I Drużyna
WIDZEW - WISŁA PŁOCK
Ekstraklasa
Historia lubi się powtarzać?
Tymczasem Wisła Płock sprawiła taką niespodziankę nie tylko swoim kibicom i dzisiaj zawita do Serca Łodzi jako klub przewodzący ligowej stawce. I w tym momencie fanom Widzewa zaczyna przypominać się sytuacja sprzed trzech lat… Podczas ostatnich odwiedzin stadionu przy alei Piłsudskiego (jesień 2022 roku) zespół z Mazowsza również przystępował do gry jako niepokonany lider po sześciu kolejkach (5-1-0). Wtedy łodzianie zakończyli dobrą passę płocczan, pokonując ich 2:1.
Czy teraz historia się powtórzy? Przekonamy się o tym w sobotni wieczór, ale na pewno do gry przystąpią dwa zupełnie inne zespoły Widzewa oraz Wisły niż te sprzed blisko trzech lat. Z tamtej drużyny czerwono-biało-czerwonych kibice mogą zobaczyć na boisku tylko czterech zawodników: Mateusza Żyrę, Bartłomieja Pawłowskiego, Marka Hanouska i Dominika Kuna.
Tylko że ten ostatni, dobrze wspominany przez fanów RTS-u, od poprzedniego sezonu gra właśnie w Płocku, a swoimi występami wydatnie pomógł Nafciarzom w powrocie do krajowej elity. Nie umknęło to uwadze obecnego trenera drużyny Widzewa. - Wisła jest na fali, bo wygrała trzy mecze. Jest dobra w pressingu, dużo biega, ma kilku wysokich zawodników. To dobra drużyna, lecz ja wierzę w moich piłkarzy. W Płocku świetną robotę wykonuje Dominik Kun, który ma duże doświadczenie. To bardzo ważne, żeby mieć piłkarzy potrafiących w kluczowym momencie przejąć odpowiedzialność - mówił podczas przedmeczowego spotkania z dziennikarzami Zeljko Sopić.
Dominik Kun to z pewnością jeden z atutów w ekipie gości. Podobnie jak napastnik Łukasz Sekulski, który w przeszłości ponoć aż trzy razy znajdował się w kręgu zainteresowania ze strony Widzewa. Między innymi o tym powiedział Tadeusz Świątek, były zawodnik obu drużyn, który gościł w piątek na otwarciu wystawy w Muzeum. - Kiedyś jako dyrektor sportowy polecałem Łukasza do Widzewa, jednak nic konkretnego z tego ostatecznie nie wyszło - wspominał zdobywca Pucharu Polski z 1985 roku.
Sekulski z Wisły powędrował gdzie indziej, a po latach wrócił do Płocka. W Wiśle w ciągu ostatnich czterech sezonów strzelił w PKO BP Ekstraklasie i na jej zapleczu łącznie 45 goli. Dwa kolejne dorzucił na starcie obecnego, zapewniając zwycięstwo 2:0 nad Koroną. W następnym meczu nie wykorzystał rzutu karnego, ale beniaminek i tak niespodziewanie pokonał 2:1 Raków na wyjeździe. Dobry start w sezon dopełniła domowa wygrana 2:0 z Piastem w trzeciej kolejce.
Czy Widzewiacy zakończą passę Nafciarzy? - Niektórzy zawodnicy przez kilka dni nie pracowali. Chcemy, aby w meczu zagrali tylko ci, którzy będą w stu procentach zdrowi. To najlepsze rozwiązanie, bo tylko wtedy każdy może dać z siebie wszystko. Tabela nigdy nie kłamie. Wisła jest na pierwszym miejscu, bo na to zasłużyła. To będzie trudne spotkanie, ale wierzę w moją drużynę i jestem przekonany, że będzie do niego dobrze przygotowana - oznajmił Zeljko Sopić.
Wracając do tytułowego pytania, to stadion przy alei Piłsudskiego zdecydowanie nie leży drużynie z Płocka. Łodzianie w roli gospodarza wygrali niemal wszystkie mecze z tym rywalem na poziomie Ekstraklasy (7-1-0), a przyjezdni jedyne zwycięstwo tutaj odnotowali w pierwszej lidze. Oby dzisiaj powtórka z historii znowu zakończyła się korzystnym wynikiem dla Widzewiaków.
Widzew Łódź - Wisła Płock / sobota / 9 sierpnia / 20:15 / transmisja telewizyjna: Canal+ Sport 3, serwis streamingowy Canal+ / relacja radiowa i studio przedmeczowe: WidzewTV