WIDZEW - ŁKS
Historia
Brawa dla superdżokera
Latem 2009 roku Widzew Łódź zaczynał nowy sezon jako aktualny mistrz I ligi w… I lidze. Tak wyglądały dla czerwono-biało-czerwonych konsekwencje kary nałożonej za udział klubu z alei Piłsudskiego w aferze korupcyjnej we wcześniejszych latach.
Mimo tak surowej kary włodarze Widzewa postanowili nie odpuszczać, utrzymać solidną kadrę i w kolejnym sezonie udowodnić, że tytuł mistrza ligi i awans do Ekstraklasy im się należał.
Zespół trenera Pawła Janasa zaczął sezon 2009/2010 od dwóch wyjazdowych zwycięstw bez straty gola. W trzeciej serii gier Widzewiaków czekał pierwszy domowy mecz w sezonie, i to nie byle z kim, bo z ŁKS-em.
Derbowe spotkanie było od początku bardzo zacięte i już w 17. minucie boisko musiał opuścić jeden z piłkarzy RTS-u - Przemysław Oziębała. W jego miejsce na murawie pojawił się Adrian Budka, który wraz z kolegami zszedł do szatni na przerwę z wynikiem 0:0 na tablicy.
Drugą połowę lepiej zaczęli rywale zza miedzy. Najpierw w 49. minucie gola strzelił Mariusz Mowlik, a chwilę później ŁKS zdobył drugą bramkę, ale sędziowie jej nie uznali, dopatrując się pozycji spalonej.
Potem w głównej roli wystąpił pan Adrian. Adrian Budka. Najpierw jego zaskakujące dośrodkowanie w pole karne gości zaskoczyło Bogusława Wyparłę, który pozwolił by piłka wpada do siatki.
Nie minęły dwie minuty, a kibice Widzewa fetowali drugiego gola swojej drużyny i prowadzenie 2:1. Tym razem Budka przeprowadził akcję z boku pola karnego i niemal z końcowej linii wyłożył piłkę Radosławowi Matusiakowi, który nie zmarnował okazji i pokonał golkipera ŁKS-u.
Oba gole Widzewiacy strzelili między 58. i 60. minutą, więc derbowi rywale mogli czuć się jak bokser znokatuowany dwoma szybkimi ciosami. Wprawdzie w ostatnich 30 minutach meczu próbowali doprowadzić chociaż do remisu, ale gospodarze im na to nie pozwolili i wygrali derby Łodzi.
Ełkaesiacy nie mogli pogodzić się z przegraną i tuż po ostatnim gwizdku dopadli do sędziego Piotra Wasielewskiego, do którego mieli pretensje o tego nieuznanego gola. Awantura skończyła się czerwoną kartką dla jednego z zawodników ŁKS-u, Mladena Kascelana.
Za to w obozie Widzewa panował radosny nastrój. - Jestem przede wszystkim szczęśliwy z tego, że udało nam się tutaj dzisiaj wygrać. Bo naprawdę, za wszelką cenę chcieliśmy ten mecz wygrać i udało się. Choć przegrywaliśmy to pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i pokazaliśmy charakter bo… mamy charakter. Siedziałem na ławce, wszedłem i pomagałem drużynie tak, jak tylko mogłem - mówił po meczu jego bohater, Adrian Budka. Okazał się super rezerwowym, za co zebrał po meczu zasłużone brawa od kibiców.
Działo się to niemal dokładnie 14 lat temu, bo… 14 sierpnia 2009 roku. Niektórym kibicom trudno w to uwierzyć, ale tamta wygrana 2:1 z ŁKS-em była jak dotąd ostatnim domowym zwycięstwem Widzewa w ligowych derbach Łodzi.
Czy teraz, wśród obecnych piłkarzy drużyny RTS-u, znajdzie się taki derbowy „dżoker” jak Adrian Budka? Przekonamy się w sobotni wieczór.
Bilans wszystkich oficjalnych meczów Widzew Łódź - ŁKS Łódź:
Ekstraklasa: 56 (24-20-12) 76-55*
I liga: 10 (4-5-1) 18-13
III liga: 2 (0-2-0) 2-2
Klasa A: 4 (0-0-4) 6-21
Mistrzostwa Łodzi: 7 (1-0-6) 3-27
Puchar Polski: 4 (0-1-3) 4-9**
Puchar Ligi: 1 (0-1-0) 1-1
Ogółem: 84 (29-29-26) 110-128
* podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.
** 1 mecz rozegrano w Pucharze Polski na szczeblu regionalnym.
fot. Maciej Kukuła