Czy Widzew to większy klub niż twój poprzedni?
- W stu procentach. Jestem bardzo zadowolony z tego, że tu przyjechałem i będę mógł grać w polskiej lidze. W Slovanie zdobyłem duże doświadczenie grając w czeskiej ekstraklasie i Lidze Europy. To był dla mnie duży krok do przodu.
Teraz przed tobą kolejny krok w piłkarskiej karierze.
- Na pewno ważny i naprawdę czekam z niecierpliwością na możliwość gry tutaj na stadionie wypełnionym kibicami Widzewa. Mam nadzieję, że sprawię im dużo radości swoją grą i razem odniesiemy sukcesy.
Gdy grałeś w Czechach, na konferencjach prasowych mówiłeś po czesku. Czy teraz jesteś gotowy do nauki języka polskiego?
- Przez pięć lat gry w Czechach nauczyłem się płynnie mówić w ich języku i polskiego też powinienem się wkrótce nauczyć, bo to są podobne języki. Już teraz rozumiem część słów będąc tutaj, więc w przyszłości będę starał się już mówić po polsku.
Kibice Widzewa są ciekawi twoich umiejętności piłkarskich. Jakim typem zawodnika jesteś na boisku?
- Nie lubię o sobie jako piłkarzu opowiadać. Wolę to zademonstrować podczas meczu, na boisku. Jestem napastnikiem, więc moim zadaniem jest strzelanie goli. Lubię być pod bramką, w polu karnym. Wiem, jak strzelać gole i jak kończyć akcje. Teraz czekam na zdobycie dużej liczby bramek tutaj.
W drużynie Widzewa jest hiszpański napastnik Jordi Sanchez, który ma za sobą całkiem udany sezon. Jesteś gotowy do rywalizacji z nim o miejsce w pierwszym składzie?
- Jestem gotowy do tej rywalizacji, a trener zadecyduje, kto zagra w meczu. To jest futbol, a w nim rywalizuje się jest wszędzie. Zdrowa konkurencja jest dobra dla każdego.
Dlaczego zdecydowałeś się na przyjście do Widzewa?
- Spodobał mi się styl gry drużyny. Też lubię, gdy zespół kreuje dużo sytuacji na strzelenie gola w meczu i to pasuje do mnie, jako piłkarza. A do tego, jak już wspomniałem, również piękny stadion i kibice. Mam nadzieję strzelić dużo goli i walczyć z drużyną o miejsce w czołówce ligi.