WIDZEW - PIAST
Historia
Deszczowa wygrana na otarcie łez
Już o wiele wcześniej było wiadomo, że łodzianie po czterech sezonach gry w krajowej elicie będą musieli rozstać się z Ekstraklasą na dłużej. Ostatni domowy mecz przy alei Piłsudskiego piłkarze RTS-u mieli wiosną 2014 rozegrać z Piastem.
Mecz ten zaplanowany był na wtorkowy wieczór, 27 maja, i mimo terminu w środku tygodnia oraz sytuacji Klubu oraz drużyny, kibice Widzewa stawili się na trybunach licznie i jeszcze przed meczem rozpoczęli bardzo dobry doping, przy którym piłkarze obu drużyn pograli zaledwie 12 minut…
Bo po niespełna kwadransie gry spotkanie zostało przerwane z powodu ulewy i obfitych opadów na stadionie przy alei Piłsudskiego, co dobrze widać na zdjęciu powyżej. Zwyczajnie nie dało grać się w piłkę, ale w kuluarach aż pół godziny trwała narada osób odpowiedzialnych za organizację meczu, co robić dalej. Ostatecznie postanowiono przełożyć pożegnanie Widzewa z Ekstraklasą na kolejny dzień. Dodajmy, że mimo fatalnej pogody i lejącego się deszczu, kibice licznie pozostali na trybunach, po których niosło się głośne „Czy wygrywasz, czy nie”…
Ostatecznie spotkanie dokończono zgodnie z planem dzień później, w środę 28 maja, chociaż pogoda nadal nie rozpieszczała. Na zegarze była 12. minuta, gdy arbiter Paweł Gil rzutem sędziowskim rozpoczął ten niedokończony mecz.
Mimo pogodowych perypetii piłkarze Widzewa Łódź wypełnili obietnicę złożoną kibicom i w ostatnim meczu sezonu u siebie pokonali rywali z Gliwic 2:1. Grali tak, że gdyby ktoś wtedy nie orientował się w sytuacji obu drużyn, to mógł odnieść wrażenie, że to to Piast spada z ligi, a nie Widzew.
Łodzianie objęli prowadzenie po pięknym, efektownym golu Marka Wasiluka, który z około 25 metrów mocnym strzałem trafił w samo okienko bramki gliwiczan. Widzew przeważał i nadal atakował, chociaż goście też swoje grali. Dzięki temu kibice, których stawiło się wtedy ponad 3 tysiące na środowy mecz, oglądali emocjonujące widowisko.
W 70. minucie łodzianie podwyższyli na 2:0 po mocnym strzale Eduardsa Visnakovsa po ziemi. Wprawdzie goście z Gliwic zdobyli 13 minut później bramkę, ale okazała się tylko dla nich honorowym trafieniem.
Ten mecz ma jeszcze jedną ciekawą historię, bo gdy już sędzia spoglądał na zegarek, trener Artur Skowronek wpuścił na boisko w zespole Widzewa 20-letniego Bartosza Narożnika. Tym sposobem młody napastnik, wychowanek RTS-u, zaliczył dosłownie sekundy gry w Ekstraklasie i jedyny występ w najwyższej lidze. Potem grał jeszcze m.in. w Pelikanie Łowicz i Warcie Sieradz.
Bilans meczów Widzew Łódź – Piast Gliwice:
Ekstraklasa: 6 (3-2-1) 8-8*
I liga: 6 (2-2-2) 3-3
Puchar Polski: 1 (0-1-1) 0-1
Ogółem: 12 (4-4-4) 11-12
* podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.