Historia
Gdy Dziekan miał swój dzień…
…przegrywa 0:1 po golu swojego byłego piłkarza, Pawła Zawadzkiego. Był to sensacyjny wynik mimo tego, że przed tym spotkaniem Radomiak plasował się na 7. miejscu, a Widzew był wiceliderem ustepującym stołecznej Legii tylko gorszym bilansem bramek.
Łodzianie jedyną bramkę stracili wtedy po strzale z rzutu karnego, a sami nie potrafili choć raz trafić do bramki gospodarzy, chociaż w przodzie mieli trio Wiesław Wraga – Dariusz Dziekanowski – Włodzimierz Smolarek.
Minęło następnych 14 kolejek i Radomiak przyjechał na rewanż do Łodzi. Do końca sezonu pozostało tylko 6 serii gier, a Widzew był wtedy na 2. miejscu ze strata 1 punktu do przewodzącego stawce Górnika Zabrze, z którym miał się zmierzyć u siebie w ostatniej kolejce.
Beniaminek z Radomia zagrał w Łodzi bez wspomnianego Pawła Zawadzkiego, ale przeciwko Widzewowi wyszli na boisko dwaj inni byli piłkarze RTS-u – Arkadiusz Skonieczny (epizod w sezonie 1977/78) i Mirosław Sajewicz (mistrz Polski 1981 I 1982).
I znowu były Widzewiak strzelił gola swojemu dawnemu klubowi. Tym razem Skonieczny, ale już przy wyniku 2:0 dla gospodarzy, dla których bramki zdobyli Dziekanowski i Smolarek (na zdjęciu powyżej pierwszy z prawej, drugi w środku).
Wiosną 1985 roku obaj napastnicy po rozmowach z trenerem Bronisławem Waligórą zakopali na jakiś czas “wojenny topór”, na czym wreszcie skorzystał zespół. Właśnie w domowym meczu z Radomiakiem bardzo dobry występ zaliczył “Dziekan”. “Dziekanowski demonstrował widowiskową grę, imponował znakomitymi dryblingami, celnymi podaniami do partnerów, a ponadto dwurkotnie wpisał się na listę strzelców” – pisano w relacji na łamach “Dziennika Łódzkiego”.
Ostatecznie Widzew wygrał 3:1, ale nadal tracił 1 punkt do prowadzącego Górnika. Wtedy sytuacja nie wyglądałą źle, ale w czterech kolejnych meczach łodzanie zanotowali… cztery remisy, a na koniec sezonu przegrali 1:2 u siebie z zespołem z Zabrza.
Skończyło się na 3. miejscu i starcie w Pucharze Zdobywców Pucharów (Widzew triumfował w Pucharze Polski) i tym samym sprawdziły się wnioski dziennikarzy po wspomnianej wygranej 3:1 z Radomiakiem, gdy pisali: “W grze łódzkiego zespołu było za dużo chaosu, często niepotrzebnej bieganiny, nadmiernego bałaganu w organizacji gry”.
Bilans meczów Widzew Łódź – Radomiak Radom:
Ekstraklasa: 2 (1-0-1) 3-2*
I liga: 14 (5-5-4) 22-18
II liga: 6 (2-3-1) 10-8
Ogółem: 22 (8-8-6) 35-28
*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.