Treningi
I Drużyna
Zgrupowania
Bez pracy nie ma kołaczy - #WidzewskaWola #2
Choć tak prawdę powiedziawszy, co to jest za trudność dla zawodowego piłkarza. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia po dniu adaptacji dobrze zorientowali się już co, gdzie i kiedy w Woli Chorzelowskiej. Śniadanie o 8, trening o 11, obiad chwilę po 13 - bardzo szczegółowy i napięty harmonogram będzie rządził ich poczynaniami jeszcze do przyszłego piątku, choć nikt tu na to nie narzeka. Widzewiacy zameldowali sie więc na boisku z uśmiechami na twarzach i w pełnej gotowości do wysiłku.
Zajęcia oparto na ćwiczeniach z zakresu finalizacji akcji ofensywnych i bardziej rozbudowanych założeń taktycznych. Nie brakło też części poświęconej motoryce, którą trener Andrzej Kasprzak połączył dziś z kompleksowym powtórzeniem imion i przezwisk czerwono-biało-czerwonych. No dobra, ale jak to zrobił? Wraz z przekazaniem piłki koledze zawodnicy wskazywali do kogo futbolówka powinna powędrować w następnej kolejności. Proste? Nie w tak dużym zamieszaniu, w grupie ponad dwudziestu zawodników i przy głośnych żartach niosących się po boisku.
- Dobre boisko, dobra pogoda, wszystko co nam dziś potrzebne - podsumowywał Fabio Nunes, nagradzany dziś przez sztab szkoleniowy i kolegów z drużyny gromkimi brawami za dobre zachowania w części taktycznej treningu. - Co tu kryć, dobrze się czuję w tej drużynie. To miłe uczucie, gdy trenujesz, starasz się grać jak najlepiej i to faktycznie wychodzi - mówił Portugalczyk. - Co jeszcze mogę powiedzieć po tych dwóch dniach? Po prostu chcemy się przygotować do pierwszego meczu w lidze i całego sezonu. Liczę, że spiszemy się dobrze także w grach kontrolnych - które, przypomnijmy, już w najbliższą sobotę.
Po obiedzie wszyscy czerwono-biało-czerwoni mogli chwilę odpocząć przed zajęciami na siłowni. No, prawie wszyscy… Potrzeba załatwienia jeszcze kilku formalności związanych z rozpoczęciem kariery w Polsce była okazją do zamienienia kilku słów z Franem Alvarezem: - Przyleciałem tu jakoś w niedzielę, wszystko jest dla mnie całkiem nowe - mówił Hiszpan. - W Polsce posługujecie się całkiem innym językiem, znam na razie takie słowa jak "dzień dobry", "dziękuję" czy "tak", ale z czasem będzie mi szło lepiej. To trudne, bo nie da się niektórych zdań przenieść żywo z jezyka hiszpańskiego na polski - zauważył pomocnik. Podkreślał również, że ważna jest dla niego dobra komunikacja z kolegami z drużyny. - W ojczystym języku mogę się bez problemu dogadać z Jordim, Fabio, Luisem, Bartkiem Pawłowskim i Mato Milosem. To wiele dla mnie znaczy, ale powoli przestawiam się na rozmowy w języku angielskim - to bardzo ważne, żeby szybko złapać płynność i dobrze się rozumieć z całym zespołem i sztabem - podsumował nasz kącik lingwistyczny Alvarez.
Urodzonego na południowym-wschodzie Półwyspu Iberyjskiego zawodnika nie zabrakło oczywiście na popołudniowym treningu. Piłkarze pod okiem sztabu szkoleniowego ćwiczyli wszystkie partie mięśni w systemie stacyjnym. Plan zajęć dostosowano do indywidualnych potrzeb graczy, podzielonych w ramach tej jednostki na dwie grupy.
Jutro na Widzewiaków znów czekają dwa treningi, a na czytelników widzew.com już dziś czeka kilkadziesiąt świeżutkich zdjęć z obozu w Woli Chorzelowskiej autorstwa Marcina Bryi.
Zobacz galerię z drugiego dnia letniego zgrupowania czerwono-biało-czerwonych:
2023.06.29-WidzewskaWola-2