WISŁA PŁOCK - WIDZEW
Historia
Bramkarska loteria na przeklętym boisku
Jeszcze w trakcie pierwszej połowy przy jednej z interwencji bramkarz łodzian, Zbigniew Robakiewicz, naciągnął sobie mięsień dwugłowy uda. Poza boiskiem zaczął się rozgrzewać rezerwowy golkiper łodzian, Marcin Ludwikowski, ale Robakiewicz bronił do końca pierwszej połowy.
W tym czasie jego koledzy z drużyny wypracowali gola po ładnej akcji i efektownym strzale Piotra Włodarczyka. Radości kibiców i piłkarzy Widzewa z prowadzenia trwała raptem cztery minuty, bo tuż przed przerwą strzałem głową Robakiewicza pokonał Sławomir Peszko. Przy tej bramce płocczan asystował były gracz RTS-u – Andrzej Kobylański.
Uraz Zbigniewa Robakiewicza okazał się poważny i na drugą połowę między słupkami widzewskiej bramki stanął wspomniany Ludwikowski. Rezerwowy golkiper łodzian spisywał się dobrze, jednak tylko do 59. minuty. Wtedy doznał kontuzji kolana przy wyskoku do strzału… Dariusza Gęsiora. To kolejny były Widzewiak, który w tym spotkaniu grał przeciwko swojej dawnej drużynie.
Jednak nie tym zaprzątali sobie głowę kibice Widzewa obecni na stadionie w Płocku. Drużynie trenera Jerzego Kasalika w tym momencie zwyczajnie „skończyli się” bramkarze w kadrze meczowej i przy ławce rezerwowych trwała nerwowa narada, kto ma przez ostatnie 30 minut stać w bramce czerwono-biało-czerwonych.
„Być może Piotr Mosór, być może Zając… Jest też trzeci kandydat. To Wyciszkiewicz, który słucha uwag od Robakiewicza” – komentował całe zdarzenie dziennikarz stacji Canal+ Sport. Ludwikowski jeszcze na moment spróbował wrócić do gry, ale jego uraz okazał się bardzo poważny. Ostatecznie to Bogdan Zając (na zdjęciu powyżej już po latach jako trener) przywdział bramkarski strój z herbem Widzewa, a za kontuzjowanego Ludwikowskiego na boisku pojawił się wspomniany Zbigniew Wyciszkiewicz.
Po tej bramkarskiej loterii to łodzianie pierwsi zaatakowali, ale Włodarczyk nie zdołał pokonać Jakuba Wierzchowskiego. Widzewiacy grali do przodu, ofensywnie, żeby oddalić zagrożenie od własnej bramki. Ta taktyka okazała się skuteczna, ale tylko do doliczonego czasu gry. Wtedy to najpierw technicznym strzałem głową Zająca pokonał Maciej Terlecki, czyli kolejny były piłkarz Widzewa, a na koniec wynik na 3:1 dla gospodarzy ustalił Andrzej Kobylański.
- Przegraliśmy mecz i to się tylko liczy. Dzielnie broniliśmy się, a w końcówce kontrolowaliśmy przebieg gry, bo Wisła nie stwarzała żadnych sytuacji. Praktycznie jedyne strzały w światło braki jakie oddali to były gole. Pierwszy raz tak się zdarzyło mi, że w oficjalnym występie musiałem stanąć w bramce – mówił tuż po meczu Bogdan Zając.
Dla tego piłkarza gra w Widzewie okazała się epizodem, bo wystąpił tylko w pięciu meczach jesienią 2003 roku i wyjechał do Austrii, grać w FC Karnten. Za to zapisał się w historii łódzkiego klubu jako jeden z raptem kilku piłkarzy, którzy w jednym meczu grali w polu, jak i w bramce.
Łódzkie media po tym spotkaniu pisały o „Przeklętym boisku” w Płocku, gdzie Widzew przegrał po raz kolejny w przedziwnych okolicznościach. Podobnie było podczas kilku wcześniejszych meczów na stadionie przy ul. Łukasiewicza, a kibice RTS-u i kilku piłkarzy przeżyło „powtórkę z rozrywki”, bo wiosną 2001 roku Widzewiacy przegrali tutaj 1:4 w podobnych okolicznościach.
Wtedy czerwoną kartkę w 63. minucie ujrzał ich bramkarz (Adam Piekutowski), a między słupkami musiał stanąć Maciej Stolarczyk, czyli podobnie jak Bogdan Zając obrońca kojarzony głównie z gry w krakowskiej Wiśle. Awaryjny golkiper szybko wtedy puścił dwie bramki i z wyniku 1:2 zrobiło się 1:4.
Wprawdzie w późniejszych latach łodzianie odczarowali stadion w Płocku dwoma zwycięstwami w I lidze, ale w Ekstraklasie to nadal dla nich tytułowe „Przeklęte boisko”. W najwyższej lidze Widzew wygrał tu tylko jeden z siedmiu meczów i to bardzo dawno, bo podczas swojej pierwszej wizyty jesienią 1994 roku.
Oby w najbliższy poniedziałek łodzianie odczarowali płocki stadion, na którym w minionych latach pech nie opuszczał drużyny Widzewa.
Bilans meczów Widzew Łódź – Wisła Płock:
Ekstraklasa: 15 (8-3-4) 26-20*
I liga: 6 (3-1-2) 9-6
II liga: 2 (1-0-1) 5-4
Puchar Polski: 2 (1-0-1) 5-5
Ogółem: 25 (13-4-8) 45-35
*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.