Bez prezentu
Ładowanie...

I Drużyna

ZAGŁĘBIE - WIDZEW

Ekstraklasa

06 December 2025 19:12

Bez prezentu

Widzew Łódź nie odniósł trzeciego wyjazdowego zwycięstwa z rzędu. Po dwóch golach straconych w ostatnich dziesięciu minutach meczu podopieczni Igora Jovićevicia przegrywają z Zagłębiem Lubin 1:2 i kończą rok kalendarzowy w morowych nastrojach.

Po bardzo ważnym zwycięstwie w meczu pucharowym z Pogonią Szczecin skład Widzewiaków uległ tylko jednej zmianie. Miejsce pauzującego za żółte kartki Ricardo Visusa zajął Marcel Krajewski, dla którego był to pierwszy występ w podstawowym składzie od powrotu po kontuzji, której doznał w pucharowym starciu z Zagłębiem właśnie.

 

Teraz jednak to Miedziowi byli gospodarzem, co w tym przypadku miało szczególne znaczenie, bo podopieczni Leszka Ojrzyńskiego jeszcze u siebie jesienią nie przegrali. Drużyna Igora Jovićevicia, zbudowana dwoma wyjazdowymi wygranymi z rzędu, miała zamiar zmienić ten stan rzeczy.

 

Szybko wyraz tym ambicjom dał Bartłomiej Pawłowski, który już kilkanaście sekund po pierwszym gwizdku sędziego zdecydował się na strzał z dystansu. Nie przyniósł on jednak rezultatu, podobnie jak późniejsze uderzenie Krajewskiego i kolejna próba kapitana czerwono-biało-czerwonych z rzutu wolnego.

 

Kilka minut później żółtą kartką za bardzo niebezpieczne zagranie ukarany został Sebastian Bergier. W wyniku faulu napastnika łodzian boisko z urazem głowy opuścił Filip Kocaba, którego zastąpił Jakub Kolan.

 

Po tym zdarzeniu sytuacja na boisku nieco się uspokoiła, aż Widzew się przebudził. W ciągu kilku minut dwie szanse miał Zeqiri - najpierw trafił obok słupka, chwilę później jego strzał obronił Burić. Głową próbował także Żyro, ale i tym razem bośniacki bramkarz pozostał czujny.

 

Środkowy obrońca był także głównym bohaterem we własnym polu karnym, gdy pewną interwencją zatrzymał Marcela Regułę. Młody zawodnik gospodarzy próbował jeszcze wywalczyć rzut karny, ale w tej sytuacji o jedenastce nie mogło być mowy.

 

Kilka minut przed końcem pierwszej połowy żółtą kartkę obejrzał Angel Baena. Kolejny faul popełnił także Sebastian Bergier, ale szczęśliwie tym razem obyło się bez napomnienia.

 

Tym bardziej że już chwilę później Polak wpisał się na listę strzelców! Dobrze skrzydłem poszarżował Marcel Krajewski, a napastnikowi wystarczyło jedynie dołożyć nogę. Sędzia nie wznawiał już gry, a Widzew schodził do szatni z upragnionym prowadzeniem!

 

Fakt, że Zagłębie nagle musiało gonić wynik, zmusił Leszka Ojrzyńskiego do reakcji. Trener gospodarzy w przerwie zdecydował się więc na dwie zmiany. Igor Jovićević z kolei nie dokonał żadnej roszady.

 

Obie drużyny w drugiej połowie rozkręcały się powoli - na pierwszą okazję Widzewa po zmianie stronie czekaliśmy niemal piętnaście minut. Juljan Shehu uderzał z dystansu, ale piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką.

 

Jeszcze groźniejsza była próba Sebastiana Bergiera, który po długim podaniu Kozlovskiego próbował zaskoczyć Buricia. Niestety, tym razem atakujący Widzewa nie zdołał jednak powiększyć swojego bramkowego dorobku.

 

Chwilę później miała miejsce potrójna zmiana w szeregach czterokrotnego Mistrza Polski. Samuela Kozlovskiego, Bartłomieja Pawłowskiego i Sebastiana Bergiera zastąpili kolejno Dion Gallapeni, Fran Alvarez i Mariusz Fornalczyk.

 

Zmiennicy zameldowali się na boisku z przytupem! Najpierw piłka po zagraniu reprezentanta Kosowa trafiła pod nogi Shehu, ale jego strzał z trudem sparował golkiper Zagłębia. Chwilę później potężnym uderzeniem popisał się Fornalczyk, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce…

 

Tak jak w przypadku strzału Rochy, ale to akurat było dla Widzewa pozytywne! Portugalczyk uderzał z bliska, ale również nie trafił do siatki.

 

W międzyczasie dużym zmianom uległ środek pola drużyny czerwono-biało-czerwonych. Najpierw Szymona Czyża zmienił Marek Hanousek, później - zmagającego się z drobnym urazem - Juljana Shehu zastąpił Antoni Klukowski.

 

Niestety, gdy wydawało się już, że ostatnie minuty będą dla łodzian spokojne, Leonardo Rocha pokusił się o kolejną próbę, która była już skuteczna. Były gracz Radomiaka oddał świetne uderzenie głową i przelobował Kikolskiego.

 

Gdy wydawało się już, że ten mecz zakończy się w słodko-gorzki dla Widzewiaków sposób, łodzian obdarto ze wszystkich złudzeń. W 90+5' minucie do piłki w polu karnym dopadł Jesus Diaz i pewnie umieścił ją w siatce.

 

Podopieczni Igora Jovićevicia przegrywają swój ostatni mecz w 2025 roku. Pozostaje sobie życzyć, aby w przyszłym roku punktów straconych w takich okolicznościach było jak najmniej.

 

 

18. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy

Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 2:1 (0:1) 

0:1 - Sebastian Bergier 45+5'

1:1 - Leonardo Rocha 86'

2:1 - Jesus Diaz 90+5'

 

Zagłębie: Jasmin Burić - Igor Orlikowski, Aleks Ławniczak, Damian Michalski, Roman Jakuba, Luka Lucić (Michalis Kosidis 74') - Marcel Reguła (Jakub Sypek 66'), Adam Radwański (Tomasz Makowski 46'), Filip Kocaba (Jakub Kolan 18'), Kajetan Szmyt (Jesus Diaz 46') - Leonardo Rocha

 

Widzew: Maciej Kikolski - Marcel Krajewski, Stelios Andreou, Mateusz Żyro, Samuel Kozlovsky (Dion Gallapeni 75') - Angel Baena, Juljan Shehu (Antoni Klukowski 85'), Szymon Czyż (Marek Hanousek 81'), Bartłomiej Pawłowski (Fran Alvarez 75') - Andi Zeqiri, Sebastian Bergier (Mariusz Fornalczyk 75')

 

Żółte kartki: Aleks Ławniczak (Zagłębie), Sebastian Bergier, Angel Baena, Samuel Kozlovsky, Andi Zeqiri (Widzew)

 

Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock)

 

Widzów: 5698