Global categories
Zwycięstwo rezerw na własnym terenie
W sobotę Widzew II Łódź zmierzył się z drużyną KAS Konstantynów Łódzki. Zawodnicy - ku zaskoczeniu wszystkich - nie musieli grać w strugach deszczu - aura stanęła po stronie piłkarzy z Łodzi i Konstantynowa, racząc ich w czasie całego spotkania ostatnimi promieniami słońca.
Już po kilku minutach Widzewiacy wyraźnie zaznaczyli, jaki mają pomysł na starcie z niżej notowanym rywalem. Czerwono-biało-czerwoni przejęli inicjatywę, zmuszając KAS do ustawienia się głęboko w defensywie. Mimo wszystko to goście oddali pierwszy celny strzał, który nie sprawił większych trudności Konradowi Reszce.
Później to Widzew przeszedł do konkretów. Najpierw w 11. minucie z bliska chybił Sebastian Rudol, ale już sześć minut później łodzianie prowadzili 1:0. Po indywidualnej akcji Jakuba Kmity, który balansem ciała zrobił sobie miejsce z prawej strony pola karnego, bramkarz przyjezdnych musiał wyjmować piłkę z siatki. Po stracie gola zawodnicy KAS nie zmienili swojej taktyki, choć potrzebowali w tym momencie choć jednej bramki. Bierność konstantynowian mogła zostać wykorzystana w 27. minucie, kiedy to Damian Pokorski wpadł w pole karne gości i wystawił piłkę na trzynasty metr Kmicie, ale ten ostatni ostatecznie przestrzelił. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy dał znać o sobie Mateusz Malec - z lewego skrzydła kilkoma szybkimi zwodami zszedł z piłką do środka i strzelił po krótkim słupku, dając łodzianom dwubramkowe prowadzenie.
Po zmianie stron ledwie sędzia rozpoczął grę, a już musiał ją przerwać. Sprawcą zamieszania znów był bardzo aktywny w tym meczu Kmita, który bramką na 3:0 zburzył wszelkie plany gości na drugą odsłonę meczu. KAS jednak poczuł krew i postanowił zaatakować. W 49. minucie kapitan konstantynowian przyjął piłkę na klatkę piersiową ledwie kilka metrów od bramki Reszki, ale zdecydowanie za długo zwlekał z oddaniem strzału. Trener Widzewa Jakub Grzeszczakowski chcąc utrzymać mecz pod pełną kontrolą wysłał do gry trzech nowych zawodników - na murawie pojawili się kolejno Villarreal, Brochocki i Mamełka.
Kwadrans po przerwie znów szczęścia spróbował Jakub Kmita, który stale stwarzał zagrożenie pod bramką przyjezdnych. W 75. minucie fenomenalne podanie z głębi pola od wprowadzonego chwilę wcześniej Kamila Owczarczyka wykorzystał Grzegorz Brochocki i było już 4:0. Na pięć minut przed końcem mecz nabrał nieco większych rumieńców - goście po ładnej akcji i kilku podaniach z pierwszej piłki z bliskiej odległości wpakowali futbolówkę do bramki strzeżonej przez Reszkę, dając mnóstwo radości garstce kibiców przyjezdnych. W ostatnich minutach łodzianie mieli jeszcze kilka okazji, a najdogodniejszą z nich zamienił na gola grający od samego początku spotkania Jakub Szlaski.
Ostatecznie przy ul. Małachowskiego padł wynik 5:1, a zdobyte trzy punkty przybliżyły drużynę rezerw do awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Następne spotkanie Widzew II Łódź rozegra w przyszłą niedzielę z KS II Kutno na boisku rywala.
Łódzka klasa okręgowa
Widzew II Łódź - KAS Konstantynów Łódzki 5:1 (2:0)
Bramki dla Widzewa: Kmita x2, Malec, Brochocki, Szlaski
Skład Widzewa: Reszka - Owczarek (60’ Mamełka), Cieślak (75’ Glicner), Rudol, Pokorski – Szlaski, Telestak, Bartłoszewski (69’ Owczarczyk), Mąka (52’ Villarreal), Malec (56’ Brochocki) - Kmita (73’ Gołda)